W środę na Mistrzostwach Świata w narciarstwie alpejskim szansę do zaprezentowania swoich umiejętności mieli specjaliści od slalomu równoległego. Równych sobie nie mieli reprezentanci Norwegii, którzy zdobyli aż połowę możliwych medali.

W zmaganiach panów po brąz sięgnął Timon Haugan, który w rywalizacji o trzecie miejsce wyprzedził Adriana Pertla. W finale mogliśmy zobaczyć innego Austriaka, Dominika Raschnera. Nie miał on jednak szans w pojedynku z będącym w rewelacyjnej dyspozycji Alexandrem Schmidem z Niemiec. Dzięki triumfowi narciarza z Oberstdorfu, pierwszy złoty medal dla naszych zachodnich sąsiadów na tych mistrzostwach stał się faktem.

Aż dwie Norweżki stanęły na przysłowiowym „pudle” w zawodach kobiet. W finale Maria Therese Tviberg okazała się lepsza od Wendy Holdener. Za Szwajcarką uplasowała się natomiast Thea Louise Stjernesund, która w rywalizacji o brąz wyprzedziła sensację tych zawodów, reprezentantkę gospodarzy pochodzącą z Courchevel – Marie Lamure.

Maryna Gąsienica-Daniel została sklasyfikowana jako najlepsza z zawodniczek, którym nie udało się znaleźć w najlepszej czwórce zmagań. Polka w swoim ćwierćfinale uległa późniejszej brązowej medalistce. Piąte miejsce to drugi najlepszy rezultat w historii naszych startów na Mistrzostwach Świata, po piątej lokacie Doroty Tlałki w 1982 roku.

Dla Zakopianki było to jednak tylko przetarcie przed najważniejszym startem na czempionacie, który nadejdzie już w czwartek. To wtedy panie zmierzą się w slalomie gigancie, czyli koronnej konkurencji Maryny. Godziny rozpoczęcia przejazdów to 9:45 oraz 13:30 – trzymajmy kciuki!      

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.