FOGO UNIA Leszno wysoko przegrała w Lublinie 65:25. Spuszczone głowy i nietęgie miny to najlepszy sposób, aby opisać nastroje „Byków” po niedzielnym starciu. Trener oraz kapitan gości nie ukrywali, że ciężko znaleźć dobre strony meczu z PLATINUM MOTOREM.

– Nie stać mnie na zadowolenie, przegraliśmy bardzo wysoko to spotkanie. Z pozytywów jedynie to, że się ten mecz skończył, bo innych więcej pozytywów nie ma. Jedziemy dalej. Przewidywaliśmy, że nie będzie tutaj dzisiaj łatwo i będzie to bardzo trudne spotkanie, ale liczyliśmy na trochę więcej punktów, niż udało nam się zrobić. Wszyscy nawzajem się zawiedliśmy, nie w tę stronę szliśmy z przełożeniami i kompletnie nie mogliśmy znaleźć się w tym meczu. Jak trzeba było osłabiać, to poszliśmy do góry i tak na przemian, ale kompletnie nietrafione przełożenia – komentował spotkanie Piotr Baron.

Trener Unii zamknął dyskusję o meczu kilkoma słowami na temat nawierzchni. – Ten tor nie był trudny, był normalny i fajny do jechania, natomiast strasznie ciężko było na nim się spasować. Jeździliśmy też u siebie w piątek, były inne temperatury, ale nie ma się czym tłumaczyć, po prostu nam nie pasowało i tyle. Nie pójdziemy się ukrzyżować po jednym meczu nieudanym, na razie szło wszystko w porządku, wiadomo, że sezon będzie dla nas niezmiernie ciężki, ale będzie pracować, żeby było lepiej.

Niezadowolenia nie ukrywał również kapitan Unii, Janusz Kołodziej. – Widać po wyniku, że nie znaleźliśmy do końca nic ciekawego, też źle jechaliśmy, na pewno nie tak super, jak chłopaki z Lublina. Ciężko było, nie ogarnęliśmy tematu. Trudny dzień dla mnie i nie narobiłem tych punktów, więc nie mogę być z niczego zadowolony. Muszę dużo przemyśleć teraz tych spraw i będziemy trenować na kolejne zawody, żeby przygotować się jak najlepiej i teraz jest akurat taka mała przerwa, więc będzie czas trochę się tak „ogarnąć” – mówił lider „Byków”.

 

 

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"