ADRIAN DENNIS/AFP via Getty Images

Maraton z Premier League trwa w najlepsze. Przez zaległości wielu klubów, a bardziej dzięki nim, kibice mają co oglądać przez osiem z dziewięciu dni, licząc od ubiegłej soboty, gdyż jedynie nadchodzący czwartek nie zawiera żadnego pojedynku angielskiej ekstraklasy. Dzisiejszego wieczora na Emirates Stadium dojdzie do hitowego starcia dwóch potentatów z Londynu, którzy mają ostatnimi czasy większe lub mniejsze problemy. Początek starcia Arsenalu z Chelsea o 21.00, a relację z tego meczu na kanale pierwszym poprowadzi dla Państwa Mateusz Menkina.

Brutalne ściągnięcie na ziemię

Nie da się ukryć, że kibice Arsenalu przez większość tego sezonu byli niemal w siódmym niebie. Długie przewodzenie ligowej stawce, porywająca gra, problemy największych rywali, przez co przewaga stale się do pewnego momentu powiększała. Wielu postronnych kibiców życzy tej młodej i energicznej ekipie końcowego triumfu, lecz wydaję się on być już niesłychanie odległy, mimo iż na papierze wszystko jest jeszcze do zrobienia. Problemy Arsenalu w tym momencie są bardzo łatwe do zidentyfikowania: słaba dyspozycja Kanonierów i monstrualna forma Manchesteru City. Podopieczni Pepa Guardioli włączyli swoje turbo, parafrazując słynny tekst Tomasza Hajty. Dobitnym tego potwierdzeniem była ostatnia kolejka i bezpośredni pojedynek dwóch pierwszych drużyn z tabeli. Obywatele nie pozostawili cienia wątpliwości, kto tutaj jest lepszym i bardziej kompletnym zespołem i rozbili Londyńczyków aż 4-1. Środowe starcie było zwieńczeniem kiepskich tygodni Arsenalu, który od czterech spotkań nie potrafi wygrać. Najpierw niezwykle szczęśliwy remis z Liverpoolem, gdzie od 40 minuty istniał tylko jeden zespół, potem podział punktów z West Hamem, gdzie podopieczni Mikela Artety ponownie roztrwonili dwubramkowe prowadzenie oraz trzeci z remisów, przeciwko Southampton, gdy do 88 minuty goście prowadzili

3-1. W weekend zespół z północnego Londynu pierwszy raz od dawna ustąpił z fotelu lidera na rzecz rywali z Manchesteru i aktualnie to City ma punkt przewagi, a dodatkowo rozegrali jeden mecz mniej. Teoretyczny kontakt jest, ale w praktyce potrzeba raczej cudu, by City potraciło tyle punktów, a Arsenal wrócił do bezbłędnej formy.

Pieniądze rzeczywiście wszystkiego nie załatwiają

W Chelsea dzieje się naprawdę źle i to od początku tego sezonu. Absolutnie beznadziejna forma, zmiany trenerów, potężne pieniądze wywalane w błoto na zawodników, którzy na ten moment kompletnie nic nie wnoszą, właściciel niezbyt rozumiejący, jak działa futbol. The Blues aktualnie wyglądają jak przypadkowa zbieranina wątpliwej jakości indywidualistów z jeszcze bardziej wątpliwym człowiekiem u sterów. Frank Lampard śrubuje rekord w postaci najgorszego powrotu na ławkę trenerską w Chelsea. 5 meczów i 5 porażek. Legenda klubu ze Stamford bridge zaraz może się stać rzeczywistą reprezentacją znanego mema ‚They call me 007’, bo faworytem dzisiejszego spotkania są zdecydowanie gospodarze, a przyszła kolejka to mecz z Bournemouth, które potrafiło już ogrywać Liverpool czy Tottenham. Dla The Blues nie ma teraz łatwych meczów, bo ich dyspozycja na to po prostu nie pozwala. Piłkarze i cały zarząd dają plamę na każdej możliwej płaszczyźnie, a kibice innych klubów mają niesamowitą pożywkę w karykaturalnego upadku Chelsea. Najnowszy hit to przeróbka z golem miesiąca za kwiecień, gdyż w ubiegłym miesiącu strzelili oni zawrotnego JEDNEGO gola w lidze i to przy większej zasłudze obrońcy Brighton, od którego odbiła się futbolówka niż strzelca. Wszyscy związani z Chelsea powinni być niezwykle wdzięczni Thomasowi Tuchelowi za nie aż tak tragiczną formę na początku kampanii, bo inaczej widmo spadku realnie zaglądałoby teraz w oczy triumfatorowi Ligi Mistrzów z 2021 roku. 9 punktów raczej nawet w tak słabej formie piłkarze nie roztrwonią, z naciskiem na RACZEJ.

Choć oba zespoły mają teraz mniej lub bardziej poważne problemy, dalej jest to hitowe starcie dwóch gigantów, które powinno obfitować w emocje. Jedni i drudzy jak tlenu potrzebują przełamania złej passy,a derbowe starcie to podwójna motywacja. Początek meczu o 21.00, a relację na kanale pierwszym poprowadzi dla Państwa Mateusz Menkina.

UDOSTĘPNIJ
Mikołaj Sarnowski
Student Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ogromny pasjonat futbolu, zwłaszcza tego w wykonaniu Liverpoolu. W wolnych chwilach nieudolnie próbuję naśladować profesjonalnych piłkarzy poprzez własną grę w klubie. Zastępca redaktora naczelnego w fanowskim projekcie Polish Reds, z którym jestem od samego początku.