“Utalentowany” Hiszpan na skrzydło, stary Słowak do środka obrony, a w ramach uzupełnienia kadry Haitański napastnik z ligi mołdawskiej, dysponujący paszportem francuskim. Brzmi jak typowy opis obcokrajowców, hurtem sprowadzanych do Polski latem lub zimą?   

Najgorsze, iż niepokojąco często podobne “wzmocnienia” okazują się najzwyklejszą porażką – transferowym niewypałem. Oczywiście, nie jest to reguła, aczkolwiek ilość pieniędzy (często publicznych) przepalana w celu finalizacji tego typu inwestycji zatrważa. Mniej wtajemniczeni fani polskiego futbolu nie raz i nie dwa zastanawiali się zapewne, skąd i w jaki sposób egzotyczni zawodnicy trafiają w szeregi polskich drużyn. Scouting? Gdyby właśnie tak brzmiała jednoznaczna odpowiedź na to jakże proste i zawiłe jednocześnie pytanie, ciekawski uprzednio kibic pokręciłby jedynie głową, zdziwiony, w jakie to odległe zakątki świata zapuszczają się klubowi “łowcy talentów”. O ile powyższe wyjaśnienie rzeczywiście poprawnie diagnozuje źródło pozyskiwania części z zagranicznych nabytków, nie odnosi się do całego rynku transferowego. Odwołując się do przykładu góry lodowej, warstwa “podwodna” najczęściej jest nieporównywalnie większa – podobnie sytuacja prezentuje się w świecie sportu, czy konkretniej – piłki nożnej. Pierwsze skrzypce w przypadku istotnej części ruchów kadrowych odgrywają wszelkie agencje oraz agenci przypisani poszczególnym zawodnikom, czy współpracujący z konkretnymi klubami. O ile powyższy fakt nie wydaje się specjalnie odkrywczy czy sensacyjny, o tyle skala działania piłkarskich pośredników może już co poniektórych zadziwić.  

Zgłębiając temat, nie należy popadać w skrajności, albowiem jak to najczęściej w życiu bywa – nic czarno-białe nie jest. Fikcją są natomiast sprzedawane przez agentów piłkarskich bajki, o “działaniu z misją” czy “pracy na rzecz rozwoju futbolu” – ludzie pojawiają się tam, gdzie są pieniądze. Nie inaczej jest w tym przypadku, pośredniczenie przy transferach to po prostu dobry biznes. Nie każdy zagraniczny piłkarz sprowadzony do klubu z polecenia swojego agenta okazuje się finalnie kompletnym amatorem – to błędne podejście. Nie ulega jednak wątpliwości, że ryzyko niewypału rośnie, gdy sprowadzany zawodnik analizowany był na podstawie profilu w Transfermarkt, czy kiepskiej jakości filmie pokazującym zlepek jego najlepszych zagrań. Niestety, nie wszystkich stać na przeprowadzenie kompleksowej analizy lub wysłanie zespołu scoutów w celu obserwacji potencjalnego nabytku – z kolei to wymusza wzrost znaczenia agencji. W taki sposób powstaje błędne koło, którego przerwanie zdaje się niemożliwe. 

Zdołałem przeanalizować wszystkie transfery obcokrajowców do klubów polskich lig centralnych dokonane w trwającym sezonie. Poniżej szerzej opisane zostały najciekawsze przypadki szczególnych powiązań zawodników z Polską, agentami czy poszczególnymi klubami. Nie kwalifikuję wydatnego pośrednictwa agencji przy przeprowadzaniu transferów jako grzech klubowych działaczy – nierzadko jest to poniekąd konieczne. Uważam jednak, że warto jasno określić, które ruchy wykonywane były “z polecenia” lub dzięki rozwiniętym kontaktom. Zebranie takich przypadków może ponadto pomóc w przeprowadzeniu głębszej analizy, co do jakości tego typu transferów w zestawieniu z resztą wykonanych roszad. Jak więc należy traktować niniejszy artykuł? W pewnym stopniu – jako ciekawostkę. Z drugiej strony, dla niewtajemniczonych, jako uświadomienie – rzeczywistość to nie Football Manager. 

Aby zachować poprawną chronologię, na pierwszy ogień przedstawione zostaną transfery dokonane jeszcze latem, kilka miesięcy temu. W tym przypadku należy dodać więc adnotację, iż możliwe jest, aby piłkarz wstąpił w szeregi konkretnej agencji już po przylocie do Polski i znalezieniu pracodawcy (choć to raczej mało prawdopodobne). Nazwisko Artura Rudko może mówić kibicom Ekstraklasy naprawdę sporo, choć paradoksalnie… ukraiński bramkarz zagrał w niej ledwie raz. Wszystko z powodu kilku katastrofalnych występów podczas eliminacji do europejskich pucharów. Co ciekawe, Rudko nie był jedynym reprezentantem agencji ProStar, który zawitał latem na Bułgarską – “Kolejorz” zatrudnił również Georgiya Tsitaishviliego, reprezentowanego przez ten sam podmiot. Należy jednak dodać, iż wspomniane ProStar jest jedną z największych ukraińskich agencji, zrzeszającą setki zawodników, w związku z czym ten konkretny przykład rzeczywiście mógł okazać się dziełem przypadku. Interesujący jest także transfer Afonso Sousy (PRIMESOCCER). Portugalczyk zasilił kadrę Mistrza Polski w letnim oknie transferowym, tym samym dołączając do drugiego w klubie zawodnika zrzeszonego przez wspomniany podmiot – Joela Pereiry. PRIMESOCCER reprezentuje ponadto interesy Nene – defensywnego pomocnika, lipcowe wzmocnienie Jagiellonii Białystok. Pół miesiąca później Wisła Płock podpisała kontrakt z Milanem Kvocerą (polsko-słowackie HMP Sport MGMT, manager kilku z licznie występujących w ligach polskich piłkarzy zza południowej granicy, w tym przypadku m.in. Marek Fabry, Marek Hanousek). Podobnie wygląda przypadek Blaza Vrhoveca, obecnie zawodnika Górnika Zabrze, reprezentowanego przez zdominowane przez Polaków FairSport Agency (do agencji należy również kilku innych piłkarzy Zabrzan – Jakub Pochcioł, Michał Rostkowski, Daniel Bielica). Pomocnik Śląska Wrocław – Matias Nahuel jest zrzeszony w Promoesport, jasno deklarującego swoje zainteresowanie kierunkiem Polskim. Oprócz kilku agentów z naszego kraju, Promoesport jest związane również m.in. z Yegorem Matsenko i Erikiem Exposito (Śląsk), a także Łukaszem Łakomym, Dawidem Kurminowskim, czy Dominikiem Hładunem. Z polskimi agencjami związani są również Dominykas Barauskas (11-Football Players) i Said Hamulić (RSport Agency), letnie nabytki Stali Mielec. Pedro Justiniano – pozyskany w lipcu środkowy obrońca Radomiaka Radom reprezentowany jest przez TGC – agencję czuwającą nad interesami Luisa Machado i Filipe Nacimento. Również w Fortuna 1. Lidze nie brak było latem podobnych ruchów – polskie agencje zrzeszają Ivana Nekica (Sandecja Nowy Sącz, FairSport), Petra Buchtę (GKS Tychy, SSM Agency) i Ivana Borna Jelić Balta (Wisła Kraków, ELITE GROUP). 

Analogiczne transfery nie raz przeprowadzano i w minionej (lub dla pierwszej i drugiej ligi wciąż trwającej) przerwie zimowej. Lech Poznań przez dłuższy czas wyrażał zainteresowanie sprowadzeniem szwedzkiego obrońca – Hjalmara Ekdala (MD Managment, do której należy również jedna z największych gwiazd “Kolejorza”, Mikael Ishak). Ostatecznie Ekdal trafił na poziom Championship, gdzie występował będzie w barwach FC Burnley. Wciąż rozwojowy wydaje się temat Andre Duarte, którym żywo zainteresowana jest Legia Warszawa. Duarte związany jest z PRIMESOCCER, wyżej opisanym jako podmiot powiązany z innymi Portugalczykami na kontraktach w PKO BP Ekstraklasie. Do jakże polsko brzmiącej Polish Sports Group należy nowy obrońca Arki Gdynia – Oleksandr Azatskyi. Analogiczna sytuacja występuje w przypadku jego rodaka, Gliba Bukhala (Chojniczanka Chojnice, RSport Agency). Alex Mula – zimowy nabytek Wisły Kraków reprezentowany jest z kolei przez SportsGA – hiszpańska agencja ma jednak spore powiązania z Polską, albowiem zrzesza w swoich szeregach m.in. Jeana Julesa (Górnik Zabrze), czy Roberto Corrala (Korona Kielce). Na dwa wzmocnienia rodem z Estonii zdecydowała się niedawno Sandecja Nowy Sącz. Oczywiście i w tym przypadku nie brak powiązań – zarówno Robert Kirss, jak i Karl-Romet Nomm związani są z Trequartista Football Management, reprezentującym również interesy dobrze znanych na terenie naszego kraju Rauno Sappinena, Henrika Ojamy, Kena Kallaste czy Bogdana Vastsuka (jesienią Stal Mielec). Na sam koniec – GKS Jastrzębie. Nowym, zimowym nabytkiem drużyny ze Śląska został niedawno Joao Guilherme. Piłkarz jest powiązany z agencją 90.11, do której należą również Filip Kozłowski, Daniel Szymczak, Artur Elias (wszyscy GKS), czy Wojciech Łaski (ex-GKS). Według portalu Transfermarkt, niedawno z 90.11 związany był również Dominik Konecny – testowany przez Jastrzębian w sparingu z Rekordem Bielsko-Biała. Obecnie Czech zrzeszony został w weare4u, wraz z Joao Passonim i Balazsem Bodą (obaj GKS). 

Dane ustalone na podstawie informacji dostępnych na portalu Transfermarkt – www.transfermarkt.pl 

 

Autor: Mateusz Kurpiewski

UDOSTĘPNIJ
Mateusz Kurpiewski
Fan sportu, a przede wszystkim jego otoczki - najciekawsze dzieje się poza boiskiem.