Jak co roku i ta edycja Ligi Mistrzów nie zawiodła. Od jej początku przeżywaliśmy emocje na najwyższym poziomie. Faza grupowa, która miała być tylko selekcją lepszych i gorszych zespołów, pokazała jakość klubów nawet z Czech czy Austrii. Później, po wznowieniu rozgrywek, faza play-off mocno obnażyła przemęczone zespoły. Wyeliminowanie Juventusu przez Lyon czy Realu przez Manchester może nie zaskoczyło, ale pokazało ile znaczy sześć miesięcy w profesjonalnym futbolu.

"Image

Faza Grupowa. Czyli bez zaskoczeń…

Po rozlosowaniu czwórek, które miały się ze sobą zmierzyć w walce o triumf LM, wiele mówiono o oczywistym obrocie spraw – przegranych i wygranych. Tymczasem w niektórych grupach walka toczyła się do ostatniego meczu. W pierwszej fazie play-offów zaskoczył brak Interu Mediolan. Klub w fatalnym stylu zaprzepaścił szanse o kontynuacje przygody w LM (przegrał, grając z rezerwowym składem Barcelony). Nie mniej zaskakujący okazał się brak awansu Ajaxu Amsterdam, któremu wystarczył jeden punkt, by wyjść z pierwszego miejsca w grupie. Amsterdamczycy zremisowali mecz w Londynie (4-4), a następnie przegrali w ostatnim meczu z Valencią. Słowa pochwały należą się za to Atalancie Bergamo. Pomimo bardzo słabego startu z Champions League (straty 12 bramek i różnicy 7 punktów między pierwszym Manchesterem City) drużyna awansowała do kolejnej fazy i dostarczyła ogrom emocji kibicom nie tylko tym z Bergamo. 

Play Offy. Dwie części, dwa światy, dwie gry

Tę edycje Ligi Mistrzów można podzielić na dwie części: przed i po koronawirusową. W przypadku ośmiu ekip mecze były rozgrywane na przestrzeni sześciu miesięcy. Poza tym przejście z formuły mecz plus rewanż na jedno spotkanie bardzo utrudniło sprawę kilku drużynom. Weźmy na przykład zespół Pepa Guardioli, którego team chyba najbardziej ucierpiał na słusznej zmianie formuły gry. Choć hiszpański szkoleniowiec jest uważany za geniusza, który potrafi patrzeć na piłkę z zupełnie innej, taktycznej perspektywy, to mecz jego drużyny z Lyonem okazał się nieporozumieniem. Przegrana była zasłużona. Okazji do rewanżu – zabrakło.

Wielu trenerów mówi, że drugie mecz, z tą samą drużyną w sezonie są zawsze trudniejsze od tych pierwszych. Zawodnicy znają przeciwników, trener ich taktykę, a poza tym można wyciągnąć wnioski po wcześniejszym meczu i zrobić wszystko, by znów nie doszło do tych samych błędów. Guardiola jako reprezentant grupy szkoleniowców mocno nastawionych na taktykę i analizę, w sytuacji rewanżu z Lyonem miałby dużą szanse na awans. Hiszpan na drugi mecz najprawdopodobniej wyszedłby z inną jedenastką (B. Silva/Mahrez), a role zawodników by się odmieniły. Walker i Cancelo, grali by niżej i defensywniej (zresztą tak samo, jak i cała linia obrony), a cała czwórka z tyłu zagrała by ciaśniej w przygotowaniu na kontry i długie piłki – wówczas The Cityzens mieli by szanse odmienić losy dwumeczu.

Powyższe tezy znajdują potwierdzenie w słowach hiszpańskiego szkoleniowca na gorąco po przegranym meczu. Guardiola przyznał, że już w 15 minucie meczu z Olympique’m widział, jak duże błędy taktyczne i personalne popełnił. Mówił, że od tamtej minuty starał się ratować sytuację. Niestety, interwencje w czasie meczu nie przyniosły rezultatu. Ostatecznie, zespół Guardioli przegrał. 

Choć więc ewentualny rewanż mógł odwrócić losy LM, to jednak Olympique Lyon trzeba zdecydowanie pochwalić. W meczu z Manchesterem zagrali prawie idealnie – świetnie się bronili i bardzo szybko, konkretnie i agresywnie atakowali. Ich słabości obnażyło zmęczenie, które było widać od 85 minuty.

Drużyna i piłkarz edycji 

Nie przypadkowo te dwa miana zastawiliśmy razem obok siebie. Wybory w obu przypadkach są dla nas, jak i dla większości kibiców oczywiste. Oczywistym natomiast nie jest to, że miano najlepszej drużyny edycji zawsze otrzymuje jej mistrz. Bayern Monachium i Robert Lewandowski to duet nierozłączny, a romantyczna historia dotarła właśnie do punktu kulminacyjnego. Marzenie Lewandowskiego się spełniło. Polak z piętnastoma bramkami doprowadził monachijczyków do finału, w którym co prawda gola nie strzelił, lecz spotkanie rozegrał kapitalne. Klub z Monachium zrealizował więc najważniejszy punkt na liście celów kontraktu Hansiego Flicka  – wygrał Ligę Mistrzów. Choć przed rokiem większość obstawiała Juventus, który z rozgrywkami pożegnał się zdecydowanie przedwcześnie, to wygrał zespół najlepiej wypoczęty, zorganizowany taktycznie, przygotowany fizycznie, a przede wszystkim zespół z osobowościami godnymi finału LM.

Drużynowe odkrycie edycji 

W tej kategorii zacięta walka toczyła się między Olympiquem Lyon, RB Lipskiem i Atalantą Bergamo. Drogą eliminacji (bo tak ciężko wyłonić najlepszą ekipę) spoglądamy do fazy grupowej, gdzie klub z Lipska walczył z Lyonem. Choć z tamtej grupy pierwsze miejsce zajął klub niemiecki, to w bezpośrednich starciach między dwoma ekipami raz wygrał Olympique, a raz doszło do remisu. W tej sytuacji z bólem serca odrzucamy zespół Juliana Nagelsmanna. Została Atalanta i Olympique. Zespół z Bergamo w swojej drodze po 1/4 w grupie, w dobrym stylu, wyprzedził Szachtar i Dinamo, później z hukiem wysłał do domu Valencie. Lyon w grupie zajął miejsce drugie ustępując RB Lipskowi, lecz najlepsze mecze rozegrał w fazie play off. W 1/8 bilet do Turynu dali Juventusowi, a 1/4, tym razem do Manchesteru City. 

W ostatecznym rozrachunku to Olympique okazał się odkryciem edycji. Choć drużyny Lipska i Atalanty były ciekawsze taktycznie (grały trójką obrońców, prezentowały ofensywniejsze nastawienie, a ich futbol był ciekawszy i milszy dla oka), to drużyna z Lyonu grała najmądrzej. Olympique był rzadziej efektowny, ale zawsze efektywny. Umiał przechodzić ciężkie drużyny, bardzo solidnie grał w obronie (na której czele stał Marcelo, były zawodnik Wisły Kraków), i świetnie grał z kontry, co genialnie się sprawdziło na wysoko grające City. 

Oczarowanie edycji (zawodnik)

Warto jeszcze wspomnieć historię piłkarza, który jednogłośnie został wybrany oczarowaniem minionej edycji przez kibiców na całym świecie. Jest to niesamowita historia. W wieku czterech lat mieszkał w ośrodku dla uchodźców w Ghanie, mając pięć zaczął trenować, w wieku piętnastu lat zadebiutował w MLS, na osiemnaste urodziny podpisał kontrakt z Bayernem Monachium, rok później wygrał Ligę Mistrzów. Alphonso Davies – bo o nim mowa – zagrał niesamowity turniej, zanotował cztery asysty, miał blisko 90% dokładność podań, a jego gra w ofensywie była nieoceniona. Świetny drybling, przyspieszenie, szybkość, zwinność…

Kanadyjczyk początkowo został ściągnięty na lewą pomoc, ale Flick dostrzegł u niego predyspozycje na lewego defensora, co wiąże się z odpowiedzialnością w grze obronnej. Można się spodziewać, że przy wyrobieniu tej zdolności już niedługo stanie się najlepszy na swojej pozycji.

Złote Maliny

Miano najgorszego zespołu edycji powinna dostać nie drużyna, która najszybciej odpadła, lecz ta, która grała zdecydowanie poniżej swego poziomu. Dokładnie taka definicja pasuje dwom, a na siłę trzem ekipom. Dwie pierwsze to Juventus i Barcelona –  z pewnością do jednej z tych drużyn trafi to „trofeum”. Trzeci zespół uzupełniający podium to Liverpool jednak ich głównym, tegorocznym priorytetem było mistrzostwo Anglii. Juve i Barca – oba kluby skompromitowały się w minionych rozgrywkach. Pytanie, który bardziej. Stara Dama, jak co roku, za cel, który musiał być zrealizowany stawiła sobie mistrzostwo Włoch. W tym sezonie mieli ambicje na coś jednak o wiele większego – mistrzostwo Champions League. Na nieszczęście turyńczyków gra pod sterami Maurizio Sarriego całemu Juventusowi się nie układała. Choć ich poziom efektywności starczył na Scudetto, to gdy stanęli na przeciwko nieoczywistego rywala – Olympique Lyon – nie dali rady, a Sarri pożegnał się ze stanowiskiem. 

Barcelona zaś od przyjścia Quique Setiena gra w kratkę. Zaprzepaściła szanse na mistrzostwo Hiszpanii, puchar kraju, a teraz, w okropnym stylu odpadła z LM. Wszystko co najgorsze zaczęło się od 1/8. O ile zespół przeszedł Napoli, to w pierwszym meczu ich gra wyglądała bardzo słabo i zremisowali. W drugim, po mimo wygranej 3-1, spotkanie i cała postawa drużyny dawała dużo powodów do zmartwień. W następnej fazie bawarska drużyna obnażyła ich błędy i wystawiła na pośmiewisko całemu światu.

O ile dwa kluby zawiodły, to Złote Maliny otrzymuje Barcelona. Można odpadać, ale nie w takim stylu. 

Najlepszy zespół LM. Wybierał…

UDOSTĘPNIJ
Miłosz Michałowski
Piszę przede wszystkim o piłce nożnej, czasem o tenisie i żeglarstwie. W wolnym czasie zajmuję się muzyką i uprawiam sport.