Po niezwykle zaciętym meczu trzeciej rundy kanadyjskiego Rogers Cup Iga Świątek przegrała w walce o ćwierćfinał z Naomi Osaką. Pomimo niekorzystnego wyniku Polka może być ze swojego występu bardzo zadowolona. W starciu z dwukrotną mistrzynią Wielkiego Szlema oraz aktualną wiceliderką rankingu zaprezentowała się wyjątkowo dojrzale i stawiła przeciwniczce poważny opór. Pierwszego seta przegrała po tie-breaku, mając dwie okazje na rozstrzygnięcie tej partii na swoją korzyść. Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie i zakończyło się wynikiem 7-6 (4), 6-4.

Tenisowa uczta

Mecz rozpoczął się od serwisu Polki, która nie miała problemów z wygraniem pierwszego gema. Tym samym odpowiedziała 21-letnia Naomi Osaka. Do długich akcji dochodziło rzadko, ale kiedy się zdarzały Świątek grała cierpliwie i potrafiła wytrzymać wymianę ciosów. W szóstym gemie warszawianka rozrzuciła rywalkę po korcie, by wywalczyć pierwszego break pointa. Osaka obroniła się serwisem, ale jej rywalka wykorzystała następną szansę na objęcie prowadzenia i ustaliła wynik na 4-2. W następnym gemie Iga była bardzo skupiona, ale w najgorszym momencie przytrafił jej się podwójny błąd serwisowy. Pozwolił on Japonce na zapisanie na swoim koncie przełamania powrotnego.

Bardziej doświadczona z tenisistek rozpędzała się i przy własnym serwisie wygrała „na sucho”. Prowadząca 5-4 Świątek poprosiła o krótką rozmowę z trenerem Piotrem Sierzputowskim, który doradził jej jeszcze agresywniejszą grę. Gołym okiem widać było, że Polka jest do tego startu świetnie przygotowana pod względem mentalnym.  Ofensywna i niemal bezbłędna gra Świątek dała rezultaty w postaci piłki na wagę zwycięstwa w secie. Osakę ponownie uratował jednak serwis.

Sytuacja powtórzyła się gdy prowadząc 6-5 Polka perfekcyjnym winnerem dała sobie kolejną szansę na wygranie seta. Niewykorzystane okazje sprawiły, że o losach partii musiał zadecydować tie-break. W tej części punkty padały łupem raz jednej, raz drugiej zawodniczki. Japonka przejęła inicjatywę w najważniejszym momencie i trafiła backhandem po linii. Kolejny błąd rywalki dał jej trzy piłki setowe. Świątek obroniła się jeszcze backhandowym returnem, ale w następnej wymianie nie trafiła w kort i przegrała niezwykle zaciętą pierwszą partię.

Walecznie, ambitnie, z polotem

Podbudowana zwycięstwem Osaka zdominowała pierwszego gema drugiej odsłony. Podobnie jak przez całe spotkanie wyjątkowo dobrze serwowała, ale tym razem była także w stanie zyskiwać przewagę w wymianach z głębi kortu. Świątek nie zniechęciła się takim obrotem wydarzeń. Przychylność publiki zaskarbiała sobie  m.in. za sprawą tak imponujących uderzeń, jak trafione w pełnym biegu z głębokiej defensywy minięcie po linii. Moment krytyczny spotkania miał miejsce gdy w czwartym gemie Świątek grała pod presją dwóch szans rywalki na odebranie jej serwisu. Polka po mistrzowsku zapanowała nad nerwami broniąc się asem oraz cierpliwą grą w ataku. Po chwili Japonka wypracowała sobie jednak jeszcze dwie okazje na przełamanie i wykorzystała drugą z nich.

Świetnie dysponowana Świątek po raz pierwszy w spotkaniu musiała odrabiać straty. Warszawianka nadal grała odważnie, uderzając piłkę z bardzo silną rotacją pod ostrymi kątami. Jednocześnie wystrzegała się prostych błędów. W efekcie po chwili zanotowała przełamanie powrotne. W ósmym gemie znów musiała przetrwać prawdziwą wojnę nerwów, gdy stanęła przed zadaniem obrony break-pointa, który w tej fazie spotkania mógł przesądzić o jego losach. Iga popisała się wtedy świetnie plasowanym serwisem i utrzymała się w meczu. Przy podaniu Japonki miała swoje szanse na przejęcie inicjatywy, ale ostatecznie nie udało jej się doprowadzić do okazji na przełamanie.

Po kilku minutach sama wprowadzała piłkę do gry, ale to rywalka prowadziła 5-4. W tym gemie Polka nie miała już miejsca na pomyłkę. Podwójny błąd serwisowy oraz ofensywna gra Osaki doprowadziły wkrótce do trzech piłek meczowych. Przy pierwszej z nich Świątek nie zdołała pomyliła się z forehandu i zakończyła swój tegoroczny udział w Rogers Cup.

Jak mistrzyni z… przyszłą mistrzynią?

Osiemnastolatka podczas kanadyjskiego turnieju rangi Masters 1000 rozegrała jedno z najlepszych spotkań w swojej dotychczasowej karierze. Jej postawa zasługuje na szczególne uznanie biorąc pod uwagę fakt, że na kort wyszła po wczorajszym wyczerpującym, trzysetowym boju z Karoliną Woźniacką. Obserwując umiejętności prezentowane przez Polkę nie sposób nie dostrzec jak wielkie postępy zrobiła ona na przestrzeni ostatnich miesięcy zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Tym razem uległa o trzy lata starszej przeciwniczce, ale udowodniła że jej poziom sportowy nie odbiega już od ścisłej światowej czołówki. Po meczu Osaka pochlebnie skomentowała grę Polki:

–  Po ostatniej piłce przy siatce powiedziałam Idze, że zagrała świetny mecz. Nie spodziewałam się, że będzie tak agresywna na korcie. Naprawdę ciężko było mi ją pokonać. Dla mnie to zawsze nowe doświadczenie, gdy gram z kimś młodszym niż ja. Zaskoczyła mnie dobrą grą, ale byłam dzisiaj minimalne lepsza – podsumowała utytułowana Japonka. W 1/4 prestiżowego Rogers Cup Osaka spotka się z Sereną Williams.

fot. Youtube/źródło: www.wta.com

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Redaktor Radia Gol zajmująca się głównie tematami związanymi z tenisem i siatkówką. Niereformowalna fanka Rogera Federera ze słabością do gorzkiej czekolady. Na co dzień studiuje prawo w Poznaniu. Od zakupów woli mecze siatkarskiej reprezentacji, a w wolnych chwilach myśli o smaku wimbledonowskich truskawek.