Diego Simonet
Diego Simonet / źródło: commons.wikimedia.org / fot. Lucas Martínez Farrapeira (Harpagornis)

Za nami drugi dzień fazy zasadniczej 27. Mistrzostw Świata w Piłce Ręcznej Mężczyzn, które odbywają się w Egipcie. W czwartek do gry przystąpiły reprezentacje w grupie III i IV. Swoje spotkania rozegrały także zespoły Angoli i DR Kongo w grupie 1 Pucharu Prezydenta.

Polska – Urugwaj 30:16

Dla kibiców reprezentacji Polski najważniejszym wydarzeniem dziewiątego dnia MŚ w piłce ręcznej był zdecydowanie pojedynek Biało-Czerwonych z Urugwajem (grupa I), który podopieczni Partyka Rombla wygrali zgodnie z planem 30:16. Trzeba jednak powiedzieć, że był to przeciętny, o ile nie najsłabszy występ na tych mistrzostwach naszych zawodników. Nie zawiódł natomiast Arkadiusz Moryto, który zdobył osiem bramek.

Potwierdził to już początek spotkania. Polacy prowadzili już 4:1, po czym przyszły pierwsze błędy i zrobił się remis 4:4. Urugwaj był w stanie dotrzymać nam kroku jedynie do wyniku 5:5. Od tego momentu Biało-Czerwoni – w końcu – odskoczyli na bezpieczną przewagę, której zawodnicy z Ameryki Południowej nie byli już w stanie zniwelować. Pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 14:9.

Mimo wielu pomyłek i braku skuteczności, Polacy budowali swoją przewagę. Co prawda Urugwajczycy doskoczyli nawet na dystans trzech bramek, ale nie byli w stanie nam zagrozić – zwyczajnie nie posiadali do tego wystarczających umiejętności. Dość mizerny występ naszych rodaków zakończył się zwycięstwem 30:16 i najważniejsze w tym przypadku są przede wszystkim dwa zdobyte punkty.

Argentyna – Japonia 28:24

Równo ze spotkaniem Biało-Czerwonych toczył się bój w grupie II pomiędzy Argentyną a Japonią. Mistrzowie Ameryki z 2018 roku swoją przewagę w tym meczu zaznaczyli już w pierwszej połowie, którą wygrali 17:13. Należy dodać, że Japończycy ani razu nie byli na prowadzeniu.

Druga odsłona to z kolei pełna kontrola przebiegu spotkania przez reprezentację Argentyny. Zawodnicy z Ameryki Południowej już w pierwszych minutach powiększyli przewagę do siedmiu trafień (20:13) i było niemal jasne, do kogo powędrują dwa punkty za zwycięstwo. Ostatecznie podopieczni Manolo Cadenasa wygrali 28:24, a dziesięcioma trafieniami w tym meczu popisał się 34-letni Federico Pizarro.

Chorwacja – Bahrajn 28:18

O godzinie 18:00 do gry przystąpiły reprezentacje Chorwacji i Bahrajnu, które znalazły się w grupie II. Niespodzianki nie było i drużyna z Europy wygrała dość przekonująco 28:18, prowadząc już w pierwszej połowie siedmioma bramkami (9:2, 10:3, 11:4, 13:6).

Druga połowa przebiegała w podobny sposób. Reprezentacja Bahrajnu dwukrotnie zbliżyła się na pięć trafień straty, ale to było maksimum, na jakie było ich stać w tym spotkaniu. Cztery trafienia z rzędu w samej końcówce zdecydowały, że z 25:18 zrobiło się 28:18 dla Chorwacji, która takim rezultatem wygrała spotkanie. Najwięcej bramek – osiem, rzucił prawoskrzydłowy Zlatko Horvat.

Węgry – Brazylia 29:23

I choć Węgrzy to nasi przyjaciele z południa, to w tym meczu Polakom wypadało kibicować Brazylii. Ewentualne zwycięstwo Canarinhos ułatwiłoby nam nieco drogę do ćwierćfinału MŚ. Tak się jednak nie stało, ponieważ Madziarzy już w pierwszej części gry pokazali swoją siłę i wygrali ją 16:11. Nadzieje Brazylii na zwycięstwo zaczęły maleć.

Druga odsłona zakończyła się minimalną wygraną Węgrów 13:12, co w ostatecznym rozrachunku dało wynik 29:23 i pewne dwa punkty dla naszych „bratanków”. Madziarzy z sześcioma „oczkami” na koncie objęli prowadzenie w grupie I i są na dobrej drodze do awansu do ćwierćfinału, choć w fazie zasadniczej czekają ich jeszcze spotkania z Polską i Hiszpanią.

Dania – Katar 32:23

Pewni swego Duńczycy odnieśli czwarte zwycięstwo na tegorocznych mistrzostwach świata, a premierowe w fazie zasadniczej turnieju. Ich pierwszym rywalem w grupie II był Katar, który uległ 23:32, już do przerwy przegrywając pięcioma bramkami (12:17).

W drugiej odsłonie przewaga Europejczyk wzrosła do nawet dziesięciu trafień. Duńczycy prowadzili już 23:13 oraz 25:15. Zespół z Azji był w stanie zniwelować stratę do pięciu goli, ale skuteczna końcówka podopiecznych Nikolaja Jacobsena sprawiła, że mecz zakończył się dziewięciobramkową różnicą 32:23. Na pochwałę zasługuje wyczyn Frankisa Carola Marzo, który dla Kataru zanotował 12 trafień.

Hiszpania – Niemcy 32:28

W najbardziej emocjonującym czwartkowym spotkaniu zmierzyły się ze sobą reprezentacje Hiszpanii i Niemiec. Spotkanie w grupie I, po wielu zwrotach akcji, zakończyło się zwycięstwem szczypiornistów z Półwyspu Iberyjskiego 32:28, którzy prowadzili do przerwy 16:13.

Druga połowa rozpoczęła się od skutecznego ataku Niemców. Podopieczni Alfreða Gíslasona doprowadzili do remisu 18:18, a po chwili wyszli na dwubramkowe prowadzenie 21:19. Wydawało się, że dwa punkty powędrują na ich konto. Zwłaszcza, że ich przewaga urosła nawet do trzech trafień (24:21, 25:22). Końcówka należała jednak do Hiszpanów. Sześć bramek z rzędu i z +3 na korzyść Niemców, zrobiło się +3 po stronie podopiecznych Jordiego Ribery. Koniec końców europejski pojedynek zakończył się wynikiem 32:28 dla Hiszpanii.

Faza zasadnicza – Grupa I

Poz. Reprezentacja Mecze (Z-R-P) Punkty Bilans bramek
1. Węgry 3 (3-0-0) 6 102:69 – awans
2. Hiszpania 3 (2-1-0) 5 88:83 – awans
3. Polska 3 (2-0-1) 4 89:66  
4. Niemcy 3 (1-0-2) 2 99:75  
5. Brazylia 3 (0-1-2) 1 75:91  
6. Urugwaj 3 (0-0-3) 0 48:117  

Faza zasadnicza – Grupa II

Poz. Reprezentacja Mecze (Z-R-P) Punkty Bilans bramek
1. Dania 3 (3-0-0) 6 97:63 – awans
2. Chorwacja 3 (2-1-0) 5 83:71 – awans
3. Argentyna 3 (2-0-1) 4 72:76  
4. Katar 3 (1-0-2) 2 78:87  
5. Japonia 3 (0-1-2) 1 82:88  
6. Bahrajn 3 (0-0-3) 0 59:86  

Tunezja – Republika Zielonego Przylądka 10:0 (wo)

Jak już wcześniej informowaliśmy, zdziesiątkowana koronawirusem Republika Zielonego Przylądka nie była w stanie skompletować kadry na dwa ostatnie spotkania grupowe, w związku z czym wycofała się z turnieju. Wszystkie mecze z udziałem tej drużyny zostały zweryfikowane jako walkower 10:0. W najbliższym spotkaniu grupy 1 Tunezja zmierzy się z DR Kongo (23 stycznia).

DR Kongo – Angola 32:31

W Pucharze Prezydenta też mogą być emocje! Przekonał się ten, kto śledził potyczkę w grupie 1 pomiędzy DR Kongo a Angolą. Dwaj afrykańscy sąsiedzi zafundowali naprawdę interesujące widowisko. Na swoją korzyść rozstrzygnął je jednak Francis Tuzolana i jego podopieczni, którzy wygrali 32:31, choć w pierwszej połowie nie prowadzili ani razu.

Wynik 15:13 dla Angoli do przerwy nie zniechęcił zespołu DR Kongo, aby zagrać w tym meczu o pełną pulę. Dzięki szybkiemu doskokowi na remis 16:16, cel ten zaczął być coraz bardziej osiągalny. Pierwsze jego oznaki przyszły po około kwadransie, kiedy to drużyna DR Kongo po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszło na prowadzenie 24:23, po czym dorzuciła jeszcze dwa trafienia i było 26:23. Za odrabianie strat wzięła się jednak Angola i odzyskała jednobramkową przewagę (29:28, 30:29, 31:30). Ostatnie dwa słowa należały jednak do DR Kongo, które wygrało 32:31 i jest liderem swojej grupy.

Puchar Prezydenta – Grupa 1

Poz. Reprezentacja Mecze (Z-R-P) Punkty Bilans bramek
1. DR Kongo 2 (2-0-0) 4 42:31 O miejsca 25-26
2. Tunezja 1 (1-0-0) 2 10:0 O miejsca 27-28
3. Angola 2 (1-0-1) 2 41:32 O miejsca 29-30
4. Rep. Ziel. Przylądka 3 (0-0-3) 0 0:30 O miejsca 31-32

ZOBACZ TAKŻE: MŚ w piłce ręcznej mężczyzn: Faza wstępna zakończona!

UDOSTĘPNIJ
Bartosz Pająk
Komentator i redaktor Radia GOL, ponadto piłkarz i spiker IV-ligowego Orlicza Suchedniów oraz jego człowiek od social mediów. Prywatnie sympatyk Manchesteru United, polskiej Ekstraklasy i pierwszej ligi. W wolnych chwilach miłośnik transportu kolejowego.