Za nami dopiero jeden weekend z Pucharem Świata w skokach narciarskich. Szczególnie drugi konkurs wypadł loteryjnie. Jest to jednak nic w porównaniu z loterią, jakiej możemy się za niedługo spodziewać w pucharowej karuzeli. Chodzi mianowicie o pozytywne wyniki testów na koronawirusa w sztabach poszczególnych drużyn. Drodzy kibice, czas na bingo w wydaniu FIS!

Wydaje się, że organizatorzy pucharowej rywalizacji poszli na żywioł. Nie zdecydowali się na odgórny szeroki plan działania wobec pandemii, a decyzje zostawili poszczególnym sztabom szkoleniowym. Czy ten pomysł odpali? Stara biblijna zasada brzmi: „poznacie ich po ich owocach”. Zatem nadchodzi ten moment, kiedy możemy powiedzieć – „sprawdzam” i zobaczyć jak będzie wyglądał Puchar Świata w dobie pandemii.

Pierwsze „owoce” już mamy. Skoki w Wiśle ominęły jedynie niewiele znaczące obecnie reprezentacje i obyło się bez strat sportowych. Gorzej sprawa wygląda, jeśli chodzi o weekend w Finlandii. Przed Kuusamo pozytywne wyniki testów znalazły się w sztabie rosyjskim oraz, co gorsza austriackim. Druga z tych reprezentacji wysłała rezerwowy skład na północ kontynentu. To już spora strata sportowa.

Jeśli także w kolejnych weekendach, niczym w bingo, będziemy skreślać następne reprezentacje ze startu z powodu pozytywnych testów, to sezon stanie się smutną karykaturą pucharowej rywalizacji. Zacznie się wtedy szukanie winnych i całość pewnie zrzuci się na pandemię. Będzie w tym dużo racji, ale niecała. Wydaje się, że w wielu innych sportach działacze wykazują się znacznie większą wyobraźnią, jeśli chodzi o przyszłość i formy rozgrywania zawodów. Niestety obecnie można już tylko obserwować rozwój wypadków. Miejmy nadzieję, że obecny sezon będzie dla nas wytchnieniem wobec dusznej atmosfery na zewnątrz. Gorzej, jeśli jednak stanie się powodem kolejnych irytacji…  

UDOSTĘPNIJ