Po raz kolejny na tym mundialu byliśmy świadkami rzutów karnych. Czwarty raz piłkarze zmuszeni byli podejść z piłką na jedenasty metr i spróbować pokonać bramkarza rywali.  Skończył się tym samym piękny sen rosyjskiego narodu. Sborna pożegnała się z mistrzostwami świata, na których dobrnęła dalej aniżeli ktokolwiek by się spodziewał. Długa trwała przygoda podopiecznych Stanisława Czerczesowa, ale jego piłkarze, tak jak i cała Rosja mogą chodzić do końca imprezy z podniesionymi głowami. 

Przed turniejem niewielu wierzyło w sukces reprezentacji Rosji na mistrzostwach organizowanych u siebie. Rosyjska prasa bez ogródek krytykowała Stanisława Czerczesowa i jego sposób kierowania zespołem. Sborne skazywano na porażkę i wielką kompromitację. Nie podobał się selekcjoner, nie podobały się powołania, przygotowania w Austrii, podczas których piłkarze podobno byli tak szturmowani, jakby mieli ruszać na front. Z resztę ten katorżniczy trening było widać w każdym meczu. Opłaciło się. Rosja zmiotła inne ekipy pod względem przygotowania fizycznego. Przykładowo w meczu z Hiszpanią gospodarze turnieju przebiegli 11 kilometrów więcej od swojego rywala. Na dodatek Wladimir Granat udowodnił, że mądrze biegając, a mało grając również można pomóc drużynie. Obrońca Rubina Kazań pojawił się na boisku w 45 minucie i do końca dogrywki nie zaliczył ani jednego podania! Sytuacja absurdalne, ale jakże prawdziwa. W tym samym czasie Sergio Ramos zanotował 167 podań i…Rosjanie wygrali mecz.

1/8 finału? A gdzie tam!

Wracając jednak do początku. Rosja nie była nawet drużyną, która miała wyjść z grupy. Typowani do awansu z grupy A były Egipt i Urugwaj. Sborna w swoim pierwszym spotkaniu pokazała siłę niedźwiedzia. Zwycięstwo 5:0 w wielkim stylu z Arabią Saudyjską wznieciło płomyk nadziei na niespodziankę. Kolejny komplet punktów w meczu z Egiptem wprowadził naród w szaleństwo. Udało się! Jest awans! Nie zawiedli ojczyzny! Tak, wygrana z ekipą Mohameda Salaha w stosunku 3:1 nie tylko dało fazę pucharową, ale wysłała jasny komunikat – „Uwaga! Rosja to nie chłopiec do bicia. To twardziel, trudny do powalenia”. Kolejny mecz z Urugwajem był tylko formalnością. Nikt nie spodziewał się, iż gospodarze wygrają z tak silnym rywalem. Owej wiktorii nie było, a raczej solidny łomot 0:3, który sprowadził piłkarzy Czerczesowa na ziemię.

Faza pucharowa

Każdy kolejny krok w fazie pucharowej nie był otoczony wielką presją. Nadszedł wspomniany przez mnie mecz z Hiszpanią. Od zawodników wymagano jedynie zaangażowania, żeby z turniejem pożegnać się honorowo.Spotkanie to na pewno zostanie zapamiętane na długuuuie lata. La Roja biła przez 120 minut głową w mur, strzelając zaledwie jedną bramkę, podobnie jak Rosja, za sprawą świetnego na tym turnieju Artema Dziuby. Walka, przebiegniętych więcej kilometrów, niezwykła mądrość taktyczna, rzuty karne oraz szczęście. W taki sposób to starcie wygrała Sborna. Awansowała do ćwierćfinału. Przed otwarciem mistrzostw w taki scenariusz wierzyło zaledwie 11% Rosjan.

Ćwierćfinałowe spotkanie ukazało dobrze znaną nam drużynę na tym turnieju. Kontrującą, czekającą na błąd przeciwnika, starającą się nie popełnić błędu. I tak wszystko pięknie się układało. Znów błysnęła lewa noga Denisa Czeryszewa i Rosja prowadziła 1:0. Szybko jednak, po ogromnym błędzie wyrównali Chorwaci, za sprawą Andrieja Kramaricia i rezultatem 1:1 zakończyła się pierwsza połowa. W drugiej to Vatreni byli lepsi, ale wyglądali podobnie do Hiszpanów – ciężko było im się przedrzeć przez szczelne zasieki Sbornej. Udało to się dopiero w dogrywce, z rzutu rożnego dzięki dobrej główce Domagoja Vidy, podobnie z resztą rywalom odpłacili się Rosjanie, tyle że z rzutu wolnego głową gola na wagę rzutów karnych strzelił Mario Fernandes. Tym razem graczom Czerczosowa szczęście nie dopisało. Danijel Subasić z łatwością obronił fatalny strzał Fedora Smolova, a potem jeszcze gorzej uderzył bohater z dogrywki – Fernandes, który nie trafił w światło bramki. Za wyjątkiem Mateo Kovacicia, Chorwaci strzelali pewnie i to oni awansowali do półfinału.

Rosja po tym turnieju będzie miała co wspominać. Cudowne bramki Denisa Czeryszewa, ważne gole Artema Dziuby, fantastyczna boiskowa walka, dzięki rewelacyjnemu przygotowaniu fizycznemu, taktyczny ład oraz szalejący przy linii Stanislav Czerczesow, gdy coś nie szło. Od zera do bohatera, tak można określić status selekcjonera reprezentacji Rosji i jego drużyny przed i po mundialu. Miała być klapa, a jest duma. Duma z tego, jak Sborna zachwyciła nas swoją postawą. Gospodarza w takiej formie, chciałoby się oglądać zawsze, zwłaszcza gdy jest on już przed startem skazywany na porażkę.

Aleksy Kiełbasa

FOT.http://710knus.com
UDOSTĘPNIJ
Avatar
Miłośnik angielskiej piłki, ekstraklasowego piachu oraz dobrej whiskey. Dumny Sanniczanin. Komentator oraz pismak Radia Gol