Pojedynek Hurkacz – Auger-Aliasime zapowiadał się widowiskowo. Naprzeciw siebie stanąć mieli zawodnicy, których typuje się na wschodzące tenisowe gwiazdy. 21-letni Polak stał się sensacją największych światowych kortów, gdy pokonując po drodze tenisistów najlepszej dziesiątki, awansował do ćwierćfinału turnieju w Dubaju, a następnie powtórzył ten wynik podczas prestiżowego Indian Wells. Jego o trzy lata młodszy rywal także zdążył już kilkukrotnie udowodnić swój wielki potencjał. W tegorocznym Rio Open wystąpił w pierwszym w karierze finale turnieju cyklu ATP. Tym razem Hurkacz nie zdołał zwycięsko zakończyć spotkania. Po nieco pechowo przegranym pierwszym secie, Polaka pozwolił rywalowi przejąć inicjatywę i nie odzyskał jej aż do końca spotkania. Mecz zakończył się wynikiem 6-7 (5-7), 4-6. 

Przeczytaj też: Hubert Hurkacz doprowadził do łez mistrza Indian Wells!

„Prawie” robi różnicę

Kanadyjczyk od początku meczu grał bardzo ofensywnie. Można było odnieść wrażenie, że zastosował się do rady trenera, który przed spotkaniem zaznaczał, że odważna i kombinacyjna gra będzie działała na jego korzyść. Polak utrzymywał wysoki poziom i nie pozwolił się zdominować. Młodszy z tenisistów chętnie podejmował ryzyko, ale ataki kończył ze zmiennym szczęściem. Wrocławianin próbował wykorzystać problemy z powtarzalnością Augera-Aliassime’a, kiedy w czwartym gemie miał szansę na przełamanie. Z niekorzystnego położenia przeciwnik wyszedł jednak obronną ręką. Hurkacz świetnie prezentował się w polu serwisowym. Dzięki temu spokojnie wygrywał gemy przy własnym podaniu.

Pierwszy set obfitował w zacięte wymiany, ale kiedy dochodziło do dłuższej serii ciosów, błędy częściej popełniał Kanadyjczyk. Taki stan rzeczy przyniósł Polakowi kolejne dwa break-pointy. Auger-Aliassime znów nie uległ presji. Można było jednak dostrzec, że to jemu dużo trudniej przychodziło wygrywanie własnych gemów serwisowych. Dyspozycja Hurkacza wyglądała obiecujaco a przeciwnik rzadko potrafił mu zagrozić. Auger-Aliassime nie dawał za wygraną, zachwycając publiczność dwoma efektownymi wypadami do siatki. Przez następnych kilka gemów sytuacja nie uległa zmianie. Do rozstrzygnięcia konieczny był tie-break. Hurkacz grał skutecznie, chociaż rywal próbował zdeprymować go soczystym smeczem. W następnej akcji wrocławianin odpowiedział arcytrudnym minięciem wzdłuż linii. Obaj zawodnicy świetnie serwowali a na tablicy widniał remisowy wynik. Wkrótce jednak Auger-Aliassime cieszył się z piłki setowej. Hurkacz nie trafił pierwszym serwisem, co sprawiło że przeciwnik podjął decyzję o ryzykownym, ale skutecznym returnie. Choć przez dłuższy czas to Polak zdawał się przeważać, pierwsza partia rozstrzygnęła się na jego niekorzyść.

Młody na fali

Udana końcówka pierwszego seta pozytywnie wpłynęła na obraz gry Kanadyjczyka. Wyraźnie widać było, że komfort psychiczny ułatwił mu kreowanie wymian z głębi kortu. Auger-Aliassime nadal nie wystrzegał się błędów. Nieudaną próbą drop-shota i autowym forhandem dawał Hurkaczowi szansę na przejęcie inicjatywy. Polscy kibice czekali na moment, w którym ich ulubieniec zacznie dyktować warunki gry. Jego sytuacja na korcie była jednak podwójnie trudna, ponieważ to on musiał „gonić” wynik. Coraz pewniejszy siebie Kanadyjczyk konsekwentnie podnosił poziom uderzeń. Obaj tenisiści nie zawodzili przy serwisie, ale obraz gry nie przypomniał tego z początku spotkania. O dominacji Polaka przy własnych gemach nie było już mowy. Jednocześnie jego gra była nieco zbyt zachowawcza, a przeciwnik rozpędzał się z każdą chwilą.

Niepokojem napawała coraz lepsza dyspozycja Augera-Aliassime’a w defensywie. 18-latek był skupiony, ale zdarzały mu się wybuchy gniewu, kiedy marnował dogodne okazje na objęcie prowadzenia. Jedyną pozytywną informacją z kortu nr 1 był fakt, że pomimo okresu dominacji, Kanadyjczyk nie doprowadził do przełamania. Z każdą chwilą robił się jednak groźniejszy. Przy stanie 4-3 Hurkacz spróbował kilku agresywnych uderzeń ze zmianą kierunku. Niestety po udanych akcjach, posłał dwie piłki poza linię końcową. Auger-Aliassime dwa razy z rzędu miał okazje na przełamanie. Polakowi  z pomocą znów przyszedł serwis, dający cień szansy na odwrócenie losów spotkania. Kanadyjczyk wygrał kolejnego gema. Ciesząc się korzystnym wynikiem zaczął „bombardować” wrocławianina uderzeniami zza linii końcowej. Doprowadziło to do jego pierwszej piłki meczowej. Polak nie zdołał zaskoczyć w defensywie. W ten sposób zakończył się jego tegoroczny występ w Miami Open. W czwartej rundzie Felix Auger-Aliassime zmierzy się z Nikolozem Basilashvilim, który pokonał wcześniej Robina Haase’a.

Przeczytaj także: Hubert Hurkacz w najlepszej ósemce Indian Wells

Fot.PAP/EPA/LARRY W. SMITH

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Redaktor Radia Gol zajmująca się głównie tematami związanymi z tenisem i siatkówką. Niereformowalna fanka Rogera Federera ze słabością do gorzkiej czekolady. Na co dzień studiuje prawo w Poznaniu. Od zakupów woli mecze siatkarskiej reprezentacji, a w wolnych chwilach myśli o smaku wimbledonowskich truskawek.