Dokonania Jakuba Błaszczykowskiego dla Wisły są już znane wszystkim bardziej zorientowanym kibicom w Polsce. Reprezentant naszego kraju zdecydował się grać dla Białej Gwiazdy, której sytuacja finansowa jest (a przynajmniej do niedawna była) w opłakanym stanie. Ponadto w krytycznym momencie należał do „grupy ratunkowej”, która pożyczyła klubowi po 1,3 miliona złotych. Dokonania nowego-starego zawodnika Wisły są zatem ogromne. Dlaczego każdy kibic piłki nożnej powinien docenić wkład Błaszczykowskiego w uratowanie Białej Gwiazdy?

Piłka nożna w rozumieniu zaangażowanego w swoją ukochaną drużynę kibica jest dość prosta. Każdy, kto chce mieć cokolwiek wspólnego z klubem, musi robić dla niego wszystko. Żona prawdziwego kibica wie, że nie powinna pytać kogo mąż kocha bardziej – ją czy zespół. Barwy to rzecz święta, wymagająca najwyższego szacunku, a piłkarze niejednokrotnie urastają do rangi lokalnych bohaterów.

Każdy wielki fan futbolu powinien zrozumieć powyższe słowa. Ktokolwiek uważa się za prawdziwego WiślakaLechitęLegionistę lub po prostu wielkiego fana konkretnej drużyny zawsze stawia dobro klubu na pierwszym miejscu. W głowie każdego pojawiają się myśli: „przecież jakbym ja tam grał, to bym gryzł trawę, latał od pola karnego do pola karnego, „Jakbym tylko był bogaty, to skończyłyby się problemy finansowe”, „gdybym jednak zdecydował się odejść, to tylko za wielkie miliony dla klubu!” i tak dalej… Zwykle jednak przeciętny kibic nie może wspomóc drużyny tak, jakby chciał. Kupno karnetu, koszulki, zdarcie gardła na meczu – to wszystko kropla w morzu potrzeb, a na więcej jego możliwości, chociażby finansowe, nie pozwalają.

Każdego Wiślaka bardzo drażniły momenty takie jak odejście Stolarskiego za darmo do Lechii, bezgotówkowy transfer Semira Stilicia czy ucieczka „niewdzięcznego” Carlitosa za drobne do Legii. Przecież każdy fan myśli, że na ich miejscu zrobiłby wszystko dla Wisły, która w końcu dała im szansę na zrobienie kariery! Nie olałby drużyny, której kibicem był całe życie. Nie zostawiłby kibiców, dla których zdążył stać się idolem. W krytycznej sytuacji natomiast, pomyślałby,Znalezione obrazy dla zapytania jakub błaszczykowski Wisła że dla ukochanego klubu dołożyłby każde pieniądze. Brzmi abstrakcyjnie? Tak właśnie postąpił Jakub Błaszczykowski.

Wybitny piłkarz, kibic idealny

Dziś stało się jasne, że były gracz Borussii Dortmund będzie przez najbliższe pół roku reprezentował barwy Wisły Kraków. Jakub Błaszczykowski podpisał kontrakt, na mocy którego zarabiał będzie najniższą (!) możliwą zawodową piłkarską pensję. Mowa tutaj o 500 złotych. Skrzydłowy jednak całość kwoty przeznaczy na bilety dla domów dziecka. Dopisanie przy powyższym tytule „filantrop” wcale nie byłoby zatem żadnym nadużyciem.

Po co powyżej widnieje przydługi wstęp? Każdy prawdziwy kibic myśli, że „gdyby tylko mógł” to dla swojej ukochanej drużyny zrobiłby wszystko. W dzisiejszym świecie piłki „robienie wszystkiego” jednak nie istnieje. Legenda polskiej piłki, Jakub Błaszczykowski, pokazał jednak, że Wisła w jego sercu ma specjalne miejsce i gdy tylko coś tam zakuło, prędko należało to naprawić. „Kłucie” w przypadku tragedii, od której reprezentant Polski Białą Gwiazdę uratował, to wielki eufemizm. Zawodnik poza tym, że postanowił pomóc drużynie sportowo, wyciągnął ją z finansowego oraz organizacyjnego dołka.

Gdy tylko stało się pewne, że „kambodżańsko-luksembursko-szwedzkie konsorcjum (pod pietrowskim zarządem powierniczym)” nie stanie się wybawicielem Wisły Kraków (o czym pisaliśmy TUTAJ), wszyscy spodziewali się niechybnego upadku klubu i nowego startu w IV lidze. Tomasz Jażdżyński, obecny pożyczkodawca Białej Gwiazdy, w jednym z wywiadów przyznał nawet, iż po całym zamieszaniu z niedoszłymi właścicielami nie pytał „jak można pomóc Wiśle” tylko „jak odbudować struktury drużyny w IV lidze”.

Zapłacić, by zagrać

Czarnego scenariusza na szczęście udało się uniknąć, do czego przyczyniło się wiele wspaniałomyślnych (niejednokrotnie także zamożnych) osób, dużo szczęśliwych splotów przypadków oraz prawdziwa wiślacka jedność. Ciężko jednak nie spojrzeć nieco inaczej na wkład Jakuba Błaszczykowskiego. Polak co prawda chciał odejść z Wolfsburga w poszukiwaniu regularnej gry, ale mógł wybrać każdy klub w Ekstraklasie, gdzie zagwarantowałby sobie iście gwiazdorskie warunki kontraktowe. Były kapitan reprezentacji Polski nawet nie rozważał innego kierunku niż krakowski. Przybył na pierwszy trening Wiślaków przed rundą wiosenną i to właśnie w tym momencie wszystko w drużynie 13-krotnego mistrza kraju zaczęło się układać.

Wraz z Błaszczykowskim pojawiły się osoby takie jak: Leśniodorski, który wraz ze współpracownikami prawnikami pomógł rozpracować cały harmider od strony prawnej, Wisłocki, czyli nowy prezes Wisły czy Jarosław Królewski – motor napędowy i najdynamiczniejsza postać całej akcji ratunkowej. Ten ostatni namówił Jakuba Błaszczykowskiego oraz ww. Tomasza Jażdżyńskiego do wyłożenia 4-milionowej pożyczki na spłatę większości zobowiązań wobec piłkarzy.
Sytuacja zatem stała się abstrakcyjna do tego stopnia, że ówczesny gracz Wolfsburga musiał zapłacić 1,3 miliona złotych, by zagrać w upadającej Wiśle!
Warto w tym miejscu także wspomnieć, iż nowy-stary skrzydłowy Białej Gwiazdy jeszcze grając w Bundeslidze wspomagał swój ukochany klub finansowo. Przelał on na konto Wisły kZnalezione obrazy dla zapytania jakub błaszczykowski Wisłaolejno milion oraz półtora miliona złotych.

Poza tym nieobojętne stały się kontakty Błaszczykowskiego. Do spółki z Marcinem Wasilewskim namówili innego byłego reprezentanta polski Sławomira Peszkę, by obniżył o połowę wymagania finansowe i dołączył do Wisły Kraków.

Co jeszcze ważne, celem Kuby nie jest rozgłos. Gdy dowiedział się, że Jarosław Królewski upublicznił informację o jego udziale w 4-milionowej transakcji, wściekł się.

Zgodność produktu z opisem

Tak oto otrzymujemy portret wielkiego piłkarza, będącego po międzynarodowej karierze, który w 120% realizuje to, co kochający kibic „by zrobił, gdyby mógł”. Gdy wydaje się, że najpiękniejsze aspekty piłki nożnej umierają w pogoni za pieniądzem, karierą oraz komercjalizacją sportu, pojawiają się takie perełki jak właśnie Jakub Błaszczykowski. Co prawda zapowiadał on swój powrót już od momentu opuszczenia Krakowa w 2007 roku, ale nikt raczej nie spodziewał się tak spektakularnego wejścia. Zbawca na białym koniu wyjątkowo nie przyjechał zabić smoka, ale go uratować!

Znalezione obrazy dla zapytania Wisła Kraków maskotka

UDOSTĘPNIJ
Avatar
"Redaktor naczelny" strony polskiego fanclubu Schalke - Schalke04.pl Poza tym fan ganiania za okrągłym balonem w wersji angielskiej, niemieckiej i polskiej :)