Minęła zaledwie chwilka od czasu gdy 21 listopada kończyliśmy tenisowy sezon, oklaskując triumfującego w ATP Finals Alexandra Zvereva, a wirtuozi rakiety znów wracają na światowe korty. Już w Nowy Rok staną oni do rywalizacji w ATP Cup rozgrywanym w Sydney. Na australijskich kortach będziemy mogli zobaczyć między innymi reprezentację Polski.

ATP Cup to rozgrywki unikalne i niezwykłe, które w mig zajęły poczesne miejsce w sercach kibiców. Turniej zadebiutował w kalendarzu w 2020 roku jako odskocznia od tourowej normalności- rozgrywki drużynowe to coś, czego jeszcze nie było. Szczególnie w kontekście Pucharu Davisa, który zmienił swoją formułę i poszedł w złą stronę, ATP Cup zyskał renomę pewnego zastępstwa najważniejszych rozgrywek drużynowych mężczyzn, a w oczach niektórych stał się nawet czymś ciekawszym. Formuła rozgrywania pojedynków jest szybka i nieskomplikowana- mecze toczą się do dwóch wygranych. Najpierw dochodzi do starć singlistów, a jeśli po nich utrzymuje się wynik 1:1, o wszystkim decyduje debel. Sprawia to, że wszystko rozstrzyga się jednego dnia. Drużyny podzielone są na cztery grupy. Do półfinałów z kolei awansują jedynie ich zwycięzcy. Gwarancja gwiazd, które przylatują do Sydney aby przygotować się do Australian Open a do tego szybka i zrozumiała formuła- brzmi jak przepis na świetne widowisko.

I takim ATP Cup bez wątpienia będzie. Mimo że do tej pory odbyły się zaledwie dwie edycje, turniej zaskarbił sobie sympatię tenisistów, ale przede wszystkim kibiców. Rozgrywki drużynowe są czymś wyjątkowym- zawodnicy czują szczególną więź i przywiązanie do barw narodowych, nie grają jedynie na swoje konto, jak to zwykle bywa podczas całego sezonu, ale razem z kolegami reprezentują kraj. Sprawia to, iż nie omijają oni tych rozgrywek i nie traktują jako przykrego obowiązku. Patrząc na listę startową, możemy znaleźć wiele ciekawych nazwisk, ale także i niestety parę nieobecności. Do drugiej grupy z pewnością możemy zaliczyć brak Rafaela Nadala w składzie Hiszpanii, która w grupie A zmierzy się z Chile, Serbią i Norwegią. Jego absencja spowodowana jest zakażeniem koronawirusem, do którego doszło po grudniowym turnieju pokazowym w Abu Zabi. Na szczęście Rafa wrócił już do pełni sił, ale w Sydney go niestety nie zobaczymy. Liderami reprezentacji z półwyspu iberyjskiego będą Pablo Carreno Busta oraz Roberto Bautista Agut. Naprzeciw ich w pierwszym spotkaniu, które zostanie rozegrane w Nowy rok, stanie ekipa z Ameryki Południowej. Mecz wydaje się mieć zdecydowanego faworyta, ale z pewnością nie można lekceważyć ani Alejandro Tabilo ani Christiana Garina- w tym turnieju jedno potknięcie może oznaczać duże kłopoty. Pojedynki do dwóch wygranych meczów sprawiają, że nie nigdy nie możemy skreślać żadnej drużyny. Liderem reprezentacji Norwegii jest Casper Ruud, uczestnik ostatnich ATP Finals. Wygrana tego zawodnika w jednym meczu daje już połowę punktów potrzebnych do triumfu w rywalizacji. Wystarczy wtedy, aby jego koledzy sprawili niespodziankę i Norwedzy zakończą konfrontację z tarczą. Ostatnią drużyną w tej grupie jest Serbia. Reprezentanci tego kraju, podobnie jak Hiszpanie, będą musieli obejść się bez swojej najlepszej rakiety. Do Australii bowiem nie przyjechał i nie przyjedzie Novak Djoković. Nieobecność lidera rankingu wzięła się z braku zaszczepienia, które jest warunkiem do przylotu na Antypody. Sanki ekipy z Bałkanów będą musieli pociągnąć więc Filip Krajinović i Dusan Lajović. Rywalizacja w tej grupie, a szczególnie pojedynek hiszpańsko-serbski zapowiada się pasjonująco.

Grupę B tworzą Rosja, Francja, Włochy oraz Australia. Już samo wymienienie nacji wzbudza w nas emocje i pragnienie świetnych widowisk. Wielka, ale i niepewna wydaje się być reprezentacja Rosji. Broniący tytułu wywalczonego przed rokiem oraz zwycięzcy Pucharu Davisa przez poprzedni sezon udowadniali, że drużynowo nie mają sonie równych. Sęk w tym, że w Sydney nie zagrają Andrey Rublev i Aslan Kartasew, którzy zmagają się z koronawirusem. Danił Miedwiediew, niekwestionowany lider tej ekipy, miał bardzo krótki okres regeneracyjny, spowodowany grudniowym startami w Pucharze Davisa. Czy wypoczął? Czy jest gotowy?- odpowiedzi na te pytania poznamy już w niedzielę. Niezwykle mocni wydają się Włosi (nic w tym dziwnego, bowiem te dwie ekipy zmierzyły się ze sobą w zeszłorocznym finale), którzy w singlu będą reprezentowani przez Jannika Sinnera i Matteo Berettiniego. Plany tym dwóm reprezentacjom będą starali się pokrzyżować tenisiści z Francji, a więc Arthur Rinderknech i Ugo Humbert oraz gospodarze, czyli Australijczycy: James Duckworth i Alex de Minaur. Świetny tenis gwarantowany!

Arcyciekawie zapowiada się rywalizacja w grupie C. Patrząc na pierwszy rzut oka, nie są to reprezentacje, które uchodzą za największe potęgi tego sportu. Tworzą ją bowiem: Kanada, Niemcy, Wielka Brytania oraz Stany Zjednoczone. Lecz wgłębiając się dokładniej w nazwiska, możemy ostrzyć sobie apetyty. Nasi zachodni sąsiedzi, faworyci, w singlu będą reprezentowani przez Alexandra Zvereva i Jana-Lennarda Strufa. Nie można lekceważyć Brytyjczyków- zawsze groźnego Daniela Evansa oraz zwycięzcy turnieju Masters 1000 w Indian Wells Camerona Norrie. Duety państw zza oceanu stanowią John Isner z Taylorem Fritzem oraz Felix Auger-Aliassime z Denisem Shapovalovem. Solidni Niemcy, którzy są największymi pretendentami do awansu, groźni i skłonni do zaskoczeń Brytyjczycy, grający piękny i różnorodny tenis Kanadyjczycy oraz wysocy bombardierzy ze Stanów Zjednoczonych- mieszanka wystrzałowa. Oglądając mecze grupy C z pewnością się nie zawiedziemy, bowiem ujrzymy różne style tenisa. Każdy widz znajdzie coś dla siebie.

Ostatnia grupa z pewnością najbardziej rozpala serca Polaków, ponieważ wystąpią w niej nasi rodacy reprezentowani przez Huberta Hurkacza, Kamila Majchrzaka, oraz Szymona Walkowa i Jana Zielińskiego w deblu. Ich grupowymi rywalami będą Grecy, Gruzini oraz Argentyńczycy. Największe zagrożenie wydają się stwarzać tenisiści z Hellady. Nazwiskiem straszy szczególnie Stefanos Tsitsipas, lecz nie wiadomo, w jakiej formie przyjedzie do Australii. Drugą część poprzedniego sezonu miał bardzo słabą i nie wiadomo, czy w czasie okresu przygotowawczego odbudował swoją wielką formę. Drużynę swojego kraju finalista ubiegłorocznego Roland Garros będzie reprezentował razem z Michailem Pervolarakisem. Konfrontacja z Grecją będzie pierwszym meczem Polaków podczas ATP Cup 2022. W drugim pojedynku Gruzini, których reprezentować będą Nikoloz Basilashvili i Aleksandre Metreveli zmierzą się z Diego Schwartzmanem oraz Federico Delbonisem z Argentyny. Polacy mają duże szanse na wyjście z grupy. I nie jest to wcale pompowanie balonika, czy bujanie w obłokach, ale całkiem realistyczne myślenie. Reprezentacje naszych rywali uzależnione są od swoich liderów, z którymi mierzył będzie się Hubert Hurkacz. Jeśli wyjdzie zwycięsko z meczów z nimi, otworzy szanse na triumf. Nawet przy przegranej Kamila, nasz debel wydaje się mocny. Nic nie jest więc przesądzone- ATP Cup to turniej niewiadomych. O formie zawodników dowiemy się dopiero, gdy staną naprzeciw siebie po dwóch stronach siatki. Będziemy mogli się o tym przekonać już w Nowy Rok- polscy tenisiści staną do boju z Grekami o całkiem dogodnej dla nas porze, bo pierwszy mecz zostanie rozegrany o 7:30 naszego czasu. Powodów do narzekań nie ma, ponieważ dla obejrzenia kolejnych meczów biało-czerwonych trzeba będzie zarwać noc- urok turniejów tenisowych w Australii.

W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia, a dokładniej o północy usłyszymy huk korków od szampana oraz fajerwerków, ale ta godzina będzie obfitowała w jeszcze jeden przepiękny dźwięk: Odgłos pierwszych piłek tenisowych odbitych w sezonie 2022 podczas meczu Chile-Hiszpania. Będzie to najpiękniejszy prezent dla sympatyków tego sportu. Fanów stęsknionych za rywalizacją na największych kortach świata z pewnością nie zawiodą nocne konfrontacje Chile z Hiszpanią oraz Argentyny z Gruzją. Odbędą się one o północy i w okolicach 1:30 czasu polskiego.  Rano będziemy mogli z kolei emocjonować się meczami Polaków- czy można sobie wymarzyć lepszy scenariusz na noworoczny poranek?

Jarosław Truchan      

UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.