Dziś do Kijowa przyjeżdża dziewiąta drużyna ligi hiszpańskiej, potrafiąca ugrać ledwo cztery punkty w pięciu ostatnich meczach. Na własnym stadionie właśnie z Dynamem udało im się strzelić nie tylko pierwszego gola w rozgrywkach Champions League, ale w ogóle oddać pierwszy celny strzał! Lider ukraińskiej Premier Ligi ma się więc czego obawiać. 

No dobra, koniec żartów. Barcelona, to jednak Barcelona, nie można jej nigdy lekceważyć. Nawet jeśli przechodzą przez tak potężny kryzys, jak obecnie. Fakty są jednak zatrważające. Zwolnienie Ronalda Koemana, wcale nie musi oznaczać końca fatalnej passy Katalończyków. Obecnie przez problemy z sercem, przynajmniej na trzy miesiące wypada Sergio Aguero, czyli najlepszy napastnik w klubie. Ofensywa polegająca wyłącznie na przebłyskach Memphisa Depaya, to broń łatwa do powstrzymania. Miejsce w szeregu Barcelonie pokazały już w tym sezonie nie tylko uznane marki, takie jak Real Madryt, Atletico, czy Bayern Monachium. Robiły to ekipy pokroju Benfiki czy Rayo Vallecano. Po latach sukcesów, trochę wstyd.

Dynamo Kijów, w którym pewny plac ma reprezentant Polski Tomasz Kędziora, ma niepowtarzalną szansę na zgarnięcie trzech oczek, co z pewnością zaostrzyłoby rywalizację o miejsce gwarantujące Ligę Europy. Z Bayernem raczej będzie trudniej o zwycięstwo, więc w razie zwycięstwa dzisiaj, walka toczyć się będzie w bojach z Benfiką. W lidze ukraińskiej na razie są bezkonkurencyjni. Liderują tabeli, a w pięciu ostatnich meczach wygrali cztery razy oraz zanotowali remis.

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.