Po fantastycznych kwalifikacjach fani Formuły 1 z niecierpliwością oczekują na start Grand Prix Monako. Choć kultowy, wyścig na ulicach Monte Carlo w ostatnich latach pokazał, że to sobota jest właśnie jego punktem kulminacyjnym, a niedziela nie angażuje fanów tak mocno jak chcieliby tego przedstawiciele F1. Jak jednak na tle ostatnich rund wypadnie tegoroczne GP Monako? Oto kilka najważniejszych wątków, którym warto przyglądać się podczas dzisiejszej transmisji.

Czy Leclerc sięgnie w końcu po zwycięstwo?

Bohaterem soboty jest oczywiście Charles Leclerc. Monakijczykowi udało się wczoraj wywalczyć trzecie pole position w swoim domowym wyścigu. Jest to jednocześnie 250-te pole position w historii zespołu Ferrari. Mimo tego Leclerc, dla którego będzie to już szóste GP Monako, nigdy nie sięgnął tutaj nawet po podium. W 2018 i 2019 wyścigów nie ukończył. W 2021 roku nawet do niego nie wystartował, choć dzień wcześniej udało mu się zdobyć pole position. Rok później ponownie, w lepszym stylu, stanął na pierwszym polu startowym, ale szansę najpierw na zwycięstwo, a później na podium pogrzebały fatalne decyzje strategiczne jego zespołu. GP Monako 2022 Charles Leclerc ukończył na czwartej pozycji. W 2023 roku wystartował z szóstej pozycji i dojechał tak do końca wyścigu. W tym roku do dyspozycji ma chyba wszystko, czego mógłby potrzebować — szybki i dobrze prowadzący się bolid, pierwsze pole startowe i zespół, który w ostatnim czasie nie popełniał raczej dużych błędów strategicznych. Pytanie jest jedno — czy wykorzysta swoją szansę?

Strategia

Prognozy pogodowe wskazują, że tym razem nad Monte Carlo nie spodziewamy się opadów deszczu. Jako optymalną strategię Pirelli proponuje zatem pierwszy stint na oponach pośrednich i jedną przesiadkę na opony twarde pomiędzy 24. a 34. okrążeniem. Zespoły mogą spróbować też odwróconej wersji hard-medium. W grę wchodzi jeszcze opcja miękkie-twarde, ale Monako nie jest torem, na którym opony typu soft dają dużo większą przewagę na starcie rywalizacji. 

Czy Red Bull wyjdzie z tego weekendu obronną ręką?

Na Imoli było bardzo blisko, a Monte Carlo już w pełni obnażyło słabość bolidu Red Bulla w tym sezonie. Od piątku zespół z Milton Keynes nie mógł poradzić absolutnie nic na to, jak niestabilne jest RB20 na tarkach i innych nierównościach na torze. To wada konstrukcji, której nie da się tym razem przykryć trafionymi w ostatniej chwili ustawieniami. Do wyścigu kierowcy Red Bulla wystartują z szóstej i szesnastej pozycji startowej. Do indywidualnej oceny pozostawiamy to, który wynik jest bardziej dla tej stajni bolesny — odpadnięcie Sergio Pereza w Q1 czy też tylko trzeci rząd dla Verstappena, który swój ostatni przejazd w Q3 odpuścił już w pierwszym sektorze, gdzie otarł się dość solidnie o bariery. W jaki sposób można uratować jeszcze ten weekend? Niespodzianek może być dzisiaj jeszcze wiele, ale z pewnością nie będzie to łatwa przeprawa, ani dla Holendra, ani dla Meksykanina, a tym bardziej dla całej ekipy.

Kto na podium, a kto w punktach?

Ciekawe przetasowania w kwalifikacjach sprawiły, że w czołowej dziesiątce wyścig zaczną m.in. Gasly (pierwsze Q3 dla Alpine w tym sezonie), Alexander Albon czy Yuki Tsunoda. Zawiódł za to nie tylko Perez, ale także Alonso, który uzyskał wczoraj zaledwie szesnasty czas. Obaj panowie skorzystali natomiast na wykluczeniu kierowców Haasa spowodowanym błędnym ustawieniem tylnego skrzydła, a konkretnie zbyt dużym odstępem pomiędzy dwoma jego płatami przy otwartym DRS. Początkowo mieli wystartować z alei serwisowej. W ostatecznej kolejności startowej umiejscowieni są jednak na dwóch ostatnich polach startowych. O walce o punkty w ich przypadku raczej nie ma mowy. To kierowcy Alpine, VCARB oraz Alex Albon rozegrają walkę o najniższe punkty między sobą.

Na czele stawki na wszelkie potknięcia Leclerca i Ferrari będą za to czyhać kierowcy McLarena. Oscar Piastri był bardzo blisko wyrwania Monakijczykowi pole position. Wystartuje tuż obok niego z P2 i z pewnością nie odda dojazdu do Saint Devote bez walki. Za tą dwójką ustawią się Carlos Sainz (P3) oraz Lando Norris (P4). Karty pozostają w grze. Żaden z tych czterech panów nie wygrał tutaj wyścigu. Na podium jednokrotnie stał Norris (2021) oraz dwukrotnie Sainz (2021 i 2022).

Kolejność startowa

  1. Charles Leclerc (Ferrari)
  2. Oscar Piastri (McLaren)
  3. Carlos Sainz (Ferrari)
  4. Lando Norris (McLaren)
  5. George Russell (Mercedes)
  6. Max Verstappen (Red Bull)
  7. Lewis Hamilton (Mercedes)
  8. Yuki Tsunoda (VCARB)
  9. Alexander Albon (Williams)
  10. Pierre Gasly (Alpine)
  11. Esteban Ocon (Alpine)
  12. Daniel Ricciardo (VCARB)
  13. Lance Stroll (Aston Martin)
  14. Fernando Alonso (Aston Martin)
  15. Logan Sargeant (Williams)
  16. Sergio Perez (Red Bull)
  17. Valtteri Bottas (Sauber)
  18. Zhou Guanyu (Sauber)
  19. Nico Hulkenberg (Haas)
  20. Kevin Magnussen (Haas)
UDOSTĘPNIJ