Łukasz Bejger, Kacper Łopata, Maik Nawrocki, Szymon Czyż – to tylko niektóre z nazwisk młodych Polaków grających za granicą. Większość z nich nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym. Powoli wspinają się po szczeblach młodzieżowych klubów takich jak Manchester United czy Werder Brema. Jednak jeden z nich udowadnia w ostatnich tygodniach, że nie chce być jednym z wielu. W Primaverze Romy występuje pewien zawodnik z nr 10 na plecach. Nicola Zalewski. Polak, który nasz kraj widział niemal wyłącznie z widokówek, gdyż w Polsce nigdy nie mieszkał. Jak duża jest skala jego talentu?

Jak napisane zostało na samym początku, Zalewski w Polsce nigdy nie mieszkał, gdyż urodził się we Włoszech. Konkretnie w Tivoli. To malownicze miasto znajdujące się niedaleko Rzymu i słynące ze średniowiecznej zabudowy oraz wielu willi. Kto wie, może niedługo będzie słynęło wśród Polaków z wydania na świat jednego z fundamentów „biało-czerwonej” reprezentacji. Skąd ta pewność, że wybierze grę dla Polski, a nie Włoch, jeśli posiada również paszport kraju z Półwyspu Apenińskiego? Sam Nicola zadeklarował chęć gry z orłem na piersi. Występował (i nadal występuje) z nim również w młodzieżowych reprezentacjach naszego kraju.

Mimo że urodziłem się tutaj, we Włoszech, to właśnie Polskę uważam za swój kraj. (…) Po tych wszystkich powołaniach i telefonach z kraju trudno byłoby zmienić reprezentację. Także z szacunku dla Polskiego Związku Piłki Nożnej wybiorę Polskę” – mówił Zalewski w wywiadzie dla klubowej telewizji Roma TV.

W Rzymie gra od 2011 roku. Od 9. roku życia. W niedalekim klubie Zagarolo wypatrzył go Bruno Conti, który uważał, że dla Romy najlepsi są właśnie tacy zawodnicy, którzy „nie boją się upadków i gdy mają piłkę przy nodze, bardzo dobrze wiedzą, co z nią zrobić.”

Jak większość młodych musiał przebić się przez wszystkie kategorie wiekowe w klubie. Teraz jest już czołowym zawodnikiem Primavery – drużyny U19. Zdobywa gola za golem. Jest dotychczas najlepszym strzelcem Serie A U19 w sezonie 20/21 z pięcioma golami na koncie, a Roma z dorobkiem 12. punktów przoduje tabeli ligi.

Trenerzy młodzieżowych kadr reprezentacji Polski również nie boją się na niego stawiać. Najlepszym przykładem jest Jacek Magiera. Przed Mistrzostwami Europy U21 w 2019 roku, które miały odbyć się w Polsce miał nie lada problem z wyborem kadry. Słaba dyspozycja niektórych zawodników 19- i 20-letnich spowodowała szukanie alternatywnych rozwiązań. Po długich konsultacjach z trenerem drużyny U17 zdecydowano się na Nicolę Zalewskiego. Tylko trzech Tahitańczyków, trzech Senegalczyków i dwóch Japończyków było młodszych od zawodnika młodzieżówki Romy. Podczas swojego debiutu przeciwko reprezentacji Tahiti miał 17 lat, 4 miesiące i 3 dni. Na turnieju szansy już nie dostał i był do jak do tej pory, jego jedyny występ w kadrze do lat 20.

– Moje marzenie na osiemnastkę? Marzę o znalezieniu w kadrze pierwszego zespołu na Serie A i dlaczego nie o debiucie? Zadedykowałbym to mojej rodzinie, która zawsze mnie wspierała i nigdy nie sprawiła, że straciłem wiarę w cokolwiek.” – mówił w 2019 roku.

Od 18. urodzin Nicoli minęło 10 miesięcy. Prezent „trochę” spóźniony, ale jest. Nicola znajduje się w kadrze zespołu Paulo Fonseki na mecz z Benevento. To, o co walczył od momentu przyjścia do Romy, staje się faktem. Może będziemy dziś świadkami jego debiutu na boiskach Serie A. Zalewski jest idealnym przykładem dla stwierdzenia, że marzenia nie spełniają się same. Marzenia się spełnia. Czy będziemy świadkami polskich konfrontacji w „Derby della Capitale”? Zalewski vs Czyż? Życzylibyśmy sobie tego, by móc przeżywać jeden z najpiękniejszych pojedynków derbowych na świecie z polskimi akcentami po obu stronach.

Dawid Lampa „Futbol Okiem Młodzieży”

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.