W historii piłki nożnej poza wielkimi gwiazdami, licznymi sukcesami, swoje miejsce mają też równie głośne porażki oraz niewypały transferowe. Bardzo często dzieje się tak, że do zespołu przychodzi piłkarz, który ma z góry przypiętą metkę. Mówi się, że musi osiągnąć sukces. Istnieje dużo przykładów „nowych Ronaldo” albo „nowych Modriciów”. W naszej najnowszej serii przedstawimy piłkarzy, którzy mieli zawojować świat futbolu, jednak los potoczył się zupełnie na odwrót. W pierwszej części przyjrzymy się Andrei Ranocchi, piłkarzowi włoskiego Interu.

Początki kariery

Andrea Ranocchia swoją karierę zaczynał w młodzieżówce Arezzo, z którego w lipcu 2008 roku przeniósł się do Genoi. Miesiąc później został wypożyczony na dwa lata do grającego wówczas w Serie B Bari. Ranocchia podczas wypożyczenia był kluczowym zawodnikiem drużyny z Apulii, dzięki czemu nabrał niezbędnego doświadczenia. Zarówno w Bari jak i Genoi jego klubowym kolegą był znany wszystkim Leonardo Bonucci. W czerwcu 2010 Ranocchia roku wrócił do swojego macierzystego klubu, gdzie od razu zauważyli go skauci Interu. Skutkiem tego był jego transfer do ekipy z Mediolanu już w styczniu 2011 roku. Popularny „Żaba” (po włosku „la rana” znaczy żaba) zapowiadał się bardzo dobrze. Mówiono, że czeka go wielka kariera, a Inter zrobił interes życia kupując jego, a nie Bonucciego. Historia potoczyła się jednak zupełnie inaczej.

Zobacz także: Upadłe potęgi – Pro Vercelli

Ranocchia jako jeden z symboli kryzysu Interu

Kibice Interu po udanym 2010 roku, kiedy to ich klub wygrał wszystko z wielką nadzieją spoglądali na włoskiego obrońcę. Żaden z nich nie spodziewał się wielkiego kryzysu, którego jednym z powodów był Ranocchia. Włoch dostawał wiele szans i z każdym kolejnym rokiem fani drużyny z Mediolanu łudzili się, że w końcu nadejdzie ten sezon i obrońca „odpali”. Jak wiemy, były to marzenia ściętej głowy. „Żaba” z sezonu na sezon rozczarowywał coraz bardziej. Daleko mu było do solidnego środkowego obrońcy, nie mówiąc o gwieździe zespołu. W środowisku kibiców Interu stał się pośmiewiskiem i pewne było dla nich, że wyjście z kryzysu mając w podstawowym składzie Ranocchie jest niemożliwe. Jednak nie można popadać w skrajność i pastwić się nad byłym reprezentantem Włoch. Ranocchia jest piłkarzem bardzo pechowym. Posiada także dobre warunki fizyczne, które często wykorzystywał w walce o górne piłki. Dzięki swojemu wzrostowi kilkukrotnie udało mu się strzelić gola głową. Nawet dzisiaj obecny trener Interu Luciano Spalletti powiedział, że jeśli będzie potrzebował kogoś na ostatnie minuty, by strzelił bramkę głową, to postawi na Ranocchie. W obecnych rozgrywkach Włoch nie zagrał jednak jeszcze ani minuty, pełniąc funkcję czwartego, „awaryjnego” obrońcy.

Andrea Ranocchia przez lata gry w Interze, stał się po części symbolem kryzysu, który przez długi czas utrzymywał się w Mediolanie. Mimo słabego poziomu gry i wielu błędów „Żaba” jest lubiany przez kibiców Nerazzurrich. Sympatię fanów zawdzięcza oddaniu klubowi. Jest uważany za jednego z nich, za prawdziwego Interistę, który mimo nieudanej kariery, zawsze był lojalny wobec zespołu.

 

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Urodzony w Warszawie student i miłośnik wszystkiego co włoskie, a w szczególności piłki nożnej. Poza "calcio" w każdej postaci pasjonat języków obcych, muzyki, horrorów oraz literatury grozy.