Gdy Breel Embolo przechodził do Schalke, wszyscy kibice byli zachwyceni. Dyrektor sportowy Die Knappen, Christian Heidel, w negocjacjach pokonał między innymi Eda Woodwarda z Manchesteru United! W końcu do klubu za niemałe pieniądze przychodził gracz, który uważany był za jednego z najbardziej utalentowanych napastników młodego pokolenia. To on miał być symbolem nowego, świeżego Schalke prowadzonego przez innowatora Heidela. On miał przez kilka lat rozwijać się, stanowić o sile ataku Górników, by następnie za olbrzymie pieniądze przejść do topowego klubu. Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała te plany. Zobaczmy, co w historii Embolo poszło nie tak…

Transfer do Schalke – pierwszy krok w wielką piłkę

Przenosimy się do roku 2016, dokładnie do lata tamtego i gorących mistrzostw Europy. Swoje mecze rozgrywa wówczas między innymi Szwajcaria, a w ataku Rossocrociati występuje 19-latek, którego nazwisko w swoich notesach posiadają prawie wszyscy skauci czołowych klubów europejskich. Breel Embolo – wychowanek FC Basel, dla którego jednak ten zespół powoli stawał się wówczas za mały. Wszystkim wydawało się, że dysponujący znakomitymi warunkami fizycznymi nastolatek jest gotowy zrobić kolejny krok w karierze.

Znalezione obrazy dla zapytania breel embolo

Tego samego zdania byli wszyscy fani Schalke, którzy przecierali ze zdumienia oczy, widząc, że sympatyczny Szwajcar spośród wielu ofert wybiera właśnie ich drużynę! W końcu o jego podpis zabiegał sam Jose Mourinho, a w grze pozostawały inne klubowe giganty z Tottenhamem na czele. Ostatecznie jednak Embolo jeszcze w trakcie mistrzostw podpisał umowę z Schalke. Jego transfer był (i dalej pozostaje) rekordową sumą wydaną przez Die Knappen na jednego piłkarza. Christian Heidel zapłacił bowiem za napastnika 26,5 miliona euro. Jest to bardzo wygórowana, jak na warunki Schalke, kwota.
Biorąc jednak pod uwagę ówczesny potencjał Embolo oraz nadzieję z nim związane, niecałe 30 milionów euro rozłożone na 4 raty wydawało się być ceną wręcz promocyjną. Jak bardzo mylne to było wrażenie, włodarze Schalke mieli się dopiero przekonać…

Niełatwe początki i grecka tragedia

Swój pierwszy sezon w Schalke Breel Embolo prawdopodobnie chciałby całkowicie wymazać z pamięci. Jego wejście do drużyny nie przebiegło najlepiej. W pierwszych pięciu spotkaniach nie zdołał strzelić bramki, a podopieczni Marcusa Weinzierla nie zdobyli w nich ani jednego punktu. Przełamanie, zarówno dla Szwajcara, jaki i całego Schalke przyniósł mecz z Borussią Mönchengladbach. Die Knappen roznieśli przeciwników 4:0, a dwa gole strzelił właśnie EmboloZnalezione obrazy dla zapytania Embolo celebration. Wydawało się, że to początek dobrej formy napastnika. Zdobyte bramki celebrował on gestem pokazującym, iż jest głuchy na falę krytyki, która spadła na niego za początkowe mecze.

Kataklizm, który zdarzył się w kolejnym spotkaniu prawdopodobnie raz na zawsze odmienił karierę nastolatka w Gelsenkirchen. Zbudowane niepodziewaną wygraną Schalke mierzyło się z Augsburgiem. Breel Embolo znalazł się rzecz jasna w wyjściowym składzie Królewsko-Niebieskich, ale murawę musiał opuścić już w 24 minucie. Chwilę wcześniej został brutalnie sfaulowany przez Stafylidisa. Nikt nie spodziewał się, że kontuzja spowodowana wejściem Greka wyłączy Szwajcara z gry aż na 11 miesięcy… Znalezione obrazy dla zapytania breel embolo

Embolo do pełnej sprawności wrócił dopiero na początku zeszłego sezonu. Kampanię 17/18 rozpoczął co prawda z drugą drużyną Schalke, ale już w czwartej kolejce ponownie pojawił się na bundesligowych boiskach. Napastnik niczym jednak nie wyróżniał się na tle kolegów. Przez cały sezon obejrzał więcej żółtych kartek (4) niż zdobył goli (3), a w Gelsenkirchen dało się usłyszeć pierwsze głosy niepokoju. Do trzech trafień dołożył tyle samo asyst, ale taki dorobek w 23 spotkaniach nie był niczym imponującym. Włodarze Die Knappen postanowili jednak dać Szwajcarowi kolejną szansę.

Sezon 18/19

Bieżąca kampania miała być dla Embolo nowym otwarciem. Szwajcar sumiennie i bez problemów zdrowotnych przepracował okres przygotowawczy. Miał wspomóc ekipę Schalke w walce o najwyższe cele – zarówno w Bundeslidze, jak i Lidze Mistrzów. Do tej pory jednak jest cieniem napastnika, którego pamiętamy z FC Basel. Na koncie 21-latka znajdują się zaledwie 3 bramki i jedna asysta, a swoją grą raczej prowokuje włodarzy Die Knappen do wystawienia go na listę transferową. Na domiar złego ostatnie wyniki badań pokazały, iż Szwajcar doznał kontuzji, która wykluczy go z gry do końca niedawno rozpoczętej rundy! Embolo nie pojawił się na boisku od końca listopada i istnieje ryzyko, iż fani Schalke już nigdy nie zobaczą go w barwach swojej drużyny. Władze klubu faktycznie rozważają sprzedaż młodego gracza, by odzyskać chociaż część zainwestowanych w jego transfer pieniędzy. Ciężko jednak spodziewać się wielomilionwych ofert za gracza, który przez ostatnie 3 sezon zdobył 9 goli…

Co dalej?

Na obecny moment ciężko jest wyobrazić sobie Breela Embolo w dużym klubie… Zawodnik, którego karierę zahamowały kontuzje może mieć problem by pozostać w Schalke w roli rezerwowego, a co dopiero budować swoją formę w europejskim gigancie. 21-letni Szwajcar jest smutnym przykładem tego, jak niedyspozycja zdrowotna może negatywnie wpłynąć na ścieżkę rozwoju zawodnika. Embolo, nawet zdrowy, nie przekonywał do swoich boiskowych umiejętności, więc można postawić śmiałą tezę, że na najwyższy światowy poziom ten napastnik już nigdy nie wejdzie. Jego atutem mimo wszystko wciąż jest wiek, gdyż na wysoki poziom wszedł mają zaledwie 19 lat.

UDOSTĘPNIJ
Avatar
"Redaktor naczelny" strony polskiego fanclubu Schalke - Schalke04.pl Poza tym fan ganiania za okrągłym balonem w wersji angielskiej, niemieckiej i polskiej :)