Wszyscy przyzwyczailiśmy się do tego, że Florentino Perez, prezydent Realu Madryt, nie szczędzi grosza na piłkarzy, zwłaszcza tych najlepszych. Najczęściej czynił to w okresie po mundialu, gdy zauważał jakąś perełkę turnieju. Tak było choćby z Ronaldo, czy Jamesem Rodriguezem. Teraz też jesteśmy po mistrzostwach świata, a tu ruchu ze strony słynnego „Florka” jak nie było, tak nie ma. 

Trudno bowiem uważać za wielkie ruchy transfery takich piłkarzy, jak choćby Vinicius Junior. Tego typu inwestycje powinno się traktować jako polisa na życie Realu, na jego przyszłość, ale nie jako realne uzupełnienie szerokiej i tak kadry zespołu. Na to dla tak młodych piłkarzy jest po prostu zbyt wcześnie. Sama presja może być przyczynkiem do tego, że po prostu nie sprostają wysokim oczekiwaniom prezydenta klubu. Mimo że Vinicius jest jednym z wyróżniających się piłkarzy podczas pretemporady Realu, to trudno weryfikować jego umiejętności po spotkaniach z rezerwami Juventusu czy Manchesteru United.

W moim odczuciu Perez strzela sobie trochę w stopę. Owszem, można zrozumieć tłumaczenia, że trzeba zacisnąć pasa w związku z gruntowną przebudową stadionu, ale Real jest tak potężną marką w świecie futbolu, że takie PR – owe gadanie może po prostu wśród kibiców nie przejść. Madridistas zostali po prostu rozpieszczeni przez Pereza, co tylko potęguje oczekiwania. Zwłaszcza w kontekście bardzo słabego poprzedniego sezonu, szczególnie w Primera Division, gdzie twierdza Santiago Bernabeu przypominała kiepskiego rodzaju trupę. Kibice mówią jasno: chcemy jakiegoś wielkiego piłkarza.

Zamiast tego otrzymują oni cios w serce, który może utrudnić podniesienie się na dłuższy czas. Sprzedaż Cristiano Ronaldo do Juventusu z pewnością części kibiców złamała serce. W końcu Portugalczyk uważany jest za legendę klubu obok takich zawodników, jak Di Stefano, Gento, Puskas, Raul, Santillana, czy Zidane. Nie dziwi mnie absolutnie postawa fanów Realu, bo to jest dla nich naprawdę potężna strata. Wydawać by się mogło, że szybko ktoś wskoczy za CR7. Było pewne, że ktoś z pokroju takich piłkarzy, jak Hazard, Mbappe, czy nawet Neymar niemal natychmiast po mundialu włoży na swoje ciało białą koszulkę z herbem Realu.

Okazuje się jednak, że zamiast ruchów do klubu, mogą być kolejne trudne chwile dla Madridistas. Coraz głośniej mówi się o tym, że Luka Modrić może pójść włoskim szlakiem, który wytoczył dla Chorwata Ronaldo. Z tą różnicą, że najlepszy piłkarz mistrzostw świata w Rosji może raczej trafić do Interu, gdzie miałby choćby dwóch kolegów z kadry. Poza tym mógłby zmierzyć się z Cristiano o to, kto dawał więcej wcześniej Realowi. Też przebąkuje się o tym, że inny filar lewej strony Los Blancos, Marcelo też może opuścić klub. Przyznacie zatem, że życie kibica Realu w trwającym aktualnie okienku transferowym jest po prostu godne napisania tragedii na wzór dramatu antycznego Antygona.

Czy jest jakieś światło w tym bardzo ciemnym tunelu oczekiwań Madridistas? Wydaje się, że coś możemy znaleźć. W momencie, w którym piszę dla Was ten tekst, być może Thibault Courtois zdołał wymusić transfer do Madrytu. Przyznać trzeba, że mocno mu na tym zależy, ponieważ wielokrotnie mówił już, iż bardzo chce wrócić do stolicy Hiszpanii, gdyż najzwyczajniej w świecie ma tam swoją rodzinę i jest mu tęskno. Nie ukrywam, że wymuszanie transferów mi się nie podoba, bo to godzi w status profesjonalisty, jakim jest oczywiście Belg, ale skoro nie czuje się w Londynie zbyt dobrze, to po co trzymać go na siłę?

Z niewolnika nie ma pracownika. Ile razy to słyszeliśmy prawda? Wydaje się, że Sarri i spółka powinni sobie wziąć to do serca i po prostu puścić Belga do Madrytu. Chelsea z pewnością kupi podobnej klasy bramkarza, a Thibault będzie szczęśliwszy. Kibice Realu też nie będą smutni z tego powodu, nawet jeśli Courtois grał wcześniej dla Atletico. Dla nich to nie będzie mieć znaczenia, ponieważ będą mogli cieszyć się golkiperem, który otrzymał tytuł najlepszego bramkarza mundialu. Czyli jednak da się znaleźć jakieś pozytywy dla przeciętnego Madridisty w tym ciemnym zaułku okienka transferowego!

Osobiście apeluję na koniec mojego wywodu: „Florek” weź coś kup, bo to okienko jest bez Ciebie po prostu nudne. Nieważne, że Juventus kupił Ronaldo, Inter Nainggolana, czy Barcelona Vidala. Po prostu okres ruchów transferowych bez głośnej transakcji w białej części Madrytu jest jakiś taki mdły, nic nie warty. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mnie on nie posłucha, ale może apel kibiców klubu w końcu dotrze do przyjaznego „Florka” i przemówi mu do rozsądku i portfela!

Wojciech Anyszek

FOT.Sportsrageous
UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.