Polscy zawodnicy pod względem skuteczności są trzecią siłą we włoskiej Serie A. Wyprzedzają ich tylko Argentyńczycy oraz oczywiście Włosi. Ostatnia kolejka tych rozgrywek była dla naszych rodaków bardzo udana. Aż czterech Polaków wpisało się na listę strzelców. Poniżej zaprezentujemy wam jak spisali się poszczególni zawodnicy.

Wielkie derby Włoch dla Juventusu

Meczem rozpoczynającym piętnastą kolejkę Serie A były Derby D’Italia. Juventus z Wojciechem Szczęsnym w bramce podchodził do spotkania z chęcią umocnienia się na pozycji lidera, a Inter miał na celu jako pierwsza drużyna w tym sezonie pokonać „Starą Damę”. Przez większość czasu spotkanie było wyrównane, jednak to Juve udało się strzelić  pierwszego i jak się później okazało, jedynego gola. Szczęsny zaliczył solidny występ, kilkukrotnie broniąc strzały z dystansu.

Polski koncert na San Paolo
Napoli po zwycięstwie z Atalantą na trudnym terenie w Bergamo podejmowało na własnym stadionie beniaminka z Frosinone. Trener Ancelotti w związku z kluczowym meczem w lidze mistrzów przeciwko Liverpoolowi zdecydował się dać szansę rezerwowym zawodnikom. Miejsce w podstawowym składzie otrzymali Piotr Zieliński oraz Arkadiusz Milik. Polscy zawodnicy odwdzięczyli się w najlepszy możliwy sposób, trzykrotnie pokonując bramkarza rywali. Zieliński rozpoczął strzelaninę już w siódmej minucie, po asyście od Lorenzo Insigne. Jeszcze w pierwszej połowie swojego gola dorzucił Adam Ounas, a dzieła zniszczenia dokończył Arkadiusz Milik swoimi dwoma trafieniami. Polscy piłkarze zebrali świetne recenzje za swój występ i otrzymali zasłużone pochwały przez włoskie media.

W zespole Frosinone cały mecz na ławce spędził Bartosz Salomon.

Niewiarygodna końcówka w Rzymie

W kolejnym „polskim” meczu w Serie A Lazio podejmowało na Stadio Olimpico drużynę Sampdorii. Bartosz Bereszyński oraz Karol Linetty wyszli w podstawowym składzie, a Dawid Kownacki rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych. W pierwszych minutach meczu gospodarze mieli optyczną przewagę, jednak to drużyna z Genuy objęła prowadzenie po golu Fabio Quagliarelli. Lazio z każdą minutą co raz bardziej napierało na bramkę Sampdorii, lecz obrona drużyny z Ligurii na czele z Bartoszem Bereszyńskim spisywała się nienagannie. Piłkarze Lazio dopięli swego dopiero w siedemdziesiątej dziewiątej minucie i zdobyli wyrównującego gola. W doliczonym czasie spotkania Bereszyński został wyrzucony z boiska za faul przerywający groźną akcję rzymskiego zespołu. Jakby tego było mało, po rzucie wolnym spowodowanym przez polskiego obrońcę, piłka trafiła w rękę Joachima Andersena i sędzia podyktował rzut karny. Na gola pewnie zamienił go Ciro Immobile. Gdy wszystko wydawało się już rozstrzygnięte, Sampdoria nieoczekiwanie wyrównała w dziewięćdziesiątej dziewiątej minucie po asyście Dawida Kownackiego.

Mecz na „szczycie”

Na Stadio Carlo Castellani rozegrany został klasyk dla prawdziwych kibiców Serie A. Gospodarze z Empoli podejmowali drużynę Bologni z Łukaszem Skorupskim w bramce. Mecz ten był ważny z punktu widzenia walki o utrzymanie. Obydwie drużyny zajmują dolne partię tabeli i ewentualna wygrana byłaby dla jednej z nich fundamentalna. Spotkanie nie było bardzo emocjonujące, jak się tego można było spodziewać. Empoli wygrało po bramkach niezawodnego w tym sezonie Caputo oraz La Guminy. Łukasz Skorupski mimo wpuszczonych dwóch goli zagrał dobry mecz, po raz kolejny udowadniając, że jest kluczowym zawodnikiem swojego zespołu.

W drużynie Empoli cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział Michał Marcjanik.

Na kłopoty Stępiński

Drużyna Chievo jest niemal skazana na spadek. Przed piętnastą kolejką zajmowali oni ostatnie miejsce z zaledwie trzema punktami na koncie. W tym morzu przeciętności można znaleźć jednak skrawek nadziei na lepsze jutro dla wszystkich sympatyków drużyny z Werony. Mowa o Mariuszu Stępińskim. W omawianej kolejce drużynę Polaka czekał mecz wyjazdowy z Parmą. Nieoczekiwanie to Chievo objęło prowadzenie za sprawą oczywiście Stępińskiego. Mecz ostatecznie zakończył się remisem 1:1, po fenomenalnym trafieniu wyrównującym Bruno Alvesa. Polski napastnik zaliczył bardzo udane zawody, które ukoronował trafieniem dającym swojej drużynie remis. Czy Stępiński okaże się lekiem na niemoc Chievo i będziemy świadkami zażartej walki o utrzymanie? Miejmy nadzieję, że tak.

Zobacz też: Juventus szykuje kolejną bombę transferową?!

Piątek znów bohaterem Genoy.

Genoa w tym sezonie to zespół przepełniony absurdami. W ostatnim spotkaniu drużynę prowadził już trzeci trener, który zastąpił swojego poprzednika po sensacyjnym odpadnięciu z pucharu Włoch z trzecioligowym Virtus Entella. Drużyna Krzysztofa Piątka w tej kolejce podejmowała na swoim stadionie ekipę Spal. Mecz dla gospodarzy nie rozpoczął się najlepiej, ponieważ już w dziesiątej minucie czerwoną kartkę obejrzał Domenico Criscito, a chwilę potem goście objęli prowadzenie po golu Andrei Petagni. Jeszcze w pierwszej połowie sprawy w swoje ręce wziął nie kto inny jak Krzysztof Piątek i pewnie wykorzystał jedenastkę. Kolejne etapy meczu nie były zbytnio porywające. Drużyna Spal mocno dominowała osłabioną Genoę, jednak nie udało im się już strzelić gola i mecz zakończył się remisem. Piątek po raz kolejny pokazał, jak ważnym jest zawodnikiem dla zespołu z Ligurii i na ten moment jest liderem w klasyfikacji strzelców Serie A.

 

 

 

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Urodzony w Warszawie student i miłośnik wszystkiego co włoskie, a w szczególności piłki nożnej. Poza "calcio" w każdej postaci pasjonat języków obcych, muzyki, horrorów oraz literatury grozy.