Gdy 19 grudnia 2018 roku Ole Gunnar Solskjaer został ogłoszony tymczasowym trenerem Manchesteru United chyba nawet on sam nie liczył, że zostanie w klubie na stałe. Sytuacja po Jose Mourinho była katastrofalna. Połowa drużyny nie żyła dobrze z Portugalczykiem, a druga nie rozumiała jego filozofii. To doprowadziło do tego, że trzeba było ratować tamten sezon.

Ratownik

Ole Gunnar Solskjaer miał jedno zadanie, doprowadzić sezon 2018/19 do końca, osiągając przy tym nienaganne wyniki. Szczerze mówiąc, w tamtym sezonie Solskjaer nie osiągnął niczego specjalnego. Po cudzie w Paryżu przyszła rzeczywistość w Barcelonie. W lidze sezon United zakończyło na tym samym miejscu, na którym było w momencie odejścia Mourinho. Progres? żadnego, ale gołym okiem było widać poprawę atmosfery w drużynie. United w końcu oglądało się z radością, a w tamtym sezonie nikt nie liczył na puchary, wtedy liczyło się oczyszczenie szatni.

Wielkie sprzątanie

Seria dobrych spotkań, a przede wszystkim dwumecz z PSG spowodował, że włodarze Manchesteru United widząc reakcje kibiców na obecność na ławce trenerskiej Ole Gunnara Solskjaera postanowili zatrudnić Norwega jako stałego menedżera. Przed Solskjaerem trudne zadanie, musiał zmierzyć się z oczyszczeniem szatni oraz pozbyciem się zawodników takich jak Alexis Sanchez. Nikt się nie spodziewał jednak, że okienko transferowe rozpocznie się od pozbycia się chociażby Andera Herrery czy Romelu Lukaku, do tego klub opuścił bez żalu Alexis Sanchez. Oprócz nich Solskjaer pożegnał się także ze Ashleyem Youngiem, Chrisem Smallingiem, Marcosem Rojo czy Antonio Valencią. Norweski menedżer w pierwszym sezonie wzmocnił swój skład Harrym Maguierem, Aaronem Wan-Bissaką oraz Danielem Jamesem. W zimowym oknie transferowym do klubu dołączył Bruno Fernandes.

Trzeba przyznać, że Solskjaer już w pierwszym okienku transferowym zrobił dobrą czystkę w szatni United, ale stan kadry nadal nie mógł wystarczyć na walkę o najwyższe cele.

Pierwszy pełny sezon

Sezon 2018/19 jest dla kibiców United do zapomnienia. Dopiero sezon 2019/2020 miał otworzyć nowy rozdział, rozdział Ole Gunnara Solskjaera na kartach historii „Czerwonych Diabłów”. Początek sezonu był wspaniały, Untied pokonało 4:0 dowodzone przez Lamparda Chelsea. Niestety, przysłowie „miłe złego początki” jak najbardziej było trafne w tej sytuacji. Po tym meczu nastąpiła fala słabych spotkań. United raz remisowało, raz przegrywało, a raz wygrywało. Taka kolej rzeczy doprowadziła do tego, że w najgorszym momencie United było na 14. miejscu w tabeli, a przez większość sezonu utrzymywali się oni na 5. miejscu. Wielce prawdopodobne, że gdyby nie pandemia i transfer Bruno Fernandesa, United dzisiaj byłoby w gorszym miejscu. Mecze rozgrywane po wznowieniu wiosną 2020 roku były dla United zbawieniem. Seria zwycięstw doprowadziła do tego, że zajęli oni trzecie miejsce w lidze. W pucharach nie zdołali nic osiągnąć.
Po tym sezonie jedno było pewne, cudu nie będzie. Solskjaer to nie był trener od zadań specjalnych, on potrzebuje czasu oraz lepszej kadry, aby cokolwiek osiągnąć. Kibice podzielali zdanie Solskjaera, dlatego początkowo nie spotykał się on z negatywnymi komentarzami.

Nowy sezon, nowe nadzieje

Z aktualnego punktu widzenia Solskjaer przespał „pandemiczne” okienko transferowe. Do klubu dołączył Donny van de Beek, Alex Telles, Facundo Pellistri oraz Amad Diallo. Biorąc pod uwagę liczbę spotkań, w jakich ci zawodnicy wystąpili, nie były to udane transfery. Nowy sezon nie rozpoczął się najlepiej, ale United w końcu zaczęło prezentować w miarę klarowny styl i często potrafił wygrywać spotkania. Od trzynastej kolejki „Czerwone Diabły” były na drugiej pozycji w lidze i nie oddały jej do końca rozgrywek. W pewnym momencie realna wydawała się walka o mistrzostwo Anglii, ale niezbyt udana seria spotkań po osiągnięciu fotelu lidera spowodowała, że Manchester City zdołał wyprzedzić United aż na osiem punktów. Solskjaer w końcu musiał wziąć odpowiedzialność za słabe wyniki. W sezonie 20/21 nikt nie wymagał od Norwega mistrzostwa, ale w pucharach powinno się zagrać lepiej. Pomijając Carabao Cup United zaprezentowali się poniżej jakiegokolwiek poziomu. W Lidze Mistrzów odpadli w grupie po porażce między innymi z tureckim Basaksehirem. w Pucharze Anglii dali się zdominować Leicester, a w Lidze Europy po bardzo słabym spotkaniu przegrali w finale z Villarreal.
Większość spotkań w tym sezonie wyglądała bardzo niepewnie. United nie potrafiło wygrywać spotkań z dużo słabszymi rywalami, a przy mocniejszych w pewnym momencie wyglądali jakby im ktoś związał nogi. Często zatracał się także styl gry, a w kryzysowych sytuacjach Solskjaer nie potrafił wziąć odpowiedzialności i dokonywał złych wyborów, czy to w trakcie meczu czy też przed.

Brakujący element?

Ole Gunnar Solskjaer przez większość pracy w United mówi o procesie, o progresie, o jeszcze paru detalach. Przed transferem Maguire’a mówił, że konieczny jest transfer obrońcy. Później była mowa o klasowym napastniku oraz prawoskrzydłowym. No i jakby się udało, Solskjaer dostał to czego chciał, dostał Maguire’a w pierwszym okienku, później dostał Varane’a, następnie Jadona Sancho, a na całkowitą osłodę, jako taki prezencik ekstra, Cristiano Ronaldo. I co? i g…., nic. Solskjaer tym razem postanowił się pożalić, że brakuje mu środkowego pomocnika. Uwaga, uwaga sezon temu Solskjaer kupił Donny’ego van de Beeka, a na jakiej pozycji gra Donny van de Beek? na środku pomocy. Może trzeba to Norwegowi wyjaśnić. Coś poszło nie tak, de Beek grzeje ławę, Sancho prawdopodobnie pójdzie jego śladem, ale Solskjaer nadal będzie twierdził, że kogoś mu brakuje…

Utarte schematy

Nie znam bardziej przewidywalnego trenera od Solskjaera. Wyrwany ze snu w ciągu nocy wyrecytuję skład jakim Ole wyjdzie na następny mecz ligowy, nie będzie tutaj żadnych niespodzianek. W pierwszej kolejności wymienię maskotkę Unit.. Solskjaera, Freda. Mając w składzie ŚRODKOWEGO POMOCNIKA Pogbę, Donny’ego van de Beeka, czy nawet Maticia, Solskjaer decyduje się na grę Fredem. To co Solskjaer zrobił z Pogbą to także jest nie zrozumiałe. Lewe skrzydło, na lewym skrzydle mógłby zagrać Greenwood lub nawet Ronaldo, a na prawym zrobiłoby się miejsce dla Sancho, aby łapał formę, ale nie. Solskjaer woli postawić na lewym skrzydle Paula Pogbę, jednego z najlepszych playmakerów na świecie. Solskjaer nie potrafi postawić na swoim, nie dokonuje trudnych wyborów, nie zdejmuje z boiska tych, którzy grają słabo, tylko tych, których ustalił sobie przed meczem. Nie potrafi odstawić zawodników bez formy, bo odstawienie Martiala to zwyczajne następstwo przyjścia Ronaldo i Cavaniego. Solskjaer ma drużynę, która powinna roznosić w pył rywali, ta drużyna powinna grać niczym w Galacktik Football, ale nie. Przez upartość Norwega nie ma progresu w grze, nie ma też nadziei na lepsze jutro.

To koniec

Przez długi czas byłem obrońcą Solskjaera. Zresztą, kto nie był. Wystarczyło dać mu czas, zawodników, reszta przyjdzie sama. No właśnie. Nie przyjdzie. Sześć spotkań nowego sezonu. Wniosek? Tutaj już nic nowego nie będzie. Solskjaer dostał kapitalnych zawodników, ale nie potrafi ich wykorzystać. Ole doszedł do ściany i nie potrafi jej rozbić. Obrońcy Solskjaera to już chyba pojedyncze niedobitki, którzy wierzą, że on coś zdziała, ale to po prostu nie jest trener na takie United. Takie, ponieważ to był trener na to United z sezonu 18/19, czy nawet 19/20. W poprzednim sezonie zabrakło doświadczenia i wyrachowania. W tym prawdopodobnie może zabraknąć doświadczenia trenerskiego i charyzmy. To już nie jest kadra młodziaków i graczy z niższej półki, o nie. To już jest kadra na mistrzostwo Anglii czy nawet walkę o Ligę Mistrzów, ale z tym trenerem jest to nieosiągalne.
Współczuję Solskjaerowi, ponieważ odwalił kawał dobrej roboty, ale niestety pewnego poziomu nie przebije. Zostawienie Norwega na stanowisku może spowodować, że United straci kolejny sezon na dobijanie do tych najlepszych, a kadrowo oni już są wśród tych najlepszych.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, nie było źle, ale nie było też nadzwyczajnie dobrze. Ole, czas powiedzieć pas, ale wiadomo, że podanie się do dymisji to będzie porażka, a może i zwycięstwo? Zwycięstwo ducha United, ducha realizmu nad duchem marzeń.

Na pewno dobrowolne odejście Solskjaera będzie na papierze lepiej wyglądać niż zwolnienie, a póki wyniki są jakie są i prawdopodobnie będą nadal na takim poziomie jakim są teraz to o zwolnieniu nie ma mowy co najmniej do końca sezonu.

UDOSTĘPNIJ