Po nieco ponad dwóch tygodniach przyszedł czas wielkich rozwiązań na mistrzostwach świata siatkarzy. Dzisiejsze dwa mecze zadecydują o kolejności pierwszej czwórki. Na pierwszy ogień mecz Brazylijczyków ze Słoweńcami o trzecie miejsce. Na deser Polska – Włochy o złoto i o puchar.

Brazylia – Słowenia

Wieczór otworzą wczorajsi przegrani. Brazylia, choć posklejana na szybko przed mistrzostwami, pokazała niewiarygodny pazur we wczorajszym meczu. To drużyna, której do samego końca nie można zlekceważyć. Będą jednak trochę poszkodowani, bo z pierwszej szóstki wyleciał wczoraj Lucarelli, któremu pogłębiła się kontuzja łydki. Przed półfinałem nie przegrali tutaj żadnego spotkania. Można w ciemno powiedzieć, że wejdą na parkiet z jeszcze większą motywacją niż wczoraj.

Słowenia udowodniła za to, że jest ważną siłą już nie tylko w Europie, ale też na arenie światowej. Już teraz jest to ich zdecydowanie najlepszy wynik na mistrzostwach świata. Tak samo jak Brazylia jest raczej starszy zespół z postaciami takimi jak Tine Urnaut. Jedynym naprawdę młodym zawodnikiem jest tam Rok Mozic, który próbuje przebijać się do pierwszego składu. W meczu z Włochami wszedł w miejsce Sterna, którego skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. 

Typując wynik tego meczu, trudno nie postawić na Brazylię. Szalę przeważa chyba to, co obie drużyny pokazały wczoraj. Ogromna siła Canarinhos leży w zagrywce oraz sile w ataku. Jeśli na boisko wejdzie Bruno, wszystko zacznie iść jak w zegarku. Słowenia musi próbować odpowiedzieć tym samym i grać bardzo dobrze blokiem i w obronie.

Polska – Włochy

Spotkali się w Lidze Narodów, spotykają się i tutaj. Jeszcze w lipcu najpierw to Włosi sprowadzili nas na ziemię, pokonując nas 3:1 na kanadyjskich parkietach. My nie mogliśmy pozostać dłużni i już na ich terytorium byliśmy lepsi w walce o brąz (3:0). Od tamtego momentu obie drużyny szły tylko w górę i przygotowały wyborną formę na MŚ. Italia w fazie grupowej trafiła na bardzo łatwą grupę. Bez straty seta przeszli przez reprezentacje Kanady, Turcji i Chin. W 1/8 finału do domu odprawili Kubańczyków (3:1), a w ćwierćfinale sensacyjnie Francuzów (3:2). Kiedy my przeszliśmy kolejną nerwówkę z Brazylią, Włosi spokojnie pokonali Słoweńców (3:0) w walce o awans do wielkiego finału. Taki bilans wygląda naprawdę imponująco. Dodatkowo zaoszczędził im też sporo sił szczególnie z wczoraj na dziś. 

Włosi to młody zespół odrestaurowany przez byłego trenera reprezentacji Polski Fernando de Giorgiego. Najbardziej doświadczonym graczem jest po ich stronie rozgrywający Simone Giannelli — filar tej reprezentacji. Ze skrzydeł napiera nowe. Zeszłoroczne odkrycie Alessandro Michieletto, Yuri Romano oraz Daniele Lavia, którego już teraz wymienia się w gronie najlepszych zawodników młodej generacji. Jeśli przyjęcie będzie dobre, na pewno nie będą wstrzymywać ręki. Dlatego tak ważne w naszej drużynie będzie uruchomienie punktowej lub odrzucającej zagrywki, która pojawiała się i znikała we wczorajszym półfinale. Inaczej czeka nas kolejny rollercoaster w walce o złoto.

Polskiej drogi po finał nie trzeba raczej przypominać. Gładkie wygrane z Bułgarią i Meksykiem w fazie grupowej, na której zakończenie po raz pierwszy zmierzyliśmy się z USA. Tamten mecz wygraliśmy 3:1, ale stawka była prawie żadna. W 1/8 trafiliśmy na Tunezję, którą bez problemu wyeliminowaliśmy z turnieju. Na tym skończyły się u nas pewne wygrane. Najpierw pięciosetówka ze Stanami Zjednoczonymi, później kolejna z Brazylią. Nie było łatwo. Budujące jednak było to, że mentalnie i fizycznie nie możemy sobie nic zarzucić, bo wytrzymaliśmy presję na obu polach. Mamy fantastyczny potencjał w postaci naszej ofensywy, co pokazał wysoki procent w ataku z Brazylią pomimo różnych perypetii z przyjęciem i rozegraniem. Skutecznie uruchamiamy też blok oraz obronę. Z Brazylią zabrakło jednak presji zagrywką, którą mogliśmy pochwalić się przez cały turniej. Rozegranie bywało elektryczne, a Marcin Janusz czasem mijał się z precyzją, dostarczając piłkę do skrzydeł. To zostawiamy jednak za plecami, bo w boju z Włochami potrzebne są wszystkie ręce na pokładzie, świeża głowa i techniczna poprawność.

Spodek znowu zawrze, więc liczmy, że Włosi takiej temperatury nie wytrzymają i ulegną Biało-Czerwonym w drodze po trzeci tytuł z rzędu. Włączajcie też Kanał 1 Radia GOL, gdzie od 21:00 Szymon Miszczak przeprowadzi Was przez mecz finałowy i miejmy nadzieję, że wypowie te trzy magiczne słowa.

 

Marta Szajkowska

UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.