O tym, że narciarstwo alpejskie lubi nas zaskakiwać, przekonywaliśmy się już niejednokrotnie podczas tegorocznego czempionatu globu. Nieinaczej było w sobotę, podczas ostatniej konkurencji pań, którą był slalom.

Po złoty medal sięgnęła Laurence St-Germain – zawodniczka, która jak dotąd nigdy w karierze nie stanęła na podium zawodów Pucharu Świata! Startująca z 18. numerem Kanadyjka po pierwszym przejeździe zajmowała trzecią pozycję, co było odbierane jako spora niespodzianka. Niewielu, a może nawet i nikt nie dawał jej jednak szans na włączenie się do walki o triumf.

Drugi przejazd zapowiadał się jako rywalizacji na linii Holdener-Shiffrin, których po pierwszej części rywalizacji dzieliło tylko 0,19 sekundy. Reprezentantka Kanady zaliczyła znakomity drugi przejazd, dzięki czemu zastąpiła na fotelu dla liderki Lenę Duerr. Dla St-Germain pewny już brąz wydawał się być szczytem możliwości, bowiem do dwóch pozostałych na górze rywalek miała ona sporą stratę. Przejazd świetnie rozpoczęła Wendy Holdener, która budowała przewagę na międzyczasach. Szwajcarka jednak przeszarżowała – „złapała” tyczkę między nogi, przez co nie mogła kontynuować jazdy.

Wydawało się, że Shiffrin musi tylko dojechać do mety – roztrwonienie 0,61 sekundy przewagi przez Amerykankę wydawało się niemożliwe. Tymczasem mimo dobrego otwarcia, Mikaela zaczęła tracić do liderki w dalszej części trasy. Shiffrin zajęła drugie miejsce ze stratą 0,57 sekundy do zwyciężczyni. Trzecie miejsce zajęła wspomniana Duerr, nad którą St-Germain uzyskała przewagę wynoszącą 0,69 sekundy.

W niedzielę zostanie rozegrany slalom panów, który zakończy tegoroczne Mistrzostwa Świata

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.