Wydarzenia z obozu Blaugrany opisujemy już dziesiąty tydzień. I z każdym podsumowaniem gra drużyny Koemana wygląda coraz bardziej obiecująco. Co oprócz niesamowitych come-backów z Granadą i Betisem działo się w minionym tygodniu?
Poniedziałek (01.02)
Na wycieki kontraktu Messiego odpowiada argentyński dziennik Ole, który popisuje się znakomitą okładką:
Ole in Argentina with this front page, defending Lionel Messi. That’s 650 goals, 260 assists, 755 matches. pic.twitter.com/svQlt3wgla
— Roy Nemer (@RoyNemer) February 1, 2021
Jean-Clair Todibo oficjalnie zostaje wypożyczony do Nicei na resztę sezonu 20/21. Francuski klub ma opcję wykupu środkowego obrońcy za €8,5M i zmienne, które mogą wzrosnąć do €15M.
Oscar Mingueza ma zostać z pierwszym zespołem nawet po powrocie Sergiego Roberto i Gerarda Pique. Koemanowi podoba się jego zaangażowanie i widzi go w roli etatowego rezerwowego.
Wtorek (02.02)
Pojawiają się nowe informacje na temat kolana Ansu Fatiego. Wbrew wcześniejszym doniesieniom mówią one o tym, że rehabilitacja stanęła w miejscu. Przy większym obciążeniu kolano Ansu puchnie i być może będzie potrzebna kolejna operacja.
Arsenal miał pytać Barcelonę o wypożyczenie Juniora Firpo. Kolejny klub chciał w zimowym oknie kupić Martina Braithwaite’a, ale Duńczyk odmówił odejścia z klubu. Mówi się, że tym klubem było West Bromwich Albion.
Gerard Pique obchodzi 34. urodziny. Feliz cumple!
Tak wygląda kadra, która wylatuje na Nuevo Los Carmenes, na mecz z Granadą w ¼ Pucharu Króla:
The Squad for #GranadaBarça in the Copa del Rey quarterfinal! pic.twitter.com/HbniAY71sr
— FC Barcelona (@FCBarcelona) February 2, 2021
Sergino Dest z zielonym światłem od lekarzy.
Środa (03.02) – DZIEŃ MECZOWY
Wyjściowa jedenastka na mecz z Granadą:
Barça XI#GranadaBarça
— FC Barcelona (@FCBarcelona) February 3, 2021
💪🟦🟥 pic.twitter.com/BU5Qzy4CPK
Trincao dostaje szansę od pierwszej minuty. Może dziś wreszcie zaskoczy bramką, czy asystą. Do jedenastki wskakuje też Sergi Roberto.
Piłka w grze, piłka pod nogami Barcelony. Scenariusz typowy dla meczów Blaugrany w tym sezonie. Kontrola od początku. Katalończycy nie pozwalali Granadzie na wiele. Jakby nie patrzeć, zespół Diego Martineza też nie chciał za bardzo atakować. Ostrzeliwanie bramki Aarona Escandella rozpoczął Ronald Araujo. Co wrzutka, to trafiała na jego głowę. Pokonać bramkarza mu się nie udało, ale cztery strzały na koncie Urugwajczyka były. Dość niefortunna sytuacja doprowadziła jednak do tego, że to Granada rozpoczęła strzelanie. Samuel Umtiti był do dziś jedynym stoperem Barcelony, który nie popełnił błędu prowadzącego do utraty bramki. No właśnie. Do dziś. Zamiast wybijać futbolówkę hen daleko, stwierdził, że zagra krótkim podaniem w narożniku własnego pola karnego. Skończyło się to przejęciem ze strony Alberto Soro i wyłożeniem do Kenedy’ego. Brazylijczyk się nie pomylił. Na przerwę zawodnicy zeszli więc z niekorzystnym wynikiem, ale zauważalne było to, że Duma Katalonii gra jeden ze swoich najlepszych meczów w ostatnim czasie, a przegrywa. Wcześniej – gdy grała gorzej – wygrywała.
Na drugą połowę goście wyszli z ofensywnym nastawieniem. Problem w tym, że ostudziła je szybko Granada. Przejęcie piłki, ultramocne wybicie, które trafia pod nogi Soldado, a doświadczony Hiszpan nie miał problemów z pokonaniem ter Stegena. Jak usilnie przypominał Jacek Laskowski komentujący to spotkanie dla TVP Sport – Barcelona nie wygrała meczu Copa del Rey, w którym przegrywała 0-2 od 1961 roku. Dziś wydawało się, że z taką grą może się to zmienić. Blaugrana atakowała, atakowała i atakowała. Obijała poprzeczki (Trincao, Dembele), miała ogrom rzutów rożnych, próbowała nawet przewrotką (Griezmann). Bramka na 1-2 padła jednak po kuriozalnej sytuacji. Messi, jak to ma w zwyczaju, podał piłkę prostopadle za obrońców, Antoine Griezmann skierował ją w stronę bramki, ta odbiła się od słupka, od nogi bramkarza i wpadła do siatki. To działo się w 87. minucie. Zostało wtedy niecałe siedem, może osiem minut na doprowadzenie do wyrównania. I udało się! W 92. minucie bliźniacza akcja. Messi do Griezmanna w taki sam sposób. Tym razem Francuz głową do Alby wbiegającego na piąty metr i lewy obrońca (również głową) strzela gola. Euforia w szeregach Barcelony. Zawodnicy Koemana pokazali prawdziwe cojones i mimo okropnego bicia głową w mur, potrafili odrobić straty. Weźmy pod uwagę też to, że na dogrywkę musieli wyjść z grającym na środku obrony de Jongiem, a w środku pola jedynymi zawodnikami byli Pedri i Riqui Puig. I jeszcze to, że w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry szansę na danie awansu Granadzie miał kolumbijski Luis Suarez. Tyle że w sytuacji 1vs1 z ter Stegenem strzelił obok słupka.
Nie przeszkodziło to im w kolejnym trafieniu. Znów pokazał się Griezmann, tym razem idealnie wyskoczył do wrzutki Alby i głową skierował piłkę do siatki. Wydawało się, że Barcelona uspokoi trochę sytuację. Nic z tych rzeczy. Chwilę później w drugą stronę pomknął Carlos Neva. Został lekko pchnięty w polu karnym przez Sergino Desta i co? I rzut karny dla Granady. Fede Vico zamienił go na gola. Po 105. minutach 3-3.
Wtedy Barcelona stwierdziła, że już nie ma zamiaru się bawić w błędy i oddawanie piłki. W 108. de Jong uruchomił swój instynkt snajpera i znalazł się w polu karnym, by dobić strzał Leo Messiego odbity przez bramkarza. I pięć minut później wynik zamknął Jordi Alba kapitalnym strzałem fałszem z półwoleja po podaniu Griezmanna (także fałszem). Fantastyczna Barcelona, ale skuteczna dopiero od 88. minuty. Wcześniej wyglądało to, co najwyżej średnio. Takie zwycięstwo – wymęczone, wyrwane – pomoże zbudować charakter tej drużyny i być może da szansę na jeszcze większe zżycie się piłkarzy, co jest bardzo ważne przed rywalizacją w Lidze Mistrzów z PSG.
- Aaron Escandell (bramkarz Granady) obronił 14 strzałów;
- Antoine Griezmann był zamieszany w 4 gole (2 bramki, 2 asysty) w jednym meczu po raz pierwszy, odkąd przyszedł do Barcelony;
- Barcelona oddała 36 strzałów w jednym meczu. Najwięcej od jednego ze spotkań w sezonie 13/14;
- Po 15 meczach Ronald Araujo został przedryblowany. Udało się to Kenedy’emu.
Czwartek (04.02)
Sergi Roberto będzie pauzował ok. miesiąca po odnowieniu kontuzji. Nie zdąży na pierwszy mecz z PSG.
Leo Messi jest zmęczony spekulacjami o jego przenosinach do PSG. Nie podjął jeszcze żadnej decyzji. Tak jak zapowiadał – zrobi to po zakończeniu sezonu.
Piątek (05.02)
W półfinale Copa del Rey Barcelona zagra z Sevillą. Pierwszy mecz (na Ramon Sanchez Pizjuan) już w przyszłym tygodniu – 10 lutego.
Wyciekła informacja o tym, że Ansu Fati dwa tygodnie temu poddał się kolejnej operacji, która nie poszła po myśli lekarzy. Oznacza to, że będzie potrzebny trzeci zabieg i młody Hiszpan może nie wrócić już na boisko w tym sezonie.
Sobota (06.02)
Jutro Koeman ma porotować z Betisem. Wg wielu źródeł w pierwszym składzie wyjdzie Puig czy Pjanić, ma odpocząć też Araújo.
— Dawid Lampa (@dawid_lampa) February 6, 2021
Trzeba trochę pozmieniać, bo inaczej skład się zajedzie. 4 dogrywki od początku roku to nadprogramowe 120′. #LaZabawa #Barça 🔴🔵
Kadra, która uda się do Sewilli na mecz z Betisem:
📋 [SQUAD LIST]
— FC Barcelona (@FCBarcelona) February 6, 2021
🔜 #BetisBarça pic.twitter.com/VS3CM8F327
Sztab szkoleniowy i zawodnicy są bardzo zadowoleni z pracy Alberta Roki (trener przygotowania fizycznego). Piłkarze czują się znakomicie przygotowani od strony fizycznej do nadchodzących spotkań.
Niedziela (07.02) – DZIEŃ MECZOWY
Ronald Koeman jak zapowiadał, tak też zrobił. Kilku zawodników odpoczywa:
Barça XI#BetisBarça
— FC Barcelona (@FCBarcelona) February 7, 2021
💪🟦🟥 pic.twitter.com/2NdOvMYeh5
Messi na ławce = mało pomysłów na boisku. Tak jak w pierwszym meczu z Betisem na Camp Nou – Argentyńczyk rozpoczyna spotkanie jako obserwator. W tamtym starciu Barcelona tworzyła sobie dużo sytuacji, ale nie potrafiła ich wykorzystywać. Dziś wyglądało to zupełnie inaczej. Zacząć trzeba od fatalnej informacji. Już w pierwszych minutach gry źle stanął Ronald Araujo. Noga Urugwajczyka nienaturalnie się skręciła i był zmuszony do opuszczenia placu gry. Od tej pory na środku defensywy Blaugrany występował Frenkie de Jong. Nie poodpoczywał sobie za dużo, ale gdy drużyna wzywa, trzeba pomóc. Taka zmiana otwierała więcej dróg w aspekcie wyprowadzenia piłki, bowiem Holender w tej materii odnajduje się na boisku znakomicie. Problem jednak zaczynał się, gdy futbolówkę przejmował któryś z zawodników grających w linii pomocy. Ani Busquets, ani Pjanić, ani Puig nie grali spotkania na poziomie ostatniej Barcelony, tj. na wysokim poziomie. Prostopadłe piłki? Niedokładne. Krótkie podania? Zbyt zachowawcze. Jedynym chętnym do podejmowania ryzyka w szeregach gości był Ousmane Dembele. Nie wychodziło z tego jednak nic. Wyszło za to Betisowi. Mingueza zapędził się pod pole karne rywala, Barcelona straciła piłkę i pojawiły się ogromne luki w jej defensywie. Rozpędzony Emerson (nomen omen piłkarz, który w lecie zamelduje się na Camp Nou) idealnie podał do Borjy Iglesiasa, a Panda pokonał ter Stegena. Podopieczni Koemana nie potrafili zareagować na tego gola i do szatni schodzili, przegrywając 0-1.
Od początku drugiej połowy Koeman zaczął wyprowadzać z garażu najcięższe działa. Najpierw za Braithwaite’a pojawił się Pedri, a potem za Puiga wszedł Messi. Nie trzeba się długo zastanawiać, żeby wpaść na to, że gra Barcelony zmieniła się o 180 stopni. Leo w swoim czwartym kontakcie z piłką zdobył bramkę precyzyjnym strzałem w prawy dolny róg bramki Roblesa. Mało? Kilka chwil później popisał się fantastycznym podaniem między liniami do Alby, ten dostarczył piłkę do Griezmanna, a Francuz… skiksował. Na jego szczęście futbolówka trafiła do siatki, bo odbiła się od kolana Victora Ruiza. Wydawało się, że ten mecz będzie już pod kontrolą Barcelony. Że będzie spowolnienie i uspokojenie gry, uszczelnienie defensywy itp. itd. Tymczasem Sergio Busquets postanowił, że da się objechać Nabilowi Fekirowi, a potem sfauluje go tuż przy linii pola karnego. Wiemy, jak źle Katalończycy bronią przy stałych fragmentach i to był kolejny tego przykład. W roli głównej znów Busquets. Nie upilnował Victora Ruiza, który zrehabilitował się za swojego samobója. 2-2. Potem stała się rzecz niesłychana, rzecz, o której być może będą pisać w podręcznikach od historii. Trincao się przełamał. I nie, nie było to przełamanie opłatkiem na Wigilii. Portugalczyk wykorzystał niezdecydowanie obrońców Betisu, dopadł do piłki i huknął w lewe okienko bramki Joela Roblesa. Powstał jak feniks z popiołów.
TRINCÃO! 🔥🔥🔥
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 7, 2021
CO ZA GOLAZO PORTUGALCZYKA! 😱 Musicie zobaczyć to trafienie! ⚽️ #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/T8njFKO7ab
Barcelona zdobywa kolejne trzy punkty i utrzymuje się na pozycji wicelidera LaLiga. Już w środę czeka ją okropnie ciężkie starcie – pojedynek z Sevillą Lopeteguiego. Bez Ronalda Araujo w obronie może być różnie, ale po takich come-backach, jakie ostatnio prezentują zawodnicy Koemana, można się spodziewać dosłownie wszystkiego.
Autor: Dawid Lampa