Na parkiety najlepsza, koszykarska liga wróciła w środową noc. Spotkania otwarcia już za nami dzięki czemu już nasuwają się wstępne wnioski i analizy. Oto krótkie sprawozdanie z tego co działo się przez ostatnie dni.
Jedni pokazali się z dobrej strony…
Kilka zespołów zaliczyło istnie bezbłędny start. Kapitalne wrażenie po sobie zostawiają na razie Brooklyn Nets. Duet Irving & Durant po zażegnaniu wszystkich zdrowotnych komplikacji dostał w końcu szansę wspólnego podboju parkietów i tak się właśnie dzieje. Pewne odhaczenie z listy skalpów Warriors oraz Celticsów na start zmagań.
Na zachodzie wyrahowanie pokazują Clippers. Podobnie jak w ubiegłym roku na otwarcie sezonu wygrali z Lakers, a kilka dni później również z Nuggets. Martwić może jednak uraz jakiego nabawił się Kawhi Leonard po pechowym zderzenie z Sergem Ibaką. Jego obecność dzisiejszego wieczoru przeciwko Mavericks stoi pod znakiem zapytania.
Wśród niepokonanych znajduje się kilka niespodzianek. Atlanta Hawks, Orlando Magic, czy Cleveland Cavaliers ze wschodu nie mieli wcale łatwego terminarza na dwa pierwsze mecze zaś wyszli z nich zwycięsko. Na zachodzie zaskakująco wysunęli się na przód San Antonio Spurs, Sacramento Kings oraz (ku mojemu zadowoleniu) Minnesota Timberwolves. Oczywiście, pierwsze spotkania można potraktować jako rozgrzewkę, schody zaczną się potem, lecz wypada pochwalić “underdogów” za ich dyspozycję.
…inni z kolei rozczarowali
Jeśli fani Warriors myśleli, że okres posuchy dobiegł końca to niestety najprawdopodobniej tak nie będzie. Curry i spółka dwukrotnie dostali w czapkę, notując w sumie 65 punktów na minusie względem rywali. Jak od ściany odbili się również na zachodzie Nuggets i Mavericks co spowodowało niemałe zawirowania w całej klasyfikacji konferencji.
Słabiutko rok zainaugurowali wygnani z własnego miasta (restrykcje covidowe w Kanadzie) Raptors, pogrywający aktualnie w Tampie. Wyśmienita dyspozycja i dwa triple double Russella Westbrooka nie wyciągnęły też Wizards, którzy wciąż są bez wygranej. Na wybrzeżu chyba jednak i tak najciężej będzie New York Knicks z Chicago Bulls, bo ich pierwsze spotkania to kompletna, rozczarowująca (chociaż na pewno nie niespodziewana) wtopa.
Nie obyło się bez wirusowych zawirowań
Restrykcje i prewencja to jedno, ale błądzić jest rzeczą ludzką. Niestety kilku graczy Houston Rockets (w tym sam James Harden) złamało procedury dotyczące izolacji zawodników względem społeczeństwa przez co spotkanie Rakiet z OKC musiało zostać przełożone. Szczęście w nieszczęściu to jedyne obsunięcie jakie nastąpiło w terminarzu, cała reszta sezonu przebiegała dotychczasowo bez komplikacji. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie, a samą zaległość uda się szybko nadrobić.
Game is postponed, league says. https://t.co/47WBTLdS8W
— Adrian Wojnarowski (@wojespn) December 23, 2020
Wyniki
23.12
Brooklyn Nets 125:99 Golden State Warriors
Los Angeles Lakers 109:116 Los Angeles Clippers
24.12
Philadelphia 76ers 113:107 Washington Wizards
Cleveland Cavaliers 121:114 Charlotte Hornets
Indiana Pacers 121:107 New York Knicks
Orlando Magic 113:107 Miami Heat
Boston Celtics 122:121 Milwaukee Bucks
Toronto Raptors 99:113 New Orleans Pelicans
Memphis Grizzlies 119:131 San Antonio Spurs
Chicago Bulls 104:124 Atlanta Hawks
Minnesota Timberwolves 111:101 Detroit Pistons
Denver Nuggets 122:124 Sacramento Kings
Portland Trail Blazers 100:120 Utah Jazz
Phoenix Suns 106:102 Dallas Mavericks
25.12
Miami Heat 111: 98 New Orleans Pelicans
Milawaukee Bucks 138:99 Golden State Warriors
Boston Celtics 95:123 Brooklyn Nets
26.12
Los Angeles Lakers 138:115 Dallas Mavericks
Denver Nuggets 108:121 Los Angeles Clippers
Memphis Grizzlies 112:122 Atlanta Hawks
27.12
Charlotte Hornets 107:109 Oklahoma City Thunder
Washington Wizards 120:130 Orlando Magic
Detroit Pistons 119:128 Cleveland Cavaliers
New York Knicks 89:109 Philadelphia 76ers
Chicago Bulls 106:125 Indiana Pacers
San Antonio Spurs 119:114 Toronto Raptors
Utah Jazz 111:116 Minnesota Timberwolves
Portland Trail Blazers 128:126 Houston Rockets
Sacramento Kings 106:103 Phoenix Suns
Autor: Maciej Jędrzejak