Grający od 21. minuty w osłabieniu reprezentanci Mali ulegli piłkarzom z Włoch w 1/4 finału mistrzostw świata do lat 20. Afrykańczycy walczyli do upadłego, rozkochali w sobie miejscową publikę, ale z turniejem muszą się pożegnać już w ćwierćfinale. Do awansu do strefy medalowej zabrakło im nieco spokoju i opanowania, ale też piłkarskich argumentów.

Nerwowo obie drużyny rozpoczęły mecz ćwierćfinałowy. Tak, jakby odczuwały presję wynikającą z fazy turnieju. Pierwsze minuty obfitowały w niedokładności i szarpaną grę. Pierwsze ożywienie w Tychach spowodowali kibice z Mali, którzy spóźnili się nieco na pierwszy gwizdek i zaliczyli efektowne wejście na Stadion Miejski.

Z uśmiechami na twarzach i licznymi afrykańskimi instrumentami szybko skradli serca tyskiej widowni. Wygrywane przez nich rytmy były raz po raz podchwytywane przez resztę fanów.

W 13. minucie padł pierwszy gol w meczu. Niefortunną interwencję we własnym polu karnym zaliczył Ibrahima Kone i Włosi objęli prowadzenie. Strzelec gola samobójczego rozpaczał tym bardziej, że cztery minuty wcześniej groźnie uderzył na bramkę Italii, a jego strzał odbił Alessandro Plizzari.

Doprowadzić do remisu mógł szybko Sekou Koita, który znalazł sobie miejsce w szesnastce rywala i huknął w kierunku bramki. Azzurri znów uratował bramkarz.

PSG znalazło następcę Buffona

W 21. minucie brutalnego faulu w środkowej strefie dopuścił się Ousmane Diakite, bez pardonu atakując Lukę Pellegriniego. Sędzia Ismail Elfath nie wahał się ani chwili i wyrzucił z boiska środkowego pomocnika reprezentacji Mali. 18-latek chwilę podyskutował z arbitrem, ale nie zostało mu nic innego jak zejście do szatni. Murawę opuścił ze łzami w oczach, odprowadzany do samego tunelu przez kolegów, którzy być może obiecywali mu odwrócenie losów spotkania.

Liczebna przewaga ułatwiła Włochom poruszanie się na boisku, ale obróciła przeciwko nim neutralnych kibiców. Z początku tylko sympatyzujący z Mali fani w Tychach od 21. minuty okazywali mocne wsparcie grającym w dziesiątkę Afrykańczykom, okraszając każde ofensywne wejście Italii soczystymi gwizdami.

Tyska arena eksplodowała z radości w 38. minucie, kiedy piłkę do włoskiej bramki wpakował Sekou Koita, zdobywając swoją trzecią bramkę w turnieju. Pozycję strzelecką, zwieńczoną silnym strzałem lewą nogą w przeciwległy róg, wypracował Ibrahima Kone, który obsłużył partnera z ataku podaniem piętą.

Jeszcze przed przerwą obie strony mogły wyjść na prowadzenie. Najpierw strzał Pellegriniego zatrzymał Youssouf Koita, a chwilę później Kone zatrzymał Plizzari. Sekou Koita odwdzięczył się w tej akcji zagraniem piętą, jednak asysty nie zaliczył przez paradę bramkarza rywali.

53-letni bramkarz zdobył hat-trick

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem remisowym, który z perspektywy ekipy Mali był rezultatem wymarzonym. Podopieczni Mamoutou Kane stracili w tej części jednego zawodnika, lecz liczebny deficyt próbowała rekompensować im większość przybyłych na ten mecz kibiców. Schodzący na przerwę piłkarze z Afryki byli żegnani jak gdyby od dawna byli ulubieńcami miejscowej publiki.

Tuż przed upływem 60. minuty gry Andrea Pinamonti wykorzystał złe ustawienie bramkarza przeciwników i umieścił piłkę w bramce, strzelając między lewą nogą Koity a słupkiem. Zawodnicy i trenerzy z Mali od razu sygnalizowali sędziemu, że strzelec gola znajdował się na spalonym. Podczas wideoweryfikacji cały stadion skandował „Mali, Mali”. Decyzja ucieszyła jednak pozostających w mniejszości Włochów. Arbiter wskazał na środek boiska.

Youssouf Koita szybko odkupił swoje winy z sytuacji bramkowej. W 72. minucie dwukrotnie obronił strzały, które mogły de facto zakończyć mecz. Zza pola karnego próbował Pellegrini, a z 11 metrów odpalił Gianluca Scamacca. To drugie uderzenie końcówkami palców przeniósł nad poprzeczką malijski bramkarz, pokazując niezły refleks.

Niemożliwe stało się faktem po raz drugi siedem minut później. Przed polem karnym poślizgnął się Luca Ranieri, co skrzętnie wykorzystał Boubacar Traore. Spod linii końcowej dograł przed bramkę, gdzie wyrównał z bliska Mohamed Camara.

W Tychach znów zrobiło się głośno i radośnie, ale tylko na moment. Chwilę później znowu pomylił się malijski bramkarz. Wypuścił z rąk piłkę przechwyconą w powietrzu, a przy próbie ratowania sytuacji sfaulował Pinamontiego. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość z 11 metrów i Azzurii po raz trzeci objęli prowadzenie.

Ten gol podłamał już Malijczyków. Kilkadziesiąt sekund później Davide Frattesi świetnie przymierzył głową i było już 4:2. Zawiedzeni kibice zaczęli opuszczać stadion, by zdążyć na mecz dorosłej reprezentacji Polski.

Jeszcze w doliczonym czasie gry wynik podreperować mógł strzałem z rzutu karnego Sekou Koita, ale napastnik przestrzelił z 11 metrów.

Do półfinału imprezy awansowali reprezentanci Włoch, a Malijczycy musieli zejść z boiska z perspektywą zbliżającego się pakowania walizek. W Polsce pozostaną jednak jeszcze na długo w pamięci miejscowej publiczności. Ta zakochała się w malijskim stylu kibicowania i charakterze afrykańskiej drużyny, sprawiając, że przegrani mogli opuścić murawę z wysoko podniesionymi czołami, przy akompaniamencie głośnych braw.

Włochy – Mali 4:2 (1:1)

Bramki: 1:0 – Ibrahima Kone (s) 13′, 1:1 – Sekou Koita 38′, 2:1 Pinamonti 60′, 2:2 – Camara 79′, 3:2 Pinamonti 83 (k), 4:2 – Frattesi 84

Żółte kartki: Sambou Sissoko

Czerwona kartka: Ousmane Diakite (21.)

Włochy: Plizzari – Gabbia, Del Prato, Ranieri – Bellanova, Frattesi, Esposito (68. Bettella), Pellegrini, Tripaldelli – Scamacca, Pinamonti (88. Olivieri)

Mali: Koita Y. – Fofana (90+1. Traore M.), Diaby, Kanoute, Konan – Drame (85. Konte B.), Sissoko, Diakite – Camara – Kone (69. Traore B.), Koita S.

Frekwencja: 11 567

Tychy, Dominik Kania

UDOSTĘPNIJ