Po raz pierwszy w nowym systemie kwalifikacji o mistrzostwa Europy powalczą nasze reprezentacje w hokeju na trawie. Panowie rywalizować będą w Ourense, a panie w Dublinie.

Do tej pory w mistrzostwach Europy w hokeju na trawie obowiązywał system spadków i awansów znany z hokeja na lodzie – dwie najsłabsze drużyny wyższej dywizji spadały, a dwie najlepsze niższej awansowały. Europejska Federacja Hokeja postanowiła jednak zwiększyć liczbę meczów o stawkę i zarazem spróbować „odbetonować” elitę, dając szansę na grę o najwyższe trofea niżej notowanym drużynom. W czterech turniejach biorą udział cztery najsłabsze drużyny ostatnich ME elity, uczestnicy ME II dywizji oraz cztery najlepsze drużyny ME III dywizji.

Polacy trafili do grupy z Hiszpanami, Czechami i Portugalczykami. Faworytami są gospodarze turnieju w Ourense – wicemistrzowie Europy z 2019 roku, będący w ćwierćfinałach wszystkich edycji igrzysk olimpijskich w XXI wieku (w tym srebrni medaliści z Pekinu), regularnie grający w prestiżowych rozgrywkach FIH Pro League. Biało-Czerwoni wraz z Czechami są faworytami do zajęcia miejsc 2-3, premiowanych grą na zapleczu elity Starego Kontynentu. Podczas Turnieju Czterech Narodów, rozegranego w „długi weekend” w Ourense podopieczni Dariusza Rachwalskiego przegrali z Hiszpanami 1:3 (gol Mikołaja Gumnego), wygrali 3:2 z Chile (gole Wojciecha Rutkowskiego, Jakuba Hołosyniuka i Gracjana Jarzyńskiego) oraz 5:2 z Portugalczykami (hat-trick Rutkowskiego i pojedyncze gole Jarzyńskiego oraz Michała Lange). Turniej w Ourense potrwa od środy do soboty.

Nasza żeńska reprezentacja w czwartek rozpocznie zmagania w Dublinie. Oprócz Irlandek rywalkami Biało-Czerwonych będą Czeszki i Turczynki. Stawka tego turnieju wydaje się bardziej wyrównana – zwłaszcza wobec rozczarowującej postawy Irlandek na lipcowych mistrzostwach świata, gdzie broniące srebra z 2018 roku podopieczne Seana Dancera zajęły zaledwie 11. miejsce. Czeszki są drużyną na zbliżonym poziomie do Polek – podobnie jak Austriaczki, z którymi podopieczne Norberta Nederlofa sparowały tydzień temu w Siemianowicach (1:1, 3:0, 1:2 – w sumie dwa gole Karoliny Diurczak i po jednym Moniki Polewczak, Magdaleny Pabiniak i Pauli Sławińskiej). W roli outsidera upatrywane są Turczynki.

 

Foto: Wojciech Nowakowski

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Z wykształcenia hungarysta, z pasji dziennikarz i komentator sportowy, członek Klubu Dziennikarzy Sportowych i Międzynarodowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej (AIPS), uczestnik Programu dla Młodych Reporterów AIPS, miłośnik sportów olimpijskich, naiwny idealista