Po Euro 2016 o Islandii zdążyliśmy już przeczytać praktycznie wszystko. Rewelacyjny wynik reprezentacji na arenie międzynarodowej, a zwłaszcza sensacyjna wygrana z Anglią odbiła się echem szerszym, niż fakt zdobycia mistrzostwa Europy przez Portugalię. Jednak od tamtego turnieju minęły już dwa lata, a Islandczycy konsekwentnie „robią swoje” i jadą na mundial z celem osiągnięcia jak najdłuższej przygody w Rosji.

Wróćmy na moment do 13 listopada 2015 roku. Wyspiarze przylecieli do Warszawy, aby rozegrać towarzyską potyczkę z reprezentacją Polski. Wówczas Islandia nosiła łatkę „niespodzianki eliminacji UEFA Euro 2016”. Wyszli z grupy A z drugiego miejsca, za Czechami, zostawiając za plecami m.in. Turków i Holendrów. Biało-Czerwoni pewnie pokonali podopiecznych Larsa Lagerbacka oraz Heimira Hallgrimssona, czym podbudowali swoją wiarę w sukces we Francji. Jak się później okazało i Polacy i Islandczycy dotarli do ćwierćfinałów. Szok i niedowierzanie bycia w najlepszej ósemce obu reprezentacji znajdował się jednak na zupełnie innym poziomie. Islandia nie miała w swoim zespole napastnika klasy Roberta Lewandowskiego, serca drużyny w postaci Kuby Błaszczykowskiego oraz dwóch cenionych bramkarzy na świecie, jak Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny. „Strákarnir okkar” dotarli tak daleko, dzięki wyśmienicie grającemu kolektywowi. W ogólnoświatowej egzaltacji nie przeszkodził spektakularny oklep od Francji w ćwierćfinale.

CZY ISLANDIA ZASKOCZY W ROSJI?

Wyświechtana odpowiedź „wszystko zweryfikuje boisko” w temacie Islandii zyskuje na stuprocentowej wartości i znaczeniu. Tak naprawdę nie wiadomo czego spodziewać się po drużynie Hallgrimssona. W bieżącym roku rozegrali oni pięć spotkań towarzyskich, z których wygrali zaledwie jedną z Indonezją 4:1. Poza tym przegrali z Meksykiem, Peru, Norwegią i zremisowali kilka dni temu z Ghaną. Kiepskie wyniki mogą stać się jednak zasłoną dymną przed mistrzostwami. Szczególnie, że mało kto wierzy w awans Islandczyków z „grupy śmierci”, w której zmierzą się z Argentyną, Nigerią i Chorwacją. Pewnym jest jednak, że Wyspiarze grają ponownie bez presji. Jeśli oni przegrają wszystkie mecze to światowy futbol nie przeżyje wyrośnięcia gejzerów spod ziemi wszystkich państw świata i nagłego ich wybuchu skutkującym zniszczeniami planety. Nic się nie przewróci do góry nogami.

Nikt jednak nie ma prawa Islandii lekceważyć. W końcu drużyna Hallgrimssona wygrała grupę I, pokonując między innymi… Chorwację i spychając ją do baraży z Grecją. „Vatreni” byli blisko także niewystąpienia na mundialu w Brazylii, gdyż stoczyli trudny dwumecz z Islandią o występ na MŚ. Chorwaci z pewnością podejdą do meczu z Wyspiarzami w pełni skoncentrowani. Ogromnie ciekawie zapowiadają się pojedynki Islandii z Argentyną i Nigerią, z którymi się jeszcze nie mierzyła. Jedno jest pewne – islandzki kolektyw będzie szalenie trudnym przeciwnikiem, który będzie bazować na stałych fragmentach gry, sile fizycznej i prostocie.

PRZYSZŁOŚĆ ISLANDZKIEJ PIŁKI NOŻNEJ

Wyspiarska oraz skandynawska mentalność przysługuje z sumiennym budowaniem czegokolwiek. Nawet jeśli zdarzy się kryzys to nikt nie panikuje, tylko stara się postawić wszystko na nogi. Jeśli chodzi o temat piłki nożnej tak było ze Szwecją, która wydaje się, że nie płacze, gdy w reprezentacji nie gra już Zlatan Ibrahimović. Odnosząc się do Islandii, co ciekawe to nie jest tak, że jej kadra jest uzależniona od największej gwiazdy – Gylfiego Sigurdssona. Jednocześnie pewnym jest, że gracz Evertonu pogra w reprezentacji jeszcze przez kilka dobrych lat. Resztę składu jakoś się złoży. Pomimo, iż mało merytorycznie to brzmi jest to prawda. Utalentowani Islandczycy wyjeżdżają do niższych lig w Anglii lub średnich lig europejskich i tam łapią doświadczenie, a następnie są powoływani do kadry, w której wyciągają z nich sto procent. Szkolenie (na miarę możliwości) jest również realizowane na terenie kraju. Uważam, że jeśli Heimir Hallgrimsson zadba o szkolenie piłkarzy, jak swoich potencjalnych następców to Islandia będzie jeszcze przez kilkanaście lat sumiennie robić swoje. Jak się zdarzy im brak awansu na najbliższe Euro lub następne Mistrzostwa Świata to nie będzie tragedii. Niewątpliwie jednak będą niewygodnym przeciwnikiem dla KAŻDEJ reprezentacji.

Na zakończenie, zabawne wytłumaczenie procesu selekcji zawodników do reprezentacji Islandii.

Krystian Mekka

FOT.Wikipedia/Greg Willis
UDOSTĘPNIJ
Avatar
Niepodrabialny reprezentant Bydgoszczy-Fordonu. Entuzjasta Kujaw i Pomorza. Fanatyk sportu i muzyki. Komentator i publicysta. Związany z Radio Gol od 2013 roku