Pierwszy finałowy występ 17-letniej Igi Świątek w cyklu WTA dobiegł końca. Młoda Polka zagrała walecznie i ryzykownie, ale nie zdołała zwyciężyć w starciu z aktualnie 89. na świecie Poloną Hercog. Po trzysetowym boju warszawianka uległa o 11 lat starszej przeciwniczce 3-6, 6-3, 3-6. Z Lugano bez wątpienia może ona jednak wyjechać z podniesioną głową. Na drodze do rywalizacji o mistrzowskie trofeum  pokonała m.in. rozstawioną z numerem trzecim Viktorię Kuzmovą czy turniejową „ósemkę”- Verę Lapko. Dzięki świetnym wynikom i występie w wielkim finale Polka po raz pierwszy w karierze zasili najlepszą setkę rankingu.

Nerwowo i deszczowo

Na początku spotkania Polka nie bez problemów zapisała na swoim koncie pierwszego gema. Dużo pewniej przy własnym serwisie wyglądała Słowenka. Wkrótce pojawiły się po stronie warszawianki kolejne problemy. Polka umieściła w siatce trzy piłki z rzędu. W efekcie przy stanie 40:0  po raz pierwszy w meczu została przełamana. Jej odpowiedź była jednak błyskawiczna. Świątek wykorzystała autowe zagranie rywalki, by w następnej wymianie dyktować warunki gry. Hercog broniła się jeszcze skutecznym serwisem, ale ostatecznie doszło do przełamania powrotnego. Wysiłek, który Polka włożyła w wyrównanie stanu spotkania na niewiele się zdał, gdy w następnym rozgrywanym na przewagi gemie w kluczowym momencie przytrafił jej się niewymuszony błąd.

Rywalizację niemal od początku utrudniał zawodniczkom przelotny deszcz. W szóstym gemie warunki były na tyle uciążliwe, że konieczne okazało się przerwanie spotkania. Wkrótce tenisistki ponownie pojawiły się na korcie. Obie panie nie wystrzegały się błędów, ale komfortem wyniku cieszyła się Słowenka. Sytuacja Polki gwałtownie się pogorszyła, gdy rywalka po raz drugi wykorzystała break-pointa. Po chwili trzykrotnie miała ona szansę na wygranie seta. Świątek poradziła sobie z presją, by nieoczekiwanie stanąć przed okazją na przełamanie powrotne. Dzięki swojej nieustępliwości 17-latka odrobiła część strat, ustalając wynik na 3-5. Niestety było to jedynie odroczenie wyroku. Już w następnej odsłonie Hercog wykorzystała kolejną piłkę setową i objęła prowadzenie w meczu.

Pod górkę z happy endem

Na początku drugiej partii nic nie wskazywało na pozytywny zwrot akcji. Hercog „na sucho” wygrała własnego gema serwisowego, a Świątek miała sporo problemów, by odpowiedzieć tym samym. Mnóstwo woli walki warszawianka wykazała w kilku następnych wymianach, wykorzystując chwilę dekoncentracji przeciwniczki. Przy stanie 40:30 Słowenka musiała bronić się przed przełamaniem. Udało jej się doprowadzić do równowagi, ale Polka nie zrezygnowała z ataku i po raz pierwszy objęła prowadzenie 2-1. Podrażniona  takim obrotem wydarzeń Hercog zaskoczyła agresywną ofensywą. Pozwoliło jej to na błyskawiczne odrobienie strat. Iga Świątek miała coraz mniej argumentów i ponownie przegrała gema do zera.

Dużo lepszą dyspozycję Polki na korcie mogliśmy obserwować po krótkiej rozmowie z trenerem. Podbudowana słowami szkoleniowca zawodniczka doprowadziła do stanu 3-3, a następnie wygrała trzy punkty z rzędu przy podaniu rywalki. Świątek zminimalizowała liczbę prostych błędów, nie rezygnując z ryzyka w ofensywie. Hercog nie złożyła broni, ale nie była w stanie zapobiec utracie serwisu. Od tego momentu walka była bardzo wyrównana, ale 17-latka utrzymała przewagę. Przy stanie 5-3 Hercog serwowała pod presją. Polka zagrała niezwykle precyzyjnie i wykorzystała drugą piłkę setową. Losy finału miały rozstrzygnąć się w trzeciej odsłonie starcia.

Przeciwnik nie odtrąca podanej ręki

Początek decydującej partii był wyjątkowo obiecujący. Iga Świątek prezentowała się fantastycznie. Chętnie wybierała niełatwe, techniczne zagrania, pozwalające jej zdobywać w wymianie przewagę sytuacyjną. Wyraźnie zyskiwała dzięki temu dodatkową pewność siebie. Młoda tenisistka zaczynała dominować na korcie, a jej rywalka była bezradna. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo. Pod koniec trzeciego gema Polona Hercog po niezbyt dobrej grze nieoczekiwanie stanęła przed szansą na przełamanie i wykorzystała ją. Na domiar złego po stronie Igi znów pojawiły się problemy ze skutecznością. Pozwoliło to rywalce na swoiste”odrodzenie się” i objęcie prowadzenia.

17-latka znów straciła inicjatywę i popełniała proste błędy. Wystarczyło kilkanaście minut gry, by na tablicy pojawił się wynik 2-4. Polka zachowała jeszcze szansę na odwrócenie losów spotkania dzięki dobrej dyspozycji w polu serwisowym. Kolejnego gema zapisała na swoim koncie wygrywając do 15, ale nadal musiała „gonić” wynik. Rywalka nie pozwalała jej na wyrównaną walkę, a emocje były coraz silniejsze. Przy stanie 3-5 Świątek od porażki mógł uchronić jedynie serwis. Błąd Hercog dał Idze szansę na zdobycie gema, ale młoda tenisistka znów nie zmieściła piłki w korcie. Słowenka miała pierwszą szansę na zwycięskie zakończenie meczu. Świątek zaryzykowała, udanie konstruując widowiskową akcję. Za drugim razem jej przeciwniczka nie wypuściła jednak zwycięstwa z rąk. W ten sposób to ona została tegoroczną triumfatorką Ladies Open Lugano 2019.

fot.:www.tvp.info/Łukasz Sobala/PressFocus/MB Media/Getty Images

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Redaktor Radia Gol zajmująca się głównie tematami związanymi z tenisem i siatkówką. Niereformowalna fanka Rogera Federera ze słabością do gorzkiej czekolady. Na co dzień studiuje prawo w Poznaniu. Od zakupów woli mecze siatkarskiej reprezentacji, a w wolnych chwilach myśli o smaku wimbledonowskich truskawek.