Trefl Gdańsk 0:3 Jastrzębski Węgiel, n/z Tomasz Fornal | fot. Agnieszka Badziong

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębski Węgiel i PGE Skra Bełchatów rozpoczynają kolejny dzień w grze o europejskie puchary. Mistrz oraz wicemistrz Polski zmierzą się w Lidze Mistrzów, natomiast bełchatowianie wystartują w kolejnej rundzie Pucharu CEV.

Polskie zespoły na podwórkach europejskich pucharów notują dobrą passe. Wszystkie cztery zespoły (wraz z Aluronem CMC Wartą Zawiercie) zanotowały komplet zwycięstw. Jastrzębianie i Kędzierzynianie dobrze spisują się w rozgrywkach Ligi Mistrzów notując na razie dwa zwycięstwa, a siatkarze PGE Skry Bełchatów triumfowały w dwóch ostatnich rundach Pucharu CEV.

Aktualny mistrz Polski oraz dwukrotny triumfator Champions League Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zajmuje drugie miejsce w grupie D. Drużyna Tuomasa Sammelvuo pokonało 3-1 czeskie VK ČEZ Karlovarsko, a kilka dni później, tym razem bez straty seta belgijskie Decospan Volley Team Menen. Kędzierzynian czeka teraz najtrudniejsze grupowe starcie. 

Los ponownie skrzyżował ze sobą kędzierzyński zespół z Itasem Trentino, tym razem o wiele wcześniej, bo dopiero w fazie grupowej. Wszyscy pamiętamy dwa wielkie finały z udziałem naszego polskiego zespołu i włoskiego potentata. Te dwa mecze z rzędu wygrali kędzierzynianie, najpierw jako pierwszy polski zespół wygrywający Ligę Mistrzów, a potem jako pierwszy, który obronił tytuł najlepszej drużyny Europy. Siatkarze Angelo Lorenzettiego będą chcieli przełamać klątwę meczów z ZAKSĄ i w końcu pokonać Plusligowy zespół.

Kędzierzynianie co prawda nie prezentują się tak dobrze jak przez ostatnie dwa lata, ale pozostają w czołówce ligowej tabeli. Z dorobkiem 25 punktów zajmują 4. miejsce, przegrywając 3 mecze z 12. Liderami drużyny jest trójka reprezentantów Polski – Marcin Janusz, Aleksander Śliwka Łukasz Kaczmarek. Dużo jakości na lewym skrzydle daje Wojciech Żaliński, w elemencie bloku króluje Dmytro Paszycki, a o defensywę dba Erik Shoji. Dużo dają również zmiany zadaniowe Adriana Staszewskiego. Zespół najlepszej drużyny Europy będzie musiał sobie radzić bez środkowego Davida Smitha, który musiał zrobić sobie wymuszoną pauzę z powodu kontuzji, brakuje również Norberta Hubera, który nadal odpoczywa po zerwaniu ścięgna Achillesa w tamtym sezonie.

Wydaje się jednak, że włoscy rywale ZAKSY prezentują o wiele stabilniejszą formę w trakcie meczu. Itas Trentino we włoskiej SuperLedze zajmuje trzecie miejsce, mając na swoim koncie 16 punktów, tracąc tylko punkt do Modeny. Forma trydenckich siatkarzy w lidze jest jednak różna – na 10 spotkań wygrali 5…i tyle samo przegrali. Ostatnia nieco niespodziewana porażka miała miejsce podczas meczu z PowerVolley Milano, a jeszcze wcześniej z liderem tabeli, niepokonaną Sir Safety Susa Perugia. Trentino wydaje się być jednak o wiele bardziej zbilansowanym zespołem. W dobrej formie znajduje się były reprezentant Bułgarii Matey Kaziyski, wspierany przez reprezentacyjny duet Alessandro Michieletto oraz Daniele Lavia. Ciekawostką jest fakt, że trener Lorenzetti potrafi każdego z tej trójki przesunąć na pozycję atakującego, jednak to bułgarski zawodnik przez cały sezon występują na tej pozycji. Na środku siatki niezmiennie występują Serbowie, Srecko Lisinać i Marko Podraščanin. Dużą uwagę należy zwrócić na 19-letniego libero włoskiej kadry u-20 Gabriele Laurenzano, który przebojem wdarł się na włoskie salony. Stwierdzić można fakt, że w porównaniu do poprzedniego finału Ligi Mistrzów skład Itasu Trentino praktycznie nie zmienił się.

Trento jest liderem grupy D, lecz podobnie jak ZAKSA wygrała bez straty seta z belgijskim zespołem, ale straciła seta z Karlovarskiem. Dzisiejszy mecz będzie zatem walką o pierwsze miejsce w grupie. Początek meczu już o godzinie 20:30

 

Wicemistrzowie Polski, czyli Jastrzębski Węgiel, podobnie jak ZAKSA bardzo dobrze radzi sobie w tym sezonie europejskiego czempionatu.  Jastrzębianie z kompletem punktów zajmują 1. miejsce, pokonując po drodze serbską Vojvodine Novy Sad i mistrza Francji Montpellier, z którym Pomarańczowi stracili seta. W Pluslidze ekipa Marcelo Mendeza nadal jest liderem tabeli, lecz po raz pierwszy w tym sezonie zaznała goryczy porażki, przegrywając w ostatniej kolejce z Cuprum Lubin. Chwilowy przestój nie zmieni jednak bardzo dobrego obrazu gry jaki prezentują gracze Jastrzębia. W wyśmienitej formie od początku sezonu jest Stéphen Boyer, jego rodak Trevor Clevenot również, a dobre mecze przeplatane z gorszymi ma Tomasz Fornal. Jastrzębianie mogą mieć drobne kłopoty na pozycji środkowego, gdyż Juri Gładyr oraz Łukasz Wiśniewski skarżą się ostatnio na problemy zdrowotne.  Doświadczony Gładyr raczej nie pojawi się na parkiecie, bliżej powrotu na parkiet może być natomiast popularny Wiśnia. Trener Mendez nie musi się jednak martwić o zastępstwa, ponieważ na ławce rezerwowych ma do dyspozycji kilku solidnych graczy. Siatkarze z Górnego Śląska nie mieli zbyt dużo czasu na regenerację – czekał ich wylot do Niemiec na starcie w ramach grupy przeciwko wicemistrzowi Bundesligi, VfB Friedrichshafen. 

Drużynę niemiecką i polską łączy jedna osoba, a dokładnie Mark Lebedew. Australijski trener przez 3 lata był pierwszym szkoleniowcem aktualnego wicemistrza kraju. To nie koniec polskich akcentów – atakującym drużyny jest Michał Superlak, który podczas gry w Pluslidze bronił barw m.in. Effectora Kielce czy ostatnio Projektu Warszawa. Drugim rozgrywającym zespołu jest natomiast Mateusz Biernat, były gracz czeskich drużyn, Gwardii Wrocław czy ostatnio włoskiej Ravenny. 30-latek ustępują miejsca na boisku doświadczonemu Dejanovi Vincicowi. Parę przyjmujących tworzy znany z występów w BBTS-ie Bielsko-Biała Luciano Vicentín i doświadczony Słoweniec Žiga Štern. Trener Lebedew ma do dyspozycji solidną parę libero – Nikola Pekovic Blair Bann, jednak to Serb najczęściej występuje w podstawowym składzie.

W lidze niemieckiej ekipa z Wirtembergii ciągle próbuje dotrzymywać kroku swojemu odwiecznemu rywalowi Berlin Recycling Volleys. To właśnie z mistrzem Niemiec VfB przegrało jedyny do tej pory mecz w Bundeslidze, jednak drużyna Lebedewa ma dwa mecze mniej od Berlina. Swoje zmagania w Lidze Mistrzów rozpoczęli od wygranego pięciosetowego starcia z Montpellier, żeby w następnym meczu bez problemu pokonać Vojvodine. Pomimo solidnego i dobrego składu faworytem meczu pozostają zwycięzcy tegorocznego Superpucharu Polski.

Początek meczu o godzinie 18:30

Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie swój mecz rozegrają już jutro, natomiast oprócz zmagań ZAKSY i Jastrzębia w Lidze Mistrzów czekamy również na starcie PGE Skry Bełchatów Pucharze CEV. Podopieczni Joela Banksa w pierwszej rundzie zmagań bez problemu pokonali Draisma Dynamo Appeldorn, natomiast starcie z francuskim Chaumont Haute-Marne było już jednak nieco trudniejsze, ale zwycięskie dla czwartej ekipy ostatniego sezonu Plusligi. Drużyna z Bełchatowa miewa ostatnio duże problemy zdrowotne – w ostatnich kilku spotkaniach nie grał Aleksandar Atanasijevic, a z powodu choroby w dzisiejszym meczu może nie wystąpić libero Kacper Piechocki. Zdolni do gry są jednak inne pierwszoplanowe postacie Skry, m.in. Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz czy Dick Kooy. Bełchatowianie rozegrali ostatnio niezłe ligowe starcie przeciwko ZAKS-ie (przegrane 2-3), a wcześniej pokonali drużyny z Katowic i Radomia. Należy też wspomnieć, że ostatni miesiąc nie był łaskawy dla Skry w kwestii wyników – Pszczoły przez 5 spotkań nie mogli wygrać meczu. Wydaje się jednak, że kryzys formy w bełchatowskim zespole został zażegnany.

W trzeciej rundzie Pucharu CEV Skra ponownie zmierzy się z francuskim zespołem. Tą drużyną jest Narbonne Volley prowadzone przez Guillermo Falasce, brata tragicznie zmarłego Miguela Angela Falasci, byłego siatkarza i trenera PGE Skry Bełchatów. Zespół znad rzeki Aude solidnie prezentuje się w tym sezonie Ligue 1 – zajmuje na ten moment 7. miejsce w tabeli, gwarantując sobie udział w fazie play-off, przegrywając w ciągu miesiąca zaledwie jedno spotkanie. Ogólnie rzecz ujmując Narbonne wygrało 6 spotkań, a w czterech musiało posmakować goryczy porażki. Trener Falasca ma w swoim składzie kilka znanych twarzy, na czele z Włochem Lucą Vettorim, środkowym reprezentacji Francji Quentinem Jouffroyem czy Wenezuelczykiem Wilnerem Rivasem.

Narbonne wystartowało w pucharze dopiero w drugiej rundzie, a jego przeciwnikiem było…Arago de Sete, rywal z ligowego podwórka. Narbonne pokonało swoich rodaków z Francji kolejno 3-1 i 3-0. 

Z całej trójki wtorkowych polskich starć w europejskich czempionatach starcie PGE Skry Bełchatów z Narbonne Volley wydaje się najciekawsze, jednak umiarkowanym faworytem pozostaje polska drużyna. Początek tego meczu o godzinie 19:30.

Autor: Janusz Siennicki

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.