Kibice Lecha Poznań oczekiwali, że po przyjściu Adama Nawałki, gra zespołu znacząco się poprawi. Niestety wydaje się, że jest jeszcze gorzej. W całej tej sytuacji najbardziej szkoda Ivana Djurdjevica, który został rzucony na pożarcie.

A miało być tak pięknie…

Po przeniesieniu Djurdjevica z rezerw do pierwszej drużyny Piotr Rutkowski mówił, że cieszy się z perspektywy pracy z takim człowiekiem jak Ivan, oraz że nowy szkoleniowiec ma pełne zaufanie. Dużo mówiono o tym, że wielu piłkarzy powinno odejść, ponieważ szatnia „Kolejorza” była naznaczona porażkami. Ostatecznie skład był bardzo podobny do tego, którym dysponował Nenad Bjelica. Za byłym szkoleniowcem do Dinama Zagrzeb odszedł jednak lider defensywy, Emir Dilaver.

Na początku sezonu kontuzji doznał Robert Gumny. Trener musiał wystawiać w pierwszym składzie Macieja Orłowskiego, który w wieku 24 lat debiutował w Ekstraklasie. Niespodziewanie Lech bardzo dobrze zaczął rozgrywki, zdobywając 12 punktów w czterech pierwszych kolejkach. Jednak wystarczyło, że doszło do pierwszego poważnego kryzysu, a zaufanie Piotra Rutkowskiego się skończyło. Zespół z Poznania odpadł z Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa, przegrał 0:3 w Szczecinie oraz 0:1 na własnym stadionie z Lechią w Ekstraklasie. Tym sposobem trener na lata, nie dotrwał nawet do następnego lata.

Warto porównać wyniki Ivana Djurdjevica, do tych które obecnie notuje drużyna Adama Nawałki. 

Djurdjević: 22 mecze, 9 zwycięstw, 3 remisy, 10 porażek, bramki 28:28, średnia punktów na mecz: 1,36

Nawałka: 10 meczów, 5 zwycięstw, 0 remisów, 5 porażek, bramki 15:13, średnia punktów na mecz 1,5

Patrząc na te statystyki, trzeba pamiętać, że Lech na wiosnę po prostu się kompromituje. Piast Gliwice wyglądał na tle poznaniaków jak zespół wirtuozów. Natomiast porażka 0:3 na własnym stadionie z 14. drużyną w tabeli to dla klubu walczącego o europejskie puchary kompromitacja. Liczby wykręcane przez obu szkoleniowców pokazują, że w Lechu Poznań to nie trener jest problemem. Więcej o tym, co należy zrobić, aby uratować zespół można przeczytać TUTAJ.

Żaden trener nie jest w stanie zbudować drużyny na swój wzór w ciągu kilku miesięcy. Tym bardziej, jeśli jest to szkoleniowiec, który po raz pierwszy prowadzi drużynę w Ekstraklasie. Ivan może czuć się wykorzystany przez panów Rutkowskich. Wszedł do zespołu w bardzo trudnym momencie, uratował w ten sposób wizerunek klubu, który był bardzo mocno nadszarpnięty po poprzednim sezonie. Natomiast kiedy Djurdjević potrzebował pomocy od władz klubu, został potraktowany jak winny całej sytuacji.

fot.Lech Poznań

UDOSTĘPNIJ