W poniedziałek wystartowały 47. Mistrzostwa Świata w narciarstwie alpejskim. Tego dnia na stoku w Courchevel rywalizowały panie, które wystartowały w kombinacji. Równych sobie nie miała Włoszka Federica Brignone.      

Alpejska kombinacja składa się z dwóch części – najpierw na uczestników czeka supergigant, a następnie przejazd slalomu. Jest to konkurencja nieco już zapomniana i niezwykle rzadko rozgrywana, praktycznie wyłącznie podczas imprez mistrzowskich. Jej celem jest wyłonienie najbardziej wszechstronnego zawodnika lub zawodniczki, którzy aby osiągnąć sukces muszą sprawdzić się zarówno pod względem szybkościowym, jak i technicznym.

Brignone prowadziła już po pierwszej części rywalizacji. Później niski prestiż kombinacji ponownie dał się niestety we znaki. Najlepiej o tym może świadczyć fakt wycofania się przed slalomem Lary Gut-Behrami oraz Ragnhild Mowinckel – zawodniczek, które po supergigancie zajmowały ex aequo  2. pozycję. W ich ślady poszło jeszcze sześć innych alpejek, które również postanowiły nie zakładać krótkich nart. Najwyraźniej te zawodniczki poniedziałkowy start potraktowały iście treningowo – miał on na celu pozwolić im na lepsze zapoznanie się z francuskim stokiem. Szkoda tylko, że ucierpiało na tym widowisko…

Nie mówmy jednak o nieobecnych, a o tych, które postanowiły zawalczyć o pierwszy komplet medali na czempionacie. Różnice czasowe po obu częściach zawodów, jak to często bywa w przypadku kombinacji, były ogromne. Zdobywczyni srebrnego krążka, Szwajcarka Wendy Holdener, straciła do zwyciężczyni 1,62 sekundy. Aby znaleźć się na podium wystarczyło zmieścić się w stracie 2,26 sekundy do Brignone – właśnie taką przewagę Włoszka miała nad trzecią Ricardą Haaser z Austrii.

W poniedziałkowych zawodach uczestniczyła Maryna Gąsienica-Daniel. Reprezentantka Polski supergigant ukończyła na 17. miejscu. Slalom, który nie jest najlepszą stroną Zakopianki, poszedł jej  przyzwoicie, jak na możliwości Maryny. Całkiem znośny zjazd oraz dużo wycofań sprawiły, że Polka zakończyła kombinację na 11. lokacie, ustanawiając tym samym swój rekord życiowy w tej konkurencji.

We wtorek w kombinacji rywalizować będą panowie.   

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.