Gościem kolejnej audycji „O Lekkiej Słów Kilka” w Radiu GOL była Angelika Cichocka. W rozmowie z Maciejem Piotrowskim nasza mistrzyni zdradziła jak wyglądały jej pierwsze kroki w sporcie oraz to, skąd czerpie tyle pozytywnej energii.

Angelika Cichocka, mistrzyni Europy z Amsterdamu z 2016 roku podzieliła się ze słuchaczami Radia GOL opowieścią o początkach jej kariery.

Zaczęłam uprawiać lekkoatletykę w wieku 17 lat, więc jest to dość późno. Wychowałam się w małej kaszubskiej miejscowości. Przepięknej, ale bez warunków do trenowania. Nie miałam wokół siebie trenera, do którego mogłabym się zgłosić, kto by mnie pokierował. Były tam raz w roku takie zawody i chyba pierwszy raz wystartowałam w nich w trzeciej klasie podstawówki. Ale to wyglądało tak, że dwa dni przed biegiem zrywałam się z łóżka i mówię: <<Dobra, muszę potrenować, bo za dwa dni zawody>>. Więc mogłam się porównać trochę do Kenijczyków, którzy są gdzieś zabunkrowani u siebie na wiosce i nie mają dostępu do trenerów. No i wygrywałam ten cykl biegów corocznie, ale miałam takie przekonanie, że jak pójdę do szkoły średniej czy na studia to przepadnę w tłumie. Ale poszłam do szkoły w Kartuzach i tam w zawodach, pamiętam, przybiegłam na metę biegu na dwa kilometry pierwsza i to z przewagą dwustu metrów. I to mi dało do myślenia” – wspomina biegaczka.

Po tym zdarzeniu Cichocka zaczęła na poważnie szukać klubu, w którym mogłaby trenować. Na początku było ciężko.

O butach czy stroju biegowym nie było mowy, zresztą z kasą też nie było wtedy lekko. No ale pojechałam na testy do Gdańska do trenera Krzysztofa Szałacha na halę. Powiedział, że jeśli przebiegnę na 1000 metrów w czasie 3.40 to mnie wezmą. Pobiegłam na maksa, bodajże 3.16, bez treningu, tylko na fantazji. Potem pojechałam do Bytowa, tam też pokonał wszystkie rywalki. Zaproponowano mi trenowanie w Borzytuchomiu. Uznałam, że początek mniejsze miasto to dobre rozwiązanie. Internat, zmiana szkoły, wszystko nowe, ale powiedziałam: <<Idę!>>. I tak przeprowadziłam się do Bytowa i zaczęłam biegać” – mówi.

Na pytanie o to, czy wcześniej interesował się sportem, nasza mistrzyni trochę zaskoczyła.

Ja nawet nie miałam pojęcia, że można startować na stadionie. Nie wiedziałam, co to jest tartan, to wszystko było dla mnie nowe. Pamiętam jak pierwszy raz pojechałam do Grudziądza na halę i zobaczyłam tartan, myślę: <<Co to w ogóle jest? Jakaś guma?>> Jak teraz na to patrzę to jest wręcz nieprawdopodobne, ale tak było. Jedyny sport z jakim miałam kontakt, przez to, że wychowałam się na Kaszubach, to było żeglarstwo. Do tej pory uwielbiam żeglować” – zdradza Cichocka.

Biegacz zdradziła również tajemnicę, skąd u niej tyle pozytywnej energii.

„Wiadomo, nie zawsze jest super, czasem są gorsze dni, ale mam po prostu pozytywne podejście do świata i jestem wdzięczna za wiele rzeczy – powiedziała. „Moim zdanie szczęście i radość tkwi w małych rzeczach, które dostrzegamy. Idąc tymi małymi kroczkami, mamy więcej chęci do działania. Tego myślenia też nauczyłam się przez sport. Celebrować życie i cieszyć się z niego. To nas buduje.”

Jedno z pytań dotyczyło radzenia sobie z krytyką ze strony kibiców i opinii publicznej.

Nigdy nie odczułam tego. Jeśli już to jakieś pojedyncze komentarze. Mam tak wspaniałych kibiców, że zazwyczaj oni mnie wspierają. Oczywiście, gdy jest się na fali, to odzywa się wiele osób, wszyscy chcą być ojcami sukcesu, ale to jest normalne. Przez te dwa lata nie wertowałam portali, nie sprawdzałam opinii, nie żyłam aż tak lekkoatletyką, bo też bardzo mnie bolało, że nie startuję. Nauczyłam się tego, że wrzucam na luz i nie przejmuję się krytyką, chyba, że jest ona konstruktywna” – zauważa Cichocka.

Ciekawą kwestią poruszoną podczas rozmowy był cykl treningowy Angeliki Cichockiej. Mistrzyni zdradziła, że miała już pewne plany, na których drodze stanęła pandemia.

„Już miałam kupiony bilet. Mieliśmy lecieć do Kenii, żeby tam trenować. Kwarantanna pokrzyżowała te plany, ale pomyślałam, że skoro miałam być teraz tam i trenować dwa razy dziennie, to po prostu w domu wrzuciłam sobie ten bieg i ten tryb obozowy. Ten czas leciał mi bardzo szybko. Kiedy dowiedziałam się, że odwołali igrzyska, to rzeczywiście zwolniłam i ten trening ograniczyłam do jednego dziennie, ale też nie odpuszczałam. Przez dwa lata nie mogłam trenować, teraz mogę, więc to robię. To są ćwiczenia podtrzymujące formę, ogólnorozwojowe, trochę jak w zimie.”

Biegaczka podzieliła się ze słuchaczami opinią, który z dystansów, 800 czy 1500 metrów, bardziej preferuje.

„Każdy jest inny. Z boku wydaje się, że to nieduża różnica, ale tak naprawdę jest ogromna. Powiem tak: jak się jest w super formie to na każdym dystansie jest zarąbiście! – odparła z uśmiechem.

Cichocka została także zapytana o to, jaką taktykę woli stosować w biegach.

„To zależy od okoliczności. Gdy biorę udział w imprezie mistrzowskiej to wolę zacząć spokojnie i obserwować, co się wydarzy. Dużo też zależy od formy, jeśli jej nie ma to nie ma co wrzucać wyższego biegu, bo do mety dobiegną zwłoki (śmiech)” – mówi. Zauważa również też, że taktyka zależy od dystansu. „800 metrów jest specyficzne, wszystko się dzieje bardzo szybko i nie ma dużo czasu na myślenie. Gdy przegapisz moment i grupa ci ucieknie to marne szanse, że jeśli laski ci odjadą, żeby wskoczyć do tego pociągu. Każdy zryw bardzo dużo kosztuje, a to jest ważne do zachowania sił przed finiszem. Na 1500 metrów można więcej pokombinować, na 800 jest jednak ciśnienie.”

Angelika Cichocka udzieliła też odpowiedzi na pytanie, czy widziałaby się w składzie naszej sztafety 4×400 m zwanej „Aniołkami Matusińskiego”.

Uwielbiam dziewczyny, ale ja robię swoje. 400 m może kiedyś, gdybym zaczęła trenować do tego dystansu. Moja życiówka nie jest rewelacyjna, a też nie jakaś zła. Jednak tutaj trening jest inny. To jest specyficzna robota, nie da się zrobić dwóch treningów w kolcach i powiedzieć: <<No, to teraz jestem gotowa do 400 m>>, to tak nie działa” – skwitowała mistrzyni.

Nie można było udziec w rozmowie od tematu igrzysk w Tokio. Zapytana, czy ten czas to będą jej dni chwały, powiedziała:

Chciałabym, ale przede wszystkich chciałabym być zdrowa i móc w spokoju się przygotowywać, a wtedy jestem przekonana, że będzie dobrze” – podsumowała Angelika Cichocka.

W audycji „O Lekkiej Słów Kilka” gośćmi są czołowe postacie polskiej sceny lekkoatletycznej, zawodnicy i dziennikarze. Na program zapraszamy w każdy piątek o godzinie 19:00.

ZOBACZ TAKŻE: Babiarz: „Od 28 lat gram rolę komentatora sportowego”

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Student dziennikarstwa. W miarę merytoryczny i w miarę humorystyczny. Tu na stronie: piłka nożna i lekkoatletyka