Niektórzy sądzili, że jest to już koniec kariery Arjena Robbena. Jednak Holender wrócił w niedzielę do gry po ponad półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją łydki. Były piłkarz Bayernu pojawił się na 12 minut w ligowym spotkaniu z Heerenveen.

Arjen Robben latem 2020 roku ogłosił wznowienie kariery. 37-latek wrócił do Groningen, w którym rozpoczynał swoją przygodę z piłką nożną. Powrót nie należał jednak do najłatwiejszych. W rundzie jesiennej wicemistrz świata z 2010 roku i brązowy medalista mundialu z 2014 wystąpił tylko w dwóch spotkaniach. W meczu pierwszej kolejki z PSV Eindhoven musiał zejść w 30. minucie z powodu urazu pachwiny. Później na boisku pojawił się jeszcze na krótko 18 października przeciwko Utrechtowi, po czym rozpoczął długi okres rehabilitacji. Najgorsze momenty przyszły w grudniu 2020 roku, gdy leczenie nie dawało większych efektów i wydawało się, że doświadczonemu graczowi może nie udać się, wrócić do pełni zdrowia. Niemniej Holendrowi starczyło uporu i zawziętości, dzięki czemu uporał się z kontuzją.

– Zacząłem myśleć, czy kontynuowanie gry ma sens, ale coś mi mówi w środku, że w moim słowniku nie ma rezygnacji. To był dla mnie trudny okres. Przeszedłem długą drogę. Nie wiem, czy kiedykolwiek przeżyłem tak trudną rehabilitację w karierze – przyznał w wywiadzie dla ESPN 37-latek.

Arjen Robben pojawił się na boisku po ponad półrocznej przerwie. W spotkaniu 29. kolejki przeciwko Heerenveen wszedł z ławki i zagrał 12 minut. Nie uchroniło to jednak drużyny Groningen od porażki. Mecz zakończył się wynikiem 2:0.

Autor: Artur Wahlgren

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.