Dość niespodziewanie Michał Pazdan wrócił do reprezentacji Polski. Przed transferem do tureckiego Ankaragucu, coraz częściej pojawiały się głosy, że dla Michała gra „orzełkiem na piersi” to przeszłość. Okazuje się, że niekoniecznie.

Po przyjściu Ricardo Sa Pinto, reprezentant polski, podobnie jak Krzysztof Mączyński i Arkadiusz Malarz, został skreślony przez trenera. Od tego momentu Pazdan zagrał tylko z Dudelange w eliminacjach do Ligi Europy, mecz z Cracovią w lidze (w 12 minucie dostał czerwoną kartkę) oraz dwa spotkania w Pucharze Polski. Zimą stało się jasne, że jeśli zostanie, będzie czwartym środkowym obrońcą stołecznego klubu.

Jedynym rozwiązaniem było odejście z Legii. Michał wybrał ofertę tureckiego Ankaragucu. Przed przyjściem Polaka, klub ze stolicy Turcji spisywał się fatalnie. Przegrali sześć meczów ligowych z rzędu, nie strzelając żadnej bramki, tracąc aż 17! Wejście Pazdana do składu kompletnie odmieniło grę zespołu. Z pięciu meczów, klub Polaka wygrał trzy, a dwa zremisował. Dodatkowo trafił on do „11” kolejki już po pierwszym meczu.

Gra Michała Pazdana w Turcji pokazuje, że Ricardo Sa Pinto zbyt szybko go skreślił. Kibice reprezentacji mają nadzieję, że Michał wróci do formy, którą prezentował podczas Euro 2016 we Francji. Patrząc jednak na dyspozycję Jana Bednarka, przebicie się do pierwszego składu może być bardzo trudne.

Przeczytaj także:

Gwiazda Lecha na dłużej w Polsce!

UDOSTĘPNIJ