Pojedynku Alberta Ramosa-Vinolasa z Thomasem Belluccim wyczekiwano od pierwszych dni Pekao Szczecin Open. Naprzeciw siebie stanąć mieli rozstawiony z „jedynką” Hiszpan oraz utalentowany Brazylijczyk, który w szczytowym momencie kariery zajmował w rankingu ATP 21. miejsce. Zgodnie z przewidywaniami obaj tenisiści zapewnili szczecińskiej publiczności mnóstwo emocji oraz wiele widowiskowych wymian.  Niżej notowany zawodnik miał szanse na sprawienie niespodzianki, ale ostatecznie to faworyt zwyciężył  7-5, 6-2.

Tenisowa huśtawka 

Mecz nie rozpoczął się najlepiej dla tenisisty z Sao Paulo. Bellucci miał sporo problemów z regularnością serwisu i szybko został przełamany.  Hiszpan z kolei prezentował się w tym elemencie dużo lepiej. Dzięki temu to on miał inicjatywę w kreowaniu kolejnych akcji. Sytuacja nie ulegała zmianie aż do momentu, gdy Brazylijczyk z trudem zapisał na swoim koncie pierwszego gema. Od stanu 3-1 zdobywanie punktów nie przychodziło już faworytowi tak łatwo. Można było odnieść wrażenie, że jego przeciwnik nareszcie złapał odpowiedni rytm a spotkanie stało się dużo bardziej zacięte.

Po okresie dobrej gry, w szóstym gemie Bellucciemu przytrafiły się jednak kolejne błędy. Do nieoczekiwanego zwrotu akcji mogło dojść gdy przy stanie 4-2 problemy zaczął mieć także Ramos-Vinolas. Rywal wykorzystał moment słabości faworyta i z przewagi przełamania pozostały jedynie wspomnienia. Wysiłki Brazylijczyka na niewiele się jednak zdały, ponieważ już w ósmym gemie Hiszpan odbudował dystans punktowy. Jego przeciwnik walczył o każdą piłkę i kilkukrotnie zachwycił publikę kombinacyjną grą przy siatce. Dodatkowo poprawił się jego serwis, ale w decydującej fazie seta dominowała turniejowa „jedynka”. Na tablicy pojawił się wynik 6-5, a Bellucci nie był w stanie ustabilizować swojej dyspozycji, co pomogło Albertowi Ramosowi-Vinolasowi w rozstrzygnięciu pierwszej partii na swoją korzyść. 

Na własne życzenie

Początek drugiej odsłony był dużo bardziej wyrównany, a punkty padały łupem serwujących. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo. Już w czwartym gemie Thomaz Bellucci stanął pod ścianą, kiedy Ramos-Vinolas miał aż trzy szanse na przełamanie. Brazylijczyk nie zdołał uchronić się przed zagrożeniem i wydawało się, że jego rywal powoli zyskuje kontrolę nad biegiem wydarzeń na korcie. Przez dłuższy czas to on dyktował warunki gry, a na kolejnego breakpointa nie musieliśmy długo czekać. Bellucci przebudził się jeszcze w szóstym gemie. Powrócił do wyjątkowo skutecznych tego dnia skrótów, a zmiana rytmu wyraźnie utrudniała jego przeciwnikowi zdobywanie punktów. Brazylijczyk był bliski odwrócenia losów seta przy rezultacie 4-2 i podaniu Hiszpana. Grający pod presją Ramos-Vinolas był bardzo poirytowany, ale w newralgicznym momencie nie pozwolił sobie na niedokładności. To on zapisał kluczowego w tej fazie spotkania gema na swoim koncie, a do triumfu brakowało mu już bardzo niewiele. Przy piłkach meczowych Thomaz Bellucci popełnił podwójny błąd serwisowy i pożegnał się z udziałem w tegorocznej edycji Pekao Szczecin Open.

Ćwierćfinałowym przeciwnikiem Ramosa-Vinolasa będzie Niemiec Jeremy Jahn. Panowie skrzyżują rakiety w piątek około godziny 13:00. Zwycięzca tego spotkania zmierzy się z lepszym w starciu Carballes Baena -Andreozzi. Wczoraj Hiszpan pokonał w dwóch setach francuskiego Benchetrita, a Argentyńczyk wyeliminował Polaka – Daniela Michalskiego wynikiem 6-3, 6-1. 

fot. źródło: www.sportpartner.co.uk

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Redaktor Radia Gol zajmująca się głównie tematami związanymi z tenisem i siatkówką. Niereformowalna fanka Rogera Federera ze słabością do gorzkiej czekolady. Na co dzień studiuje prawo w Poznaniu. Od zakupów woli mecze siatkarskiej reprezentacji, a w wolnych chwilach myśli o smaku wimbledonowskich truskawek.