64. Halowe Mistrzostwa Polski FOT. Adam Kowalski

Wyliczono, że od momentu rozpoczęcia się pandemii, polscy lekkoatleci zaliczyli w sumie raptem dziesięć startów poza granicami naszego kraju. Większość z nich na stałe mieszka poza Polską a na podróże zdecydowali się tylko tyczkarz Piotr Lisek i skoczek w dal Mateusz Jopek. Niewiele wskazuje na to, że liczba startów poza granicami Polski zwiększy się.

Sytuacja jest tak niestabilna, że planowanie czegokolwiek to niepotrzebny stres. Po co mieliśmy na siłę załatwiać logistykę, jeżeli równie dobrze po kilku dniach trzeba by wszystko odkręcać, wnioskować o zwroty kosztów itd.? Przepisy stale ulegają zmianom, wciąż obowiązują ograniczenia i nikt nie wie, kiedy spodziewać się kolejnych kroków poszczególnych rządów. Oczywiście, za tym kryją się również obawy niektórych m.in. o bezpieczeństwo w samolocie czy na lotniskach

– mówi Marcin Fudalej.

Strach o zdrowie można przezwyciężyć. Ale nie mamy wpływu na decyzje organizatorów mityngów. Zobaczmy, co się dzieje w Europie. Wszystko odwołują, przenoszą, kalendarz opustoszał. A jeśli zawody się odbywają, to priorytet mają reprezentanci danego państwa. Przyszedł kryzys, sponsoring podupadł, mało kto chce płacić gościom „skądś” za to, żeby się u nich pokazali. Rynek zahamował, stawki poszły w dół. A pomyślmy, co byłoby ze sportem, gdyby piłka nożna jako taran nie postarała się o precedens i przykład dla innych

– zastanawia się Janusz Szydłowski.

Na tym tle polski kalendarz wypada naprawdę solidnie. Każdy, kto chce, może się teraz sprawdzić. To, że zaczęliśmy starty, przyszło z zaskoczenia, bo zawodnicy pozmieniali cykle treningowe. Skoro nie ma gdzie się bić o medale albo premie, to trwa faza testów. A do tych nie trzeba zagranicy, wystarczy lokalny stadion w Polsce. Sportowcom to pasuje, choćby dlatego że mają blisko z domów

– zapewnia Marcin Rosengarten, właściciel agencji AthleTeam.

Rywalizacja międzynarodowa rozkręcić ma się dopiero w sierpniu.

Jeśli nie odwołają kolejnych zawodów, to w końcu wróci Diamentowa Liga, zacznie się też Continental Tour. Nie wszędzie Polacy wjadą bez kwarantanny (na tę chwilę jest konieczna m.in. w Finlandii, co utrudnia występ w Paavo Nurmi Games – przyp. red.), ale z tego, co ustaliłem, w końcu powinny się nadarzyć okazje. I będziemy z nich korzystali. Wyślę kilka osób na Węgry, wiem, że nasi chcą też biegać w Monako. O powrót po kontuzji pyta też Angelika Cichocka. Każdy działa w swoim tempie

– mówi Czesław Zapała.

Nie czuje presji, ale przyznaje, że nigdy dotąd nie spotykał się z podobnymi trudnościami. Te jednak jego zdaniem nie powinny zaszkodzić wizerunkowi dyscypliny.

Dajmy im jeszcze miesiąc. Od 8 sierpnia w Polsce zaczyna się prawdziwy maraton. Kto chce, może spędzić u nas kilka tygodni, bo oferta będzie porządna. Myślę, że również dla gości z zagranicy. Mamy memoriały Kusego, Skolimowskiej, Szewińskiej, Maniaka, do tego Cetniewo, zawody w Trójmieście, mistrzostwa Polski. I tak dalej. Sezon, w którym nie ma nic istotnego, nie będzie wymagał dalekich podróży, żeby potwierdzić formę i trochę zarobić. A że przy tym można zmniejszyć ryzyko zakażenia? To tylko wyjdzie na plus

– kończy Zapała.

Źródło: Przegląd Sportowy

ZOBACZ TAKŻE: Anna Kiełbasińska: Od dawna pracuję nad tym, by podczas biegu skupić się wyłącznie na sobie

UDOSTĘPNIJ
Kamila Helwak
Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na UWM w Olsztynie.