Grzegorz Misiura
fot. Maciej Zubek | podhaleregion.pl

Po meczu w ramach 1/32 Pucharu Polski pomiędzy NKP Podhale Nowy Targ a Pogonią Szczecin przeprowadziliśmy wywiad z Grzegorzem Misiurą, graczem NKP Podhale, któremu udało się wejść na kilka ostatnich minut meczu. „Portowcom” łatwo przypadło zwycięstwo z wynikiem 5:0 dla nich.

Paweł Garbacz: Jako zawodnik, który wychował się w Nowym Targu, jednocześnie spędzając w  tej drużynie sporo lat począwszy od juniorów, jak się czujesz wchodząc na boisko czy też doświadczając całej tej otoczki związanej z przyjazdem tak szanownego zespołu jakim jest ekstraklasowa Pogoń Szczecin?

Grzegorz Misiura: Na pewno fajne wydarzenie dla Nowego Targu, mimo że mecz był bez kibiców, czego było bardzo szkoda. Jednak samo to, że taka drużyna jak Pogoń Szczecin do nas przyjechała. Mam nadzieję, że częściej takie drużyny będą się u nas pojawiały, bo po to właśnie się trenuje i ciężko się pracuje, żeby zagrać przeciwko takim drużynom i sprawdzić swoje umiejętności. Dzisiaj niestety się nie udało, chociaż mam wrażenie, że mimo wszystko ten wynik jest za wysoki.

PG: No właśnie wynik 5:0, nie udało się Twoim kolegom czy też Tobie wpisać się na listę strzelców. Jak myślisz, czego zabrakło, albo co takiego zrobiła Pogoń uniemożliwiając Wam strzelenie chociażby jednej bramki i w zasadzie niedopuszczając do groźnych sytuacji?

GM: Pogoń od samego początku meczu dosyć mocno nas naciskała wysokim pressingiem praktycznie non stop, gdy mieliśmy piłkę. Nie mogliśmy zupełnie sobie z tym poradzić szczególnie w pierwszej połowie. Mieliśmy może jedną, dwie okazje, ale to było niewystraczające i przez to przede wszystkim nie udało się nam nic zrobić z przodu. W drugiej połowie wyszliśmy trochę bardziej odważnie. Przez chwilę graliśmy jak równy z równym, ale potem ponownie gra się posypała i „Portowcy” potwierdzili tylko swoją klasę zdobywając 5 bramek.

PG: No właśnie, do przerwy 3 bramki i wydawało się, że ciężko będzie już cokolwiek w tym meczu zrobić, ale potem nastąpił dość dobry okres gry. Jakieś pół godziny po wznowieniu drugiej połowy wydawało się, że w końcu powoli dochodzicie do pola karnego rywali, bo to już samo w sobie było dość dużym sukcesem, a potem dwie szybkie bramki Drygasa, zdaje się też, że na końcu zabrakło koncentracji i trochę wyrachowania, żeby dopiąć swego i zdobyć tę jedną jedyną bramkę. A umówmy się, że mimo braku stuprocentowych sytuacji gdzieś tam te szanse były z Waszej strony.

GM: Szanse były, ale tylko jakieś pojedyncze. „Portowcy” pokazali naprawdę klasę, zagrali dobry mecz a my niestety podeszliśmy bojaźliwie i nie udało się nam nic stworzyć z przodu.

PG: W takim razie z perspektywy ławki, bo byłeś dzisiaj najbliżej przez 85 minut, więc dobrze obserwowałeś ten mecz. Kto Twoim zdaniem wyróżnił się barwach gości, kogo mógłbyś ocenić jako zawodnika, na którym można się wzorować, i który pokazał zdecydowanie wielką klasę?

GM: Moim zdaniem przede wszystkim Dąbrowski, który świetnie regulował tempo gry gości i świetnie rozgrywał, przyspieszał. Wszystko widział na boisku. Gdzie chciał, tam podawał, wszystko mu wychodziło po prostu w tym meczu.

PG: A analogicznie w Twojej drużynie kogo byś wyróżnił za to spotkanie?

GM: Na pewno wyróżniłbym cała drużynę za to, że przede wszystkim walczyli, wybiegali naprawdę ten mecz. Ciężko wyróżnić jedną osobę szczególnie po porażce 5:0. Natomiast cała drużyna walczyła i za to chcę im podziękować i pogratulować.

PG: Z perspektywy trybun na pewno dwa nazwiska cisną mi się na usta, jeśli chodzi o NKP Podhale dla zawodników, którzy zdecydowanie ponad przeciętnie grali w tym meczu. To na pewno Arkadiusz Lewiński i przede wszystkim Mateusz Mianowany. Powiedz mi czy to są faktycznie zawodnicy, na których zazwyczaj możecie liczyć także w starciach ligowych?

GM: Bez dwóch zdań Mateusz i Arek to są nasi dwaj doświadczeni zawodnicy, którzy mają za sobą przeszłość w wyższych ligach. Potwierdzają to na treningach zarówno jak i w lidze. To jest kręgosłup naszej drużyny, na nich się bardzo dużo nasza gra opiera i obydwoje regulują tempo naszej gry i dzięki nim jesteśmy w stanie tworzyć nasze akcje ofensywne.

PG: Czy absencja takich zawodników jak Dynarek czy Skórski spowodowała, że ten mecz w przypadku ich możliwej gry mógłby wyglądać inaczej, czy wasz kapitan nominalny, bo takim jest Dawid, mógłby sprawić, że ta gra w środku pola byłaby jeszcze lepsza?

GM: Oczywiście, że tak. Dawid jest klasowym zawodnikiem. Szkoda, że nie mógł być dzisiaj z nami. Jednak nie ma co gdybać. Po to wszyscy trenujemy, żeby w razie absencji innych zawodników ktoś wskakuje i się pokazuje. Jednak dzisiaj nie wyszło.

PG: Jak zareagował trener Zubek po tym spotkaniu? Co powiedział Wam w szatni?

GM: Podziękował nam za walkę, za to ile potu zostawiliśmy na boisku i wskazał to, że mamy duży potencjał szczególnie po tym, że w drugiej połowie przez te pół godziny gry potrafiliśmy dorównać zespołowi ze Szczecina. Teraz czeka nas bardzo dużo pracy.

PG: Czy brak awansu sprzed dwóch lat spowodował, że drużyna tak diametralnie się zmieniła, bo wiemy, że wtedy sporo zawodników z Podhala odeszło i wydawało się, że w jakimś stopniu Podhale utraciło ten swój sznyt, który budowało. Był też oczywiście inny trener. Czy może tak się stać, że brak tego awansu nie przesłoni Wam jeszcze jakiejś chęci na osiągnięcie awansu do kolejnej ligi.

GM: Myślę, że na pewno szkoda, że wtedy nie udało nam się awansować. Dziś bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Natomiast w tym sezonie mamy bardzo dobry start. Trzy mecze, trzy zwycięstwa. Mam nadzieję, że będziemy kontynuowali tę serię, że uda nam, się może w tym roku, sprawić niespodziankę i może pokusić się o awans.

PG: A jakie są Wasze cele?

GM: Na pewno fajnie byłoby awansować. Natomiast jakoś specjalnie się nie spinamy, głośno o tym nie mówimy, walczymy i dajemy z siebie wszystko w każdym meczu.

PG: A co mówi trener? Jak chciałby, żeby wyglądała tabela na koniec sezonu?

GM: Każdy by chciał, żeby Podhale było na pierwszym miejscu, ale rzeczywistość i boisko zawsze to weryfikuje.

PG: Wszedłeś na boisko w 85. minucie, dostałeś od trenera Zubka parę minut, nawet wygrałeś kilka pojedynków. Powiedz jakie to było dla Ciebie uczucie, wyjść na plac gry na stadionie, na którym w zasadzie się wychowałeś, będąc graczem tego klubu przez wiele lat. Czy w środku czułeś, że jest to jakieś wyjątkowe wydarzenie dla Ciebie grać z takim zespołem i zawodnikami z doświadczeniem reprezentacyjnym czy też nawet w europejskich pucharach.

GM: Oczywiście, że tak. Wychodzi się z pełną dumą i radością na boisko, bo po to gramy w piłkę, żeby czerpać z tego radość, a z takimi rywalami to nic tylko się pokazać. Cieszę się, że dostałem chociaż te kilka minut tym bardziej, że mecz był transmitowany w telewizji także fajnie było się pokazać.

PG: Jak współpracuje się z trenerem Zubkiem? Wiemy, że jest to trener, który wcześniej już w Podhalu pracował, ale jako pierwszy trener prowadził zespół po raz ósmy.

GM: Z trenerem pracuje się bardzo dobrze. Prowadzi zespół bardzo przejrzyście. Skupia dużą uwagę na szczegółach i przygotowaniu taktycznym, żebyśmy mieli rozpracowanego każdego przeciwnika. Niezależnie czy gramy zespołem w lidze czy właśnie w Pucharze czy nawet z niższej ligi zespołami. Zawsze rozpracowujemy rywala, wskazują nam ich mocne i słabe strony, przykładają do tego bardzo dużą wagę. Na treningach jest spokojny, ale też potrafi wybuchnąć i zmotywować nas do pracy, a  to u trenera jest bardzo ważne.

PG: Czego oczekujesz od siebie? Jakie masz plany względem swojej też piłkarskiej kariery, Podhala czy też najbliższej przyszłości?

GM: Plany mam takie, żeby jakoś ugruntować swoją pozycję tutaj w Podhalu, zostać tu na dłużej i pokazać się kibicom i wszystkim z jak najlepszej strony w każdym meczu, w którym dostanę szansę.

Z zawodnikiem NKP Podhale, Grzegorzem Misiurą rozmawiał Paweł Garbacz.

UDOSTĘPNIJ
Kamila Helwak
Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na UWM w Olsztynie.