For Nature Solutions Apator Toruń skromnie wygrał z Moje Bermudy Stalą Gorzów 46:44 w meczu ćwierćfinałowym PGE Ekstraligi. „Anioły” nie wykorzystały problemów zdrowotnych rywali, a rozczarowania z tego powodu nie ukrywał trener zespołu – Robert Sawina.

Nastroje w Toruniu po minimalnym triumfie z osłabioną Stalą na pewno są dalekie od ideału. – Z pewnością spory niedosyt każdego zawodnika, również mnie. Liczyliśmy na wiele więcej a stało się tak, że to my jedziemy do Gorzowa i musimy walczyć o podobny wynik do tego, który jest tutaj u nas zdobyty – mówił na gorąco po spotkaniu Robert Sawina.

Gorzowianie wiedzieli, że szczególnie przy kontuzji Andersa Thomsena, nikt nie będzie na nich stawiał. W tym trener gospodarzy również dopatruje się klucza do ich sukcesu. ­- Wiedziałem, że zawodnicy z Gorzowa przyjadą bez wielkiej presji, bo są tutaj w sytuacji, kiedy tak naprawdę brakuje im trzech zawodników, także wiedziałem, że będzie im się psychicznie trochę lepiej jechało, gdzie my po prostu musimy zwyciężyć, musimy zdobyć jak najwięcej punktów. W efekcie stało się to bardzo dramatyczne spotkanie dla nas, bo tak naprawdę nie wiedzieliśmy do ostatniego wyścigu kto to spotkanie wygra.

– Wydaje mi się, że tor dzisiaj był nieco inny, mieliśmy zagrożenie, a więc tor był przykryty przez trzy dni tak prawdę powiedziawszy. Mogliśmy tylko gdzieś tam w tych miejscach, które były osłonięte od deszczu nawilżać ten tor, poza tym niewiele mogliśmy zrobić, tak więc tor nie był sprzymierzeńcem w dniu dzisiejszym, jeśli chodzi o zawodników. Nie jest to tłumaczenie w żaden sposób, bo jesteśmy na domowym torze i startujemy przez 15 wyścigów, więc to doświadczenie powinno tutaj procentować. Niestety, Gorzów postawił bardzo ciężkie warunki, w efekcie bardzo niewielkie zwycięstwo, ale z pewnością te dwa punkty cieszą – mówił dalej Sawina o przyczynach miernego występu ze Stalą. Od kilku dni nad Toruniem nie brakowało chmur i deszczu, co stanęło gospodarzom na przeszkodzie do należytego przygotowaniu toru przed pojedynkiem.

– Znalezienie się w pierwszej czwórce Mistrzostw Polski to jest nasz cel do zrealizowania i na tym będę się w tej chwili zastanawiał. Mamy dwa punkty, to nie stawia nas w tej chwili na pozycji przegranej. Brakuje nam z pewnością tych małych punktów, które liczyliśmy, że zdobędziemy. Ale mamy to, co mamy i będziemy walczyć tak, jak dziś.

Robert Sawina zapatruje się jednak pozytywnie na rewanżowe starcie. – Za chwilę siadamy do stołu i dyskutujemy jak maksymalnie optymalnie ten czas wykorzystać, żeby do Gorzowa pojechać w roli tego, który chce ten dwumecz wygrać. Tor Stali na szczęście jest podobnym torem do naszego, niewielka jest różnica jeśli chodzi o geometrię i to, jak się na tym torze jedzie. Niewielka jest różnica w przygotowaniu tego toru, także liczymy na to, że będzie podobnie jeśli chodzi o przygotowanie sprzętu do tych zawodów z rundy zasadniczej.

Drugi mecz For Nature Solutions Apatora z Moje Bermudy Stalą już za tydzień na stadionie imienia Edwarda Jancarza. Mimo, że sytuacja „Aniołów” nie jest przed rewanżem zbyt kolorowa, to na pewno są oni w stanie uzyskać wystarczająco korzystny wynik, aby awansować do półfinału. Apator w fazie zasadniczej przegrał w Gorzowie tylko 47:43.

 

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"