Jeremy Sochan podsumował swoje pierwsze miesiące w NBA w formie „kartki z pamiętnika”. Podzielił się doświadczeniami i przemyśleniami, który tekst ukazał się na stronie „The Sporting News”. 

To całkiem zabawne… żyjesz życiem, doświadczasz nowych miast co drugi dzień, a na koniec każdego z nich grasz w koszykówkę, czyli w coś, co zawsze kochałeś, odkąd byłeś małym chłopcem

Przyznaję, że nie wszystkie rzeczy zawsze są idealne. Jest wiele wzlotów i upadków, ale te negatywne rzeczy pomagają mi doświadczać życia, iść naprzód i się rozwijać

Bez upadków nie miałbyś wzlotów.

W tym roku zrobiłem już tak wiele, grając dla Gregga Popovicha, legendarnego trenera, który wciąż mi pomaga. Szczerze mówiąc, wszyscy inni z klubu… od kierownictwa, przez sztab szkoleniowy, do moich kolegów z drużyny… oni wszyscy mi pomogli.

Od momentu, w którym zostałem wybrany w Drafcie przez Spurs, Pop zawsze dla mnie był. Myślę, że na początku po prostu nas obserwował i pozwalał być sobą, ale kiedy sezon zaczął się zbliżać, bardziej się zaangażował. Chce dla nas wszystkich jak najlepiej, ale nie ma konkretnego planu… Jest tu, by nam wszystkim pomóc i pozwolić się rozwijać.

Kiedy popełniam błędy, trener je ze mną omawia, co doceniam. Oczywiście są momenty, w których krzyknie, ale przez większość czasu zabiera cię po prostu na bok podczas przerwy w grze, by z tobą porozmawiać, zadać pytanie o to, co widziałeś i aby podzielić się tym, co on zobaczył.

Poza parkietem, zjadłem z nim kolację, rozmawia z nami nie tylko o koszykówce, ale i o innych rzeczach, które dzieją się na świecie. Podczas wyjazdów mamy wspólne kolacje, wychodziliśmy na kręgle czy do kina, co jest niesamowite, bo nigdy nie robiłem tego z całą drużyną.

Mamy naprawdę młody zespół. Jesteśmy chyba najmłodsi w całej lidze. Wiemy jednak, że z uwagi na to, że ten sezon poświęcony jest rozwojowi, to nie będzie on idealny.

Nie jesteśmy doświadczonym zespołem, który może minimalizować błędy i gorsze okresy, ale to dla mnie dobre, bo pozwala mi na naukę i rozwój. Dajemy się szkolić i dogadujemy się ze sobą nawzajem.

Spędzam czas z różnymi kolegami z zespołu, robiąc różne rzeczy. To sprawia, że poza parkietem jesteśmy jeszcze bliżej i myślę, że pomaga nam to też na boisku. Posiadanie takiej chemii jest wspaniałe.

To szalone móc powiedzieć, że jestem debiutantem, a doświadczyłem już meczu z największą widownią w historii NBA na stadionie Alamodome oraz mecz w Meksyku, gdzie kibice byli bardzo żywiołowi.

Te spotkania miały niezapomnianą atmosferę, a organizacja obu meczów była świetna.

W obu meczach wszędzie dookoła było pełno miłości. Czuję, że to zjednoczyło wielu ludzi – fanów koszykówki i tych, którzy mogą nie znać jej tak dobrze, ale przyszli kibicować i pomóc pobić rekord frekwencji.

Poza koszykówką

Myślę, że poza parkietem ważne jest to, aby znaleźć coś, co pomaga odciągnąć uwagę od koszykówki, bo jestem wokół niej cały czas.

Robię wiele różnych rzeczy, wychodzę i próbuję nowych aktywności z moimi kolegami z zespołu, przyjaciółmi, czy nawet z moimi rodzicami. Uwielbiam siedzieć na kanapie, odpoczywać i słuchać różnych rodzajów muzyki, od R&B, przez rap i alternatywny hip-hop, po reggae czy house.

Spędzam wiele wolnego czasu na oglądaniu seriali, graniu w gry wideo i znajdowaniu innych rzeczy do robienia. Kilka tygodni temu poszedłem do parku z jednym z moich najlepszych przyjaciół z zabawkową rakietą i samochodem zdalnie sterowanym, by po prostu się pobawić, robiąc coś innego.

Jeżeli chodzi o telewizję, to nigdy nie byłem wielkim fanem anime, ale właśnie skończyłem oglądać Vinland Saga na Netfliksie i było całkiem dobre. Nie wiem dlaczego, ale wkręciłem się w to. Oglądam sporo innych serii — lubię takie seriale jak Czarna Lista czy Wikingowie. Teraz oglądam The Last of Us, które jest świetne.

Myślę, że mój gust w muzyce i modzie opisuje to, kim jestem. Nie ma jednej rzeczy, w którą jestem wkręcony. Lubię próbować nowych, być sobą, czuć się z tym komfortowo i po prostu poszukiwać.

Moje włosy mogą być wyrazem tego, jak się w danym momencie czuję. W przeszłości – szczególnie w college’u – zmieniłem ich kolor dla większej sprawy. Były różowe z uwagi na nowotwór piersi, miałem je też niebiesko-żółte dla Ukrainy.

Przemyślenia o All-Star Weekend

W tym roku zostałem wybrany do Rising Stars Challenge, co wiele dla mnie znaczy. Kiedy byłem młodszy, zawsze oglądałem Weekend Gwiazd. W Anglii musiałem wstawać bardzo wcześnie rano, by to obejrzeć.

Upewniałem się, że wstanę wcześnie na konkurs wsadów, Mecz Gwiazd, a nawet mecz Wschodzących Gwiazd, więc teraz bycie tego częścią jest dla mnie niesamowite.

Na Weekend Gwiazd moje włosy z pewnością będą szalone. Coś wymyślę, musicie poczekać i zobaczyć.

Bądźmy w kontakcie.


źródło: Jeremy Sochan – biuro prasowe, info.pras.

UDOSTĘPNIJ