Czas wakacyjny dla Formuły 1 to moment odpoczynku dla zespołów i inżynierów oraz wzmożonej pracy w fabrykach. Zaś kierowcy którzy nie mają pewnego fotela w swoich aktualnych miejscach pracy, poszukują nowych opcji dla finansowych korzyści, lub by zwiększyć szanse na tytuł. Po tym jak Mercedes ogłosił, że ich skład nie ulegnie zmianie można było sobie rozpisywać wszelkie rozwiązania, bo nic nie powinno nas zaskoczyć.

Wielkie BUM!

Piątek, zwykły, piąty dzień tygodnia nic nie miało się zdarzyć. Tymczasem w godzinach południowych gruchnęła informacja, że z zespołem Red Bull Racing nie przedłuży kontraktu Daniel Ricciardo! Tak, ten Danny Ric, który szukał swojego miejsca w najlepszych zespołach pokroju Mercedesa czy Ferrari. Wiedział, że to oni dadzą mu mistrzowski bolid i szansę walki o najwyższe laury w Królowej Motorsportu. Stało się coś zupełnie innego, nieprzewidywalnego. Sympatyczny Australijczyk ogłosił, iż przechodzi do zespołu Renault! A więc nie jest to nawet zespół który walczy o miejsca na podium. Ekipa z Enstone notuje ciągły progres od swojego kolejnego powrotu do Formuły 1. Początki były ciężkie, ale teraz mają pewne miejsce w środku stawki, są najlepsi z tych gorszych. Nico Hulkenberg regularnie zajmuje 7 miejsca w kwalifikacjach, a w wyścigach przy dobrym splocie wydarzeń bywa wyżej. Jest zdecydowanie lepszy od Carlosa Sainza. Samo pozyskanie wiecznie uśmiechniętego Ricciardo, pokazuje na jaki już poziom wszedł Francuski zespół. Sami mówili, że najpierw chcą mieć dobry bolid potem silnik, a na końcu kierowcę z najwyższej półki. Wygląda na to, że w Renault czują się pewnie jeżeli chodzi o swój potencjał w przyszłym sezonie. Zespół z którym mogą walczyć o 3 miejsce przechodzi na silniki Hondy. To pewnie zaważyło o decyzji Daniela. Przejście na jednostki napędowe japońskiego producenta jest ryzykowne. Dużo się mówi, iż są teoretycznie równe tym od Renault, ale jak to będzie nie wiemy. Może stać się równie dobrze to samo, co w czasach współpracy z McLarenem, czyli jedna wielka klapa. Australijczyk wolał miejsce kierowcy nr 1, którym niewątpliwie zostanie w nowym zespole niż obserwowanie jak zespół Red Bulla wspiera Maxa Verstappena, a przede wszystkim zna już jednostkę Renault. Jeździł z nią bardzo długo, więc nie będzie dla niego niewiadomych. Będzie miał kontrakt na 2 lata i tutaj można wyczuwać pewien zamysł dzięki któremu ten transfer ma więcej sensu. W sezonie 2021 będą w F1 nowe regulacje dotyczące silników i innych spraw, wtedy będzie mógł zostać w Francuskim zespole lub przejść do Scuderii Ferrari i tam stworzyć duet z Charlesem Leclerciem. Jest to bardzo prawdopodobne, zwłaszcza jeżeli Vettel będzie dalej tak zaprzepaszczał szanse na tytuł.

Co z Sainzem?

Carlos znajduje w trudnej sytuacji, ponieważ jest wypożyczony przez Red Bulla do Renault, w którym już nie ma dla niego miejsca. Partnerem zespołowym Daniela Ricciardo będzie Nico Hulkenberg, a to jest bardzo dobra decyzja. Hiszpan po dobrym początku osiadł trochę na laurach i pomimo niezłych wyników nie ma u niego regularności, a przede wszystkim takiej agresywności, której można by oczekiwać po ponoć wielkim talencie ze szkółki Czerwonych Byków. Teoretycznie Sainz powinien wrócić skąd przyszedł, czyli do Toro Rosso, ale zapewne sam zawodnik nie będzie chciał wracać do juniorskiej ekipy Red Bulla. Można by powiedzieć o jakiejś minimalnej szansie by znalazł się w seniorskim Teamie RBR, ale będzie o to bardzo ciężko. Zwłaszcza że Max Verstappen nie za dobrze wspomina współpracę z Hiszpanem za czasów Toro Rosso, a to już drzwi prawie w całości zamyka. Carlos może przejść do McLarena, padła niedawno taka plotka. Dla samego zawodnika byłoby to dobre rozwiązanie, bo odciąłby się od wpływu Austriackiego zespołu na swoje życie i mógłby o wszystkim sam decydować. Jeździłby w mimo wszystko w znanym, utytułowanym zespole. Miałby też za sobą silnik marki Renault, a więc bardzo dobrze sobie znany. Jedyną niewiadomą jest forma jego zespołu, ale umówmy się gorzej niż w ostatnich latach z zespołem z Woking już być nie może. Taką mam nadzieję.

Alonso odejdzie?

Przez cały czas trwania tego sezonu mówiło się że Nando raczej odejdzie z Mclarena i tego można było się spodziewać do momentu niespodzianki Daniela Ricciardo. Na tę chwilę otwiera się jakaś szansa dla doświadczonego Hiszpana by mieć wreszcie konkurencyjny bolid. Pytań jest jednak bardzo dużo. Podstawowe to czy Fernando będzie chciał znów jeździć z jednostkami napędowymi Hondy? Biorąc pod uwagę nie miłe przygody z ostatnich lat może być do tego sceptycznie nastawiony. Nie wiemy też, czy chce on jeździć z Maxem Verstappenem. Posiadanie w jednym zespole takich charakterów jakie mają Hiszpan i Holender może być destrukcyjne dla zespołu i wszystkiego co go otacza. Tak było w sezonie 2007 kiedy Nando jeździł razem z Lewisem Hamiltonem i obie ekipy mechaników rywalizowały ze sobą na niebotycznym poziomie tracąc szanse na walkę o tytuł. Teraz też istnieje takie niebezpieczeństwo, ale ja na miejscu Fernando Alonso zasypywałbym teraz pocztę głosową Christiana Hornera lub Helmuta Marko wiadomościami. Może tak miałby lepszą kartę przetargową pokazując, że mu zależy? Nie wiemy jak to będzie z Nando, ale dobrze by było dla F1 by w niej został.

Co dalej?

To pytanie zadaje sobie pewnie większość zawodników. Wspominany przeze mnie Fernando Alonso, Esteban Ocon, który przez decyzję Daniela Ricciardo został przyspawany do fotela w Force India. Mówiło się o przejściu właśnie tego kierowcy do Francuskiego zespołu, ale teraz nie ma o tym mowy. Pytanie jak będzie wyglądał w przyszłym sezonie zespół Force India i czy w ogóle będzie w Formule 1. Mówi się o tym, że Mercedes chciałby mieć jakiś juniorski zespół gdzie może dać jeździć swoim zdolnym młodziakom, a biorąc pod uwagę problemy finansowe właściciela różowego teamu jest to bardzo prawdopodobne.

Pierre Gasly to junior Red Bulla który w tym sezonie osiągnął dobre wyniki w Bahrajnie i na Hungaroringu, ale do seniorskiego zespołu jeszcze mu daleko. Nie wiadomo za to kto będzie jego partnerem zespołowym, bo Brandon Hartley pomimo tego że radzi sobie coraz lepiej jest raczej na wylocie z zespołu Toro Rosso. W Alfa Romeo Sauber pewniakiem jest chyba Marcus Ericsson, zawodnik który wnosi budżet do zespołu zawsze się przyda, ważniejsze żeby posiadać w miarę dobry bolid, by móc dowozić jakieś nawet małe punkty. Charles Leclerc i jego przyszłość to także wielka niewiadoma. Mówi się o jego przejściu do Ferrari, ale po śmierci Sergio Marchionne temat lekko upadł, zwłaszcza że Sebastian Vettel nie czuje się dobrze gdy nie ma w jego zespole jasnej hierarchii kierowców.

Jest jeszcze zespół Haas, gdzie pewniakiem jest Kevin Magnussen, który w tym sezonie radzi sobie naprawdę dobrze i nie popełnia głupich błędów. To jest najważniejsze dla dwóch panów G, Günthera Steinera i Gene’a Haas’a. Sytuacja drugiego jest gorsza, pomimo że jest z zespołem od początku jego istnienia w Królowej Motorsportu to w tym sezonie jest cieniem samego siebie. Kiedyś mówiło się o Grosjean’ie w kontekście Ferrari, ale w tym sezonie pokazuje dlaczego tylko się mówiło. Rozbite bolidy w sesjach treningowych, kwalifikacjach, wyścigu to jego sezon. Nie ważne ile punktów zdobędzie, Amerykański zespół nie powinien mieć skrupułów, zwłaszcza że naraża swoich szefów na nadprogramowe wydatki.  No i kochany Williams. Lance Stroll wnosi duży budżet do zespołu od swojego taty, ale mówiło się o zainteresowaniu Kanadyjczyka zespołem Force India. Tam młody kierowca mógłby się pokazywać z lepszej strony, ponieważ dysponował by szybszym bolidem. Nie jestem jednak pewny, czy takową stronę posiada. O Sirotkinie mówiło się, iż jest zawodnikiem który płaci za starty i nie jest nic wart, tymczasem pomimo braku punktów na swoim koncie to jeździ lepiej od Stroll’a, przede wszystkim mniej narzeka na wszystko. Przystosowuje się do tego i pracuje nad zmianami w swoim bolidzie by jeździć szybciej. Najważniejsze pytanie jest o zawodników z dalszych foteli. Tacy kierowcy jak Robert Kubica, Lando Norris, Antonio Giovinazzi czekają tylko na wolne miejscem by wskoczyć do zespołu wyścigowego. Wszyscy byli zmuszeni oczekiwać na decyzję Daniela Ricciardo, teraz już wszystko wiemy i nic tylko czekać na dalsze rozstrzygnięcia w sytuacjach kontraktowych. Pewne jest jedno tegoroczny sezon ogórkowy będzie nadzwyczaj obfity w plony, a zwłaszcza te logicznie nieprawdopodobne.

Mateusz Lamch

FOT.Nico Hulkenberg Twitter
UDOSTĘPNIJ
Avatar
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.